Pogoń zagroziła tylko na początku meczu
Lech Poznań pozostaje faworytem w walce o mistrzostwo Polski. W sobotę lidera Ekstraklasy czekała ciężka przeprawa, bowiem gościł w Szczecinie, gdzie podejmowała go rozpędzona Pogoń. Mimo problemów organizacyjnych podczas zimowego okienka, Portowcy wiosną wystartowali znakomicie, zdobywając komplet punktów w czterech meczach i awansując do półfinału Pucharu Polski.
Pierwsze minuty hitowej rywalizacji to kompletna dominacja Pogoni. Kamil Grosicki i Efthymios Koulouris co chwilę zagrażali bramce Bartosza Mrozka. Gdy wydawało się, że gospodarze wreszcie wykorzystają którąś ze swoich sytuacji, wzorowy kontratak przeprowadził Lech. Daniel Hakans oddał strzał, a po interwencji Valentina Cojocaru piłkę do pustej bramki dobił Mikael Ishak.
Jeszcze przed przerwą Kolejorz mógł podwyższyć prowadzenie. Po składnej akcji do siatki trafił Afonso Sousa, ale po analizie VAR arbiter odgwizdał spalonego.
W drugiej odsłonie Pogoń wyglądała już znacznie gorzej. To Lech przejął kontrolę nad przebiegiem meczu, dążąc do drugiego gola. W 68. minucie Sousa został sfaulowany w polu karnym gospodarzy, co zakończyło się podyktowaniem rzutu karnego. Z jedenastu metrów nie pomylił się Ishak, dokładając swoje drugie trafienie.
Lech dobił rywala w 85. minucie. Joel Pereira podjął szaloną decyzję o strzale z ponad 40 metrów. Skutecznie przelobował bramkarza Pogoni, ustalając wynik rywalizacji na 3-0.
Komentarze