Pogoń ma nowego właściciela. Mroczek komentuje
Pogoń Szczecin po długich spekulacjach została kilka dni temu oficjalnie przejęta przez nowego właściciela. Na piątkowej konferencji prasowej oficjalnie ogłoszono nazwisko nowego prezesa klubu, którym został Nilo Effori. Brazylijczyk reprezentuje spółkę Sport Strategy & Investments Limited. Na stanowisku szefa Portowców zastąpił po wielu latach Jarosława Mroczka.
Były już prezes Pogoni Szczecin związany był z klubem od wielu lat i to prawdopodobnie za jego kadencji zespół przeszedł największy rozwój oraz osiągał do tej pory najlepsze wyniki. Teraz opowiedział o kulisach przejęcia Pogoni Szczecin na naszym kanale podczas programu “Nasz News”.
– Prowadziliśmy rozmowy z siedmioma, może ośmioma podmiotami, które były zainteresowane przejęciem Pogoni. Z dwoma, trzema były to zaawansowane negocjacje, a pozostałe kończyły się dość wcześnie. Niektórzy byli zainteresowani przejęciem Pogoni, a wierzyli, że my nic nie musimy sprawdzać. Uważali, że klub dostanie pieniądze, pójdziemy na obiad i sprawa będzie załatwiona. To było żenujące, nie wiedziałem jak z nimi rozmawiać, choć mówiliśmy w tym samym języku – powiedział Jarosław Mroczek.
– Weryfikacja potencjalnego nowego właściciela nie jest taka łatwa. To właściwie zainteresowany podmiot prześwietla nas, a nie my go. Jeśli chodzi o nowego właściciela, to spokojny będę za kilka miesięcy, od nowego sezonu, bo wtedy życie potwierdzi wszystkie nasze ustalenia – dodał.
– Do nowego właściciela przekonały mnie rozmowy. Nilo Effori ma spore doświadczenie z branży. To nie jest przypadkowy człowiek. Główną zaletą tej transakcji jest to, że praktycznie eliminuje zadłużenie kapitałowe klubu i daje zastrzyk do rozwoju.
– Historia Lechii Gdańsk i Paolo Urfera jest mi dość dobrze znana […] – powiedział prezes Mroczek, a za chwilę dopytany został przez Damiana Smyka o to, czy Pogoń mogła zostać przejęta przez obecnych właścicieli Lechii. Wypowiedź tę skwitował szerokim, mówiącym więcej niż tysiąc słów, uśmiechem.
Zobacz także: Flavio Paixao o sytuacji Lechii Gdańsk. Stanowczy komentarz
Komentarze