- Pogoń przerwała serię trzech porażek z rzędu
- W sobotę Portowcy po trudnym spotkaniu pokonali zespół z Kielc
- Korona pozostaje na ostatnim miejscu w tabeli
Pogoń odbiła się od dna
Pogoń Szczecin przystępowała do tego pojedynku po trzech przegranych spotkaniach z rzędu, a atmosfera w zespole Portowców była bardzo napięta. Korona z kolei po fatalnym początku kampanii w dwóch ostatnich meczach zdobyła cztery punkty.
Pogoń zgodnie z oczekiwaniami przejęła inicjatywę od pierwszych pierwszych minut i stwarzała zagrożenie pod bramką rywala, jednak brakowało jej skuteczności. Tymczasem to Korona wyszła na prowadzenie w 36. minucie gry, gdy rzut karny wykorzystał Nono. W doliczonym czasie gry goście nieoczekiwanie podwyższyli na 2:0, ale bramka została anulowana po interwencji VAR.
Gdy wydawało się, że Korona zejdzie do szatni z jednobramkowym prowadzeniem w siódmej minucie doliczonego czasu gry do wyrównania doprowadził Bichakchyan.
Po zmianie stron gra się wyrównała. Można było odnieść wrażenie, że spotkanie nie było już tak intensywne. Pogoń jednak wykazała się dużą skutecznością i wypunktowała Koronę. Najpierw w 66. minucie na listę strzelców wpisał się Gorgon, a w 81. minucie podwyższył Loncar. Goście nie zdołali już odpowiedzieć, a Portowcy zasłużenie sięgnęli po trzy punkty.
Zobacz również: Michniewicz nie rozszyfrował Gerrarda, grał Krychowiak
Komentarze