- Podolski ocenia dotychczasowe mecze Górnika
- Opowiada o innowacyjnym projekcie kebabomatów
- Tłumaczy dlaczego zdecydował się zostać sponsorem swojego klubu
Można było wyciągnąć cztery punkty
Górnik przegrał dwa ostatnie mecze po 2:3. Zaskakuje zwłaszcza ten drugi wynik, bo byliście faworytem starcia z Lechią…
Lukas Podolski: Jeśli mówimy o faworytach, to na pewno nie byliśmy nimi w starciu z Cracovią. Pod względem budżetu nie możemy się z nimi równać. Natomiast zawsze szkoda będzie meczu na wyjeździe, gdy wygrywasz 2:1, a potem tracisz dwie bramki. A tak się niestety to ułożyło. Natomiast co do meczu z Lechią… Na pewno grając u siebie, przy 21 tysiącach widzów, z zespołem który dopiero co awansował do Ekstraklasy… Inaczej to powinno wyglądać. Zabrakło jednak jakości i w defensywie, i w ofensywie. Dwa razy nas zaskoczyli w pierwszej połowie, praktycznie przy każdym stałym fragmencie się u nas paliło. A potem trzeba było gonić wynik. Niestety, bez powodzenia. Na pewno potencjał mamy większy niż pokazujemy w tym sezonie. Jeszcze nie wszystkie elementy się zgrały, tracimy za łatwo i za dużo bramek. To musimy poprawić. Dopiero gdy to wszystko się zgra, to będziemy mogli patrzeć w górę tabeli. Musimy się „obudzić” i być bardziej skupieni. Tak naprawdę w dwóch ostatnich meczach spokojnie mogliśmy zrobić 4 punkty, a mamy zero. A jeszcze co do meczu z Lechią, to gdybyśmy się wzajemnie lepiej znajdowali na boisku w kluczowych momentach, to mogliśmy wygrać 5:3.
W tym meczu zszedłeś w przerwie. Też szukasz formy…
Na pewno forma nie jest najwyższa. Jestem świadomy, że z każdym tygodniem, miesiącem będzie coraz ciężej. Regeneracja nie jest taka jak kiedyś. Generalnie nie ma się co oszukiwać: tak dobrze, jak 5 czy 10 lat temu to już nie będzie. Tu zaboli, tam zaboli, a to mięsień, a to plecy. ale i tak jestem szczęśliwy, że gram i jestem zdrowy do 40-tki.
Ale dopuszczasz myśl, że możesz w tym sezonie grać mniej, czy jednak ambicja nie pozwoli?
Ambitny byłem, jestem i będę. Jak mówiłem, ciała nie oszukasz, ono też czasem daje sygnały, że może pora przestawić się powoli na inny styl życia. To prawdopodobnie mój ostatni sezon. Zawsze powtarzałem, że nie przyszedłem do Górnika, aby realizować indywidualne cele. Spełniłem swoje marzenie grając w tym klubie. Wszystko ponad to traktuję jako dodatek. To nie Podolski jest tu ważny. Ważny jest Górnik, jego ludzie i kibice. Zwłaszcza, że na nasze mecze przychodzi coraz więcej fanów. To też pokazuje potencjał tego klubu.
10 października czeka cię szczególny mecz, pożegnanie z FC Koeln. W Kolonii ma zagrać zespół przyjaciół Lukasa Podolskiego kontra Górnik Zabrze.
Tak, to będzie dla mnie piękny moment. Przyjadę do Kolonii z moim Górnikiem, aby pożegnać się z FC Koeln, klubem, który też jest dla mnie wyjątkowy. Chciałem się pożegnać z Kolonią, będąc jeszcze w formie. A nie mając 20 kg tłuszczu na brzuchu. Dlatego uważam, że to jest dobry moment. Teraz, a nie za kilka lat.
Jestem ambasadorem, czuję odpowiedzialność
Wracając do Zabrza. Kibice wciąż czekają na prywatyzację klubu. Jak to według ciebie wygląda w tym momencie?
Słyszałem, że zespół wyznaczony przez miasto będzie dalej pracował nad tym procesem. Pani prezydent wywiązuje się z tego, co mówiła. Prace trwają. Jestem ambasadorem klubu, czuję odpowiedzialność przed fanami Górnika, więc będę się temu przyglądał. Nie ukrywam, że chciałbym, aby ten proces przeszedł też przez „moją głowę i ręce”. Jeśli po zakończeniu kariery mam dalej pomagać Górnikowi, to wiadomo, że chciałbym mieć wpływ na podejmowane decyzje. Ale jeśli ktoś uzna, że nie, to mogą szukać innego Podolskiego. Ja się nie obrażę. Mam rodzinę, swoje biznesy, w razie czego jest co robić. Ale jedno jest pewne: żeby Górnik stanął na nogi, potrzeba czasu. Tylko że ja chcę, aby to były zdrowe nogi.
A właśnie, skoro o biznesach mowa. Twoja marka Mangal Doner została sponsorem Górnika. Nieczęsto się zdarza, że piłkarz gra w stroju z firmą, której jest właścicielem.
W sumie to gram z dwoma. Bo na rękawach mamy reklamę festiwalu muzycznego, który organizuję co roku w Kolonii. Ale to dla mnie nic nowego. W takim sensie, że przecież mówiłem od dawna, że chcę pomóc Górnikowi. Wiem, ile klub zarobił na przyprowadzonych przeze mnie sponsorach. A co do moich firm, to zapytano, czy znam kogoś kto by wszedł z reklamą. No to zdecydowałem, że ja wejdę. Tylko żeby była jasność. To nie jest tak, że mam tę reklamę za darmo. Nie, to umowy nawet wyższe niż od poprzednich sponsorów.
Kiedy w końcu otwarcie twojego kebaba w Zabrzu? Wiele osób na to czeka.
Lokal jest gotowy w 80-90 procentach. Ale nie chcę podawać konkretnej daty. Nie mam ciśnienia na jak najszybsze otwarcie. Nie muszę tego robić na hurra. Tym bardziej, że cały czas umacniamy markę w Niemczech, a w najbliższym czasie zamierzamy wejść na dwa kolejne rynki.
Ostatnio pojawiły się też informacje, że chcesz otworzyć kebabomaty. Tego chyba nikt jeszcze nie zrobił.
Jest taki plan. Zamierzamy ruszyć z automatami za rok. Ale one nie mają zastąpić placówek, które już istnieją, mają być ich uzupełnieniem.
Testy w Niemczech i w Chinach
Ale jak to ma wyglądać? Podchodzę do automatu, płacę i robot zrobi mi kebaba?
No tak. Stawiamy na tureckie dania, tak zaczął się ten biznes. Do tego na przykład sałatki. Generalnie na początek będzie 5-6 dań do wyboru. Czekasz kilka minut i masz świeży, gotowy produkt
A na jakim to jest etapie? Te automaty już istnieją, są testowane?
Tak. Są testowane w Niemczech i Chinach.
I działa to?
No, gdyby nie działało, to bym się za to nie brał.
A prawdą jest, że taki kebabomat kosztuje 150-200 tysięcy euro?
Tak, to prawda.
Sporo.
Czy ja wiem? Tyle mniej więcej co roczne zarobki piłkarza Ekstraklasy.
A faktycznie chcesz ich postawić ponad 2 tysiące?
Zobaczymy. Ale przecież nie będę celował w jeden. Jak coś robię, to konkretnie. Z nastawieniem na sukces. I tak samo będzie w tym przypadku.
To na koniec wróćmy na boisko. Ostatnio Górnik, również dzięki twojej pomocy, sprowadzał i sprzedawał dalej z dużym zyskiem kolejnych piłkarzy. Kto jest następny do wypromowania?
Ale to nie zawsze tak ma działać. Po pierwsze, nie zawsze trafisz z transferem. A poza tym… Nie chodzi o to, żeby Górnik co roku sprzedawał tego jednego, którego wypromował. To na „uj” wtedy cała energia, by rozwijać klub? Najlepiej byłoby mieć 3-4 takich graczy, sprzedawać jednego, ale pozostałych zostawiać na kolejny sezon. Bo w przeciwnym razie nie da się powalczyć o nic więcej niż 8-10-12 pozycja. Musimy zmienić DNA Górnika. Potrzebny jest głód osiągnięcia sukcesu. Ale to też trzeba budować z głową. Sporo się poprawiło. Nowi ludzie w zarządzie, w marketingu. Idziemy do przodu. Tylko znów. To nie tak, że wcześniej wszystko było do dupy. Nie, tak nie. Ale teraz pod wieloma względami jest lepiej. I tak trzeba trzymać. Moim zdaniem za 3-5 lat Górnik mógłby już walczyć o duże cele.
Komentarze