- Piłkarz rezerw Jagiellonii wziął udział w zarybianiu Narwii. Zdjęcia gracza wrzucającego do wody bolenie szybko obiegły sieć i wzbudziły dużą ciekawość
- Goal.pl sprawdził skąd wziął się pomysł, aby piłkarz “Jagi” wziął udział w ważnym wydarzeniu, mającym pomóc lokalnej przyrodzie
- Z Presleyem rozmawialiśmy też o futbolu. Brat napastnika ma swoje piłkarskie marzenia, a niektóre znich są związane z Afimico
Po niezwykle udanym transferze szansę dostał też brat
Afimico Pululu (25 l.) to jeden z najlepszych ruchów transferowych Jagiellonii w ostatnich latach. Napastnik z Angoli wyrósł na czołowego piłkarza Ekstraklasy, dał się też poznać ze świetnej strony w Lidze Konferencji UEFA, gdzie między innymi strzelił dwa gole z rzędu piętą, podbijając tę część internetu, gdzie opiewa się najlepsze akcje tej edycji.
Jagiellonia była na tyle zadowolona z tego gracza, że niedługo potem ściągnęła jego młodszego brata, Presleya (22 lata. Na razie młodszy Pululu gra w drugiej drużynie, ale i on ostatnio zwrócił uwagę mediów, choć nie z piłkarskiego powodu. Internet obiegły zdjęcia ukazujące go w trakcie zarybiania Narwii.
Goal.pl postanowił sprawdzić jak to się stało, że piłkarz wziął udział w tym nietypowym wydarzeniu. – To wszystko za sprawą Emila Kamińskiego, pracownika Jagiellonii. Zapytał mnie, czy chciałbym wziąć udział w niepiłkarskim wydarzeniu, a że miałem wtedy dzień wolny, to chętnie się zgodziłem. Jestem otwarty na różne projekty, natomiast o tym co dokładnie będziemy robić, dowiedziałem się dopiero na miejscu.
Całe wydarzenie miało miejsce w Narwiańskim Parku Narodowym, który na swoim Facebooku zaprezentował relację. Jak czytamy, zarybianie jest konieczne, aby zachowana została równowaga, a drapieżne bolenie mają w tym wszystkim do odegrania ważną rolę.
– Zrobiliśmy dwie tury łódką. Nie trwało to zbyt długo, ale było fajnym doświadczeniem. A przy tym pożytecznym, bo, jak mi tłumaczono na miejscu, dzięki takiemu zarybianiu przyroda ma się lepiej – mówi po całej akcji Presley Pululu.
Marzenie? Zagrać po raz pierwszy razem
A co do “drapieżników”, to pod bramką rywala takim jest jego brat, Afimico. Choć zdaniem Presleya, może grać jeszcze lepiej. – Brat pięknie się odnalazł w Jagiellonii, znów jest szczęśliwy, grając w piłkę. W Basel grał mało, albo nie na swojej pozycji. W Greuther Feurth też różnie bywało. Natomiast w Białymstoku złapał super rytm. Choć ja go dobrze znam, wiem, że to nie jest szczyt jego możliwości. Może grać jeszcze lepiej – przekonuje nas Presley.
22-letni zawodnik jest skrzydłowym. Na razie zagrał dla rezerw Jagiellonii 9 meczów, strzelił 1 bramkę i zaliczył 1 asystę. – Czy marzę o tym, aby kiedyś zagrać razem z bratem? Oczywiście, że tak. To i marzenie, i cel. Myślę, że kiedyś się uda. Motywacji na pewno mi nie braknie. Po pierwsze, mam swoje ambicje, a po drugie dobrze wiem jak szczęśliwa byłaby nasza mama, gdyby zobaczyła nas razem na boisku.
Skąd takie imię? Trop prowadzi w oczywistym kierunku
Gdyby do tego doszło, to… – Byłby to nasz pierwszy wspólny mecz w zawodowym futbolu. Kiedyś wystąpiliśmy razem, ale to było tylko w rezerwach Basel. Jeśli do tego dojdzie w Jagiellonii, to będzie to prawdziwy pierwszy raz – przyznaje piłkarz, którego zapytaliśmy też o pochodzenie jego charakterystycznego imienia. – Pewnie łatwo się domyślić – uśmiecha się skrzydłowy Jagiellonii. – Zapytałem kiedyś o to tatę i faktycznie, to na cześć słynnego amerykańskiego piosenkarza.
A kończąc wątek braci… Wiadomo, że prędzej czy później Afimico może dostać lepsze oferty, ale pewne wydaje się jedno: że nie będzie chciał wyjechać z Białegostoku za wszelką cenę, natychmiast. – Brat jest tu szczęśliwy, ja też. Czujemy się w Białymstoku bardzo dobrze. Mieszkamy razem, to też pomogło nam się zbliżyć do siebie w dorosłym życiu. Myślę, że mogę powiedzieć, że jestem nie tylko jego bratem, ale i najlepszym przyjacielem – kończy Presley Pululu.
Komentarze