- Prezes Puszczy: Nam nikt awansu do Ekstraklasy nie dał za darmo
- Bartoszek: W piłce seniorskiej najważniejszy jest wynik
- Poduszka finansowa po sezonie Ekstraklasie? “Nie ma na to szans”
- O transferach w Puszczy: Mam mnóstwo ofert, każdy z nich jest potencjalnym drugim Ronaldo
Puszcza walczy u utrzymanie
Marcin Ryszka: Euforia po wygranej z Lechem Poznań długo utrzymywała się w Niepołomicach?
Marek Bartoszek (prezes Puszczy): Było to dla nas na pewno bardzo ważne zwycięstwo. Można powiedzieć, że doszło teraz do pewnego paradoksu, bo w rundzie jesiennej bardzo słabo punktowaliśmy z drużynami z TOP6. Udało nam się jedynie urwać punkty Legii Warszawa. Trochę to zmieniło się od pamiętnego meczu z Jagiellonią u siebie, gdzie zremisowaliśmy 3:3.
Teraz z kolei słabiej punktujecie z dołem tabeli.
Dokładnie tak jest. Trochę nam tych punktów uciekło, choćby w meczu z ŁKS-em Łódź. Czekaliśmy na pierwszą wygraną od grudnia, więc jesteśmy szczęśliwi, że udało się wygrać z taką drużyną jak Lech, która ma ogromną jakość.
Ile Pana zdaniem punktów da utrzymanie?
Przed tą kolejką powiedziałbym, że będzie to coś w granicach 35 punktów, ale wygrana Korony z Radomiakiem mocno zmieniła sytuację. Ważne jest to z kim uda nam się wygrać do końca sezonu. Najlepiej, aby były to drużyny z którymi bezpośrednio walczymy o utrzymanie.
- Zobacz także: aktualna tabela Ekstraklasy
Puszcza ma swój styl
Jak podchodzi Pan do komentarzy, że gracie w sposób który nie przystoi w Ekstraklasie? Adam Marchliński, który na co dzień komentuje ekstraklasę w Canal+ powiedział wprost, że was w niej nie chcę.
Kompletnie mnie to nie rusza. Każdy ma prawo do własnej opinii. Podobnie jest wtedy, kiedy po sezonie albo po jakimś dobrym wyniku w niższych ligach słychać komentarze, że drużyna X czy Y, na której meczu było 15 tysięcy ludzi powinna grać na najwyższym szczeblu. To jest oczywiste, że jako drużyna z małego miasta nie mamy tylu kibiców co kluby z większych miejscowości, ale tu trzeba pamiętać o najważniejszej sprawie, czyli o wyniku sportowym. Nam nikt awansu do Ekstraklasy nie dał za darmo, wywalczyliśmy to sobie sami na boisku. Przed sezonem słyszałem komentarze, że 18. drużynę już znamy i będzie to Puszcza. Że sukcesem będzie kiedy zdobędziemy dwucyfrową liczbę punktów. Jak widać jesteśmy najsolidniej grającym beniaminkiem i zrobimy wszystko żeby się utrzymać.
Macie swój styl?
Wychodzę z założenia, że w piłce seniorskiej najważniejszy jest wynik. Nie dostaje się dodatkowych punktów za wrażenia artystyczne. Wygrana sześcioma bramkami jest tyle samo punktowana, co zwycięstwo po golu po rzucie z autu. Mamy styl, który jest dostosowany do naszych możliwości i naszego potencjału. Przypomnijmy sobie jak zaczęliśmy przygodę z Ekstraklasą. W dwóch pierwszych meczach zagraliśmy radosny futbol, straciliśmy siedem bramek i nie zdobyliśmy punktu. To jak gramy teraz przynosi nam punkty i to jest dla nas najważniejsze.
Ekstraklasa to inny poziom finansowy
Jak Ekstraklasa wpłynęła na funkcjonowanie Puszczy pod względem finansowym i organizacyjnym? Środki z kontraktu telewizyjnego otworzyły przed wami bramy raju?
Nasze przychody zwiększyły się lekko licząc 3-4 krotnie, ale jednocześnie musimy wydawać dużo więcej. Nie da się utrzymać drużyny na tym samym poziomie finansowym co w pierwszej lidze. Wydaje mi się, że do wydatków podchodzimy bardzo racjonalnie. Myślę, że obecnie płacimy zawodnikom pensje na poziomie TOP6 pierwszej ligi. Z niektórymi zawodnikami musieliśmy się rozstać, inne tematy upadały, dlatego że jest pewien poziom, którego my nie chcemy przekraczać.
Z tego co słyszałem premia za awans do Ekstraklasy też była konkretna.
Analizowaliśmy sytuacje, które zdarzały się w poprzednich latach. W półfinale baraży czy nawet w finale dany klub przegrywał, a później 2-3 zawodników z tej drużyny podpisywało kontrakty ze zwycięzcą tej rywalizacji. Chcieliśmy uniknąć czegoś takiego, dlatego nasi chłopcy znali stawki i po prostu opłacało im się walczyć o awans w Puszczy Niepołomice. To udało nam się osiągnąć.
Domyślam się że w waszym przypadku gra na stadionie Cracovii również generuje spore koszty.
Na początku rozmowy wspomniałem o przychodach, które nam znacząco wzrosły, ale mogę podać kilka przykładów wydatków, które ponosimy. Kiedy rozgrywaliśmy mecze w Niepołomicach mając dwa tysiące ludzi na trybunach, potrzebowałem 27 ochroniarzy. Teraz kiedy gramy na Cracovii, tych ludzi potrzeba o koło 80. Catering w Ekstraklasie kosztuje nas tyle, że po trzech meczach na najwyższym szczeblu wydaliśmy tyle, że spokojnie wystarczyłoby to na sezon w pierwszej lidze. Standardem w innych klubach Ekstraklasy jest kwaterunek drużyny w hotelu na dzień przed meczem, kiedy rozgrywa się spotkanie u siebie. Nasi piłkarze przed meczem z Lechem spotkali się w dniu meczu. Jako jedyna drużyna z Ekstraklasy nie pojechaliśmy na zagraniczne zgrupowanie. Staramy się racjonalnie podchodzić do naszych wydatków.
Czy sezon na najwyższym szczeblu może wam pozwolić zbudować poduszkę finansową?
Nie ma na to szans. Tak jak powiedziałem, rosną twoje przychody, ale jednocześnie w górę idą oczekiwania, dlatego na wynagrodzenia wydaje się dużo więcej. Na każdy mecz rozgrywany u siebie podpisujemy dodatkowo umowy z pracownikami Cracovii, którzy pomagają nam w organizacji meczów. Jest to ponad 20 osób. Musimy też pamiętać, że kontrakt telewizyjny skonstruowany jest tak, że połową dzielą się kluby, a druga połowa jest dzielona według zajętego miejsca czy za dokonania historyczne. Gdyby udało nam się utrzymać kolejny sezon w Ekstraklasie, zapewnienie sobie poduszki finansowej byłoby bardziej realne.
Przeżył pan najazd menedżerów, którzy oferowali swoich piłkarzy po awansie?
Tych propozycji faktycznie jest sporo. Na Whatsappie mam mnóstwo ofert, każdy z nich jest potencjalnym drugim Ronaldo. Współpracujemy oczywiście z ludźmi, którym ufamy, ale odpowiadając na pytanie, wiadomości dostaje bardzo wiele.
Któraś zapadła zwłaszcza w pamięć?
Kiedyś napisał do mnie pewien menedżer, że ma do zaproponowania napastnika. Wysoki, silny, charakterystyka to drugi Lukaku. Z ciekawości odpaliłem sobie jego profil. Okazało się, że ten piłkarz na poziomie drugich lig w Europie i to żadnej z najmocniejszych, w 60 meczach strzelił cztery gole. Może jest to drugi Lukaku, ale my się na nim nie poznaliśmy (śmiech).
Polecano wam jakieś znane nazwiska?
Pamiętam, że był temat Andre Martinsa, którego pamiętam z Legii Warszawa. Basha, który teraz gra w Wiśle, też był nam proponowany. Zresztą muszę przyznać, że czytając media napotykałem wypowiedzi piłkarzy, którzy twierdzili że dostawali oferty z Puszczy, a niczego takiego nie było. Była to pewnie jakaś gra żeby podbijać stawki gdzie indziej. Pamiętam, że kiedyś otrzymałem od jakiegoś menedżera pytanie kiedy zapłacimy mu dwa euro, które mu zalegamy. Kiedy zapytałem za co mamy mu zapłacić te pieniądze, bo przecież nie robiliśmy razem żadnego interesu, odpowiedzi już nie dostałem (śmiech).
Prezes Cracovii Mateusz Dróżdż poinformował, że ze stadionu Cracovii, w razie utrzymania możecie korzystać do końca grudnia. Co dalej?
W Niepołomicach mamy zapewnienie, że prace które są niezbędne, żeby rozgrywać ewentualne mecze w Ekstraklasie, powinny zakończyć się do końca stycznia. My poinformowaliśmy prezesa Dróżdża o tym, że jeśli uda nam się utrzymać, to wiosnę powinniśmy grać już w Niepołomicach. Dlatego jego słowa nie były dla mnie żadnym zaskoczeniem. W tej sytuacji to trochę media nakręciły atmosferę, że ktoś wyrzuca nas ze stadionu Cracovii. Abstrahując od tej sytuacji, ja doskonale zdaję sobie sprawę jak trudne jest funkcjonowanie stadionu, boiska, kiedy korzystają z niego dwie drużyny i w każdy weekend organizowany jest mecz. My bardzo chcemy grać spotkania w Niepołomicach, przed własną publicznością. Mam nadzieje, że uda nam się utrzymać i wiosną przyszłego roku Ekstraklasa zawita do Niepołomic.
Komentarze