Pululu zarybiał Narew. Sprawdziliśmy, skąd pomysł na taką aktywność brata gwiazdy Jagiellonii

Presley Pululu, piłkarz wrzucający do Narwii bolenie, to widok, którego mało kto się spodziewał. Jak to się stało, że brat gwiazdy Jagiellonii wylądował w łodzi na polskiej rzece? Goal.pl sprawdził kulisy tej nietypowej historii.

Presley Pululu i Afimico Pululu
Obserwuj nas w
ZUMA Press Inc/Alamy/M. ruszyński/Narwiański Park Narodowy Na zdjęciu: Presley Pululu i Afimico Pululu
  • Piłkarz rezerw Jagiellonii wziął udział w zarybianiu Narwii. Zdjęcia gracza wrzucającego do wody bolenie szybko obiegły sieć i wzbudziły dużą ciekawość
  • Goal.pl sprawdził skąd wziął się pomysł, aby piłkarz “Jagi” wziął udział w ważnym wydarzeniu, mającym pomóc lokalnej przyrodzie
  • Z Presleyem rozmawialiśmy też o futbolu. Brat napastnika ma swoje piłkarskie marzenia, a niektóre znich są związane z Afimico

Po niezwykle udanym transferze szansę dostał też brat

Afimico Pululu (25 l.) to jeden z najlepszych ruchów transferowych Jagiellonii w ostatnich latach. Napastnik z Angoli wyrósł na czołowego piłkarza Ekstraklasy, dał się też poznać ze świetnej strony w Lidze Konferencji UEFA, gdzie między innymi strzelił dwa gole z rzędu piętą, podbijając tę część internetu, gdzie opiewa się najlepsze akcje tej edycji.

Jagiellonia była na tyle zadowolona z tego gracza, że niedługo potem ściągnęła jego młodszego brata, Presleya (22 lata. Na razie młodszy Pululu gra w drugiej drużynie, ale i on ostatnio zwrócił uwagę mediów, choć nie z piłkarskiego powodu. Internet obiegły zdjęcia ukazujące go w trakcie zarybiania Narwii.

Goal.pl postanowił sprawdzić jak to się stało, że piłkarz wziął udział w tym nietypowym wydarzeniu. – To wszystko za sprawą Emila Kamińskiego, pracownika Jagiellonii. Zapytał mnie, czy chciałbym wziąć udział w niepiłkarskim wydarzeniu, a że miałem wtedy dzień wolny, to chętnie się zgodziłem. Jestem otwarty na różne projekty, natomiast o tym co dokładnie będziemy robić, dowiedziałem się dopiero na miejscu.

Całe wydarzenie miało miejsce w Narwiańskim Parku Narodowym, który na swoim Facebooku zaprezentował relację. Jak czytamy, zarybianie jest konieczne, aby zachowana została równowaga, a drapieżne bolenie mają w tym wszystkim do odegrania ważną rolę.

– Zrobiliśmy dwie tury łódką. Nie trwało to zbyt długo, ale było fajnym doświadczeniem. A przy tym pożytecznym, bo, jak mi tłumaczono na miejscu, dzięki takiemu zarybianiu przyroda ma się lepiej – mówi po całej akcji Presley Pululu.

Marzenie? Zagrać po raz pierwszy razem

A co do “drapieżników”, to pod bramką rywala takim jest jego brat, Afimico. Choć zdaniem Presleya, może grać jeszcze lepiej. – Brat pięknie się odnalazł w Jagiellonii, znów jest szczęśliwy, grając w piłkę. W Basel grał mało, albo nie na swojej pozycji. W Greuther Feurth też różnie bywało. Natomiast w Białymstoku złapał super rytm. Choć ja go dobrze znam, wiem, że to nie jest szczyt jego możliwości. Może grać jeszcze lepiej – przekonuje nas Presley.

22-letni zawodnik jest skrzydłowym. Na razie zagrał dla rezerw Jagiellonii 9 meczów, strzelił 1 bramkę i zaliczył 1 asystę. – Czy marzę o tym, aby kiedyś zagrać razem z bratem? Oczywiście, że tak. To i marzenie, i cel. Myślę, że kiedyś się uda. Motywacji na pewno mi nie braknie. Po pierwsze, mam swoje ambicje, a po drugie dobrze wiem jak szczęśliwa byłaby nasza mama, gdyby zobaczyła nas razem na boisku.

Tylko u nas

Skąd takie imię? Trop prowadzi w oczywistym kierunku

Gdyby do tego doszło, to… – Byłby to nasz pierwszy wspólny mecz w zawodowym futbolu. Kiedyś wystąpiliśmy razem, ale to było tylko w rezerwach Basel. Jeśli do tego dojdzie w Jagiellonii, to będzie to prawdziwy pierwszy raz – przyznaje piłkarz, którego zapytaliśmy też o pochodzenie jego charakterystycznego imienia. – Pewnie łatwo się domyślić – uśmiecha się skrzydłowy Jagiellonii. – Zapytałem kiedyś o to tatę i faktycznie, to na cześć słynnego amerykańskiego piosenkarza.

A kończąc wątek braci… Wiadomo, że prędzej czy później Afimico może dostać lepsze oferty, ale pewne wydaje się jedno: że nie będzie chciał wyjechać z Białegostoku za wszelką cenę, natychmiast. – Brat jest tu szczęśliwy, ja też. Czujemy się w Białymstoku bardzo dobrze. Mieszkamy razem, to też pomogło nam się zbliżyć do siebie w dorosłym życiu. Myślę, że mogę powiedzieć, że jestem nie tylko jego bratem, ale i najlepszym przyjacielem – kończy Presley Pululu.

Komentarze