- Raków rozgląda się za dyrektorem sportowym i penetruje różne rynki. Wygląda na to, że niewypał z Samuelem Cardenasem nie zraził tamtejszych działaczy do kandydatów zza granicy
- Na gorącym krześle siedzi również Jacek Zieliński. Kibice klubu z Ł3 coraz mocniej domagają się dymisji dyrektora i legendy klubu
- Jednym z ciekawszych kandydatów na rynku jest Litwin Mindaugas Nikolicius. Z ustaleń Goal.pl wynika, że już kilka miesięcy temu mógł trafić do Polski
Kluby “wzdychają” do Masłowskiego
Jeśli chodzi o dyrektorów sportowych w Polsce, to najwięcej klubów “wzdycha” do Łukasza Masłowskiego. Tyle że jest jeden problem. “Masło” postanowił (co najmniej) do końca sezonu pozostać w Jagiellonii. To pokrzyżowało szyki przede wszystkim Rakowowi Częstochowa, który najmocniej zabiegał o jego względy. Choć w przypadku Masłowskiego mówiło się też o Legii Warszawa i Widzewie Łódź.
- Zobacz także: Dar z niebios dla polskiej piłki
Decyzja Masłowskiego sprawiła, że chcąc nie chcąc inne polskie kluby znów zaczęły zerkać za granicę, bo w Polsce rynek dyrektorów sportowych jest bardzo ubogi. I choć w Rakowie nie wyszedł eksperyment z Samuelem Cardenasem, to klub wcale nie wyklucza ponownego zatrudnienia na tym stanowisku fachowca zza granicy. I słusznie, bo generalizowanie, na zasadzie, że skoro jeden obcokrajowiec się nie sprawdził, to nie bierzemy już innego, nie ma większego sensu.
Raków zerka na Bałkany?
Z naszych informacji wynika, że częstochowski klub rozgląda się w różnych kierunkach, między innymi na Bałkanach. Nie ma się co dziwić, bo właśnie tam Raków poczynił bardzo udane zakupy na przestrzeni ostatnich lat. Wystarczy wymienić Kovacevicia, Tudora czy – to najlepszy przykład – Crnaca. Do Goal.pl dotarły informację o zainteresowaniu Rakowa Mindaugasem Nikoliciusem, Litwinem, który do niedawna był dyrektorem sportowym Hajduka Split. I choć w okolicach Częstochowy słyszymy, że bezpośrednich kontaktów z nim nie było, to warto się przy tej postaci na chwilę zatrzymać. Z kilku powodów.
Kilka miesięcy temu negocjował z polskim klubem
Po pierwsze, osoba Marka Papszuna. Jak słyszymy, to właśnie Nikolicius zaproponował go na trenera Hajduka Split, niedługo zanim przestał pełnić funkcję dyrektora w tym klubie. Wtedy Papszun był już dogadany na powrót do Rakowa, ale odbył jeszcze dżentelmeńską rozmowę z władzami chorwackiego klubu.
Po drugie, (dość niespodziewanie) usłyszeliśmy w innym polskim klubie, że kilka miesięcy temu Nikolicius mógł trafić właśnie tam. Rozmowy były na tyle zaawansowane, że Litwin spędził w Polsce kilka dni, ale ostatecznie do porozumienia nie doszło i wspomniany klub zatrudnił kogoś innego.
Pomógł Chorwatom zarobić 35 milionów euro
Po trzecie, Litwin ma opinię dyrektora, który potrafi zarabiać na transferach. To właśnie on doprowadził do sprzedaży Luki Vuskovicia z Hajduka do Tottenhamu za 11 milionów euro. To najwyższy transfer w historii klubu ze Splitu. Generalnie w okresie sprawowania funkcji w tym klubie pomógł zarobić 35 milionów euro. A Vuskovicia polscy kibicie doskonale pamiętają z krótkiego pobytu w Radomiaku. A o skali jego talentu świadczy też fakt, że ostatnio pojawiły się plotki o tym, że zainteresowanie nim wyraża Real Madryt.
Po odejściu z Hajduka Litwin nie podjął jeszcze pracy. Z różnych źródeł słyszymy jednak, że gdyby dostał propozycję z czołowego polskiego klubu, to na pewno by ją rozważył. A czy taką dostanie? O tym przekonamy się już wkrótce. Jedno jest natomiast pewne: nie miałby problemów z dogadaniem się, bo mówi po litewsku, angielsku, niemiecku, rosyjsku i chorwacku.
18 tytułów w trzech krajach
W swoim CV Nikolicius uwypukla 18 tytułów zdobytych w trzech krajach i pracę w roli dyrektora sportowego od 19 lat. Najwięcej meczów w jako DS zaliczył w Żalgirisie Wilno (323, lata 2010-2017). W szkockim Hearts of Midlothian było to 112 (2006-2008) a w chorwackich Hajduk Split (2021-2024) i Gorica (2018-2020) odpowiednio 137 i 107. Ci, którzy mieli z nim kontakt mówią też, że doskonale orientuje się w realiach polskiej Ekstraklasy. Nic w tym jednak dziwnego, bo Litwin jest jednym z wykładowców kursu PZPN dla dyrektorów sportowych.
Komentarze