- Górnik był zdecydowanie lepszy od Piasta, ale długo nie potrafił udokumentować swojej przewagi. Zwycięskiego gola zdobył dopiero pod koniec Furukawa
- Na boisku było bardzo nerwowo. Lukas Podolski ostro potraktował Damiana Kądziora, wpadł na Jakuba Czerwińskiego, który potem uderzył Erika Janżę i wyleciał z boiska
- W rozmowie z Goal.pl Podolski tłumaczy skąd tyle emocji w jego zachowaniu, analizuje też mecz pod kątem tego jakim wynikiem mógł się skończyć, gdyby gospodarze byli bardziej skuteczni
Wielkie emocje w Zabrzu, Piast padł w końcówce
To był pod wieloma względami bardzo emocjonujący mecz. Górnik Zabrze w spotkaniu derbowym podejmował Piasta i mimo wielu okazji długo nie mógł przełamać rywala. Ostatecznie zrobił to Japończyk Furukawa, pakując piłkę do bramki w samej końcówce. Nerwów w tym spotkaniu było dużo, aż w końcu czerwoną kartkę zarobił Jakub Czerwiński.
W drugiej połowie na boisku pojawił się Lukas Podolski, o którym po tym spotkaniu mówiło się bardzo dużo. A jak boiskowe wydarzenia wyglądały z perspektywy 130-krotnego reprezentanta Niemiec? O tym opowiedział w wywiadzie dla Goal.pl
Piotr Koźmiński, Goal.pl: Wiele osób uważa, że za ostre wejście w Damiana Kądziora należała ci się czerwona kartka…
Lukas Podolski: Każdy, kto mnie zna, wie, że na boisku zawsze idę na sto procent. Tutaj było tak samo. Poszedłem na wślizgu, trafiłem piłkę i rywala. Nigdy nie odpuszczam. To był mecz derbowy. Wiadomo, że atmosfera jest wtedy bardziej gorąca. Natomiast absolutnie nie było z mojej strony chęci zrobienia krzywdy rywalowi. Ale też nikogo i za nic nie będę przepraszał. Faule się zdarzają, są częścią piłki. Dla mnie najważniejsza jest walka o mój zespół, o trzy punkty, o moich kibiców. Dlatego zawsze daję z siebie 100 procent.
Obyło się bez kartki, choć jeszcze raz, zdaniem wielu kartka powinna być. I zdaniem wielu – czerwona.
Ale przecież to nie ja decyduję, czy po akcji jest kartka, czy jej nie ma.
- Zobacz także: Lukas Podolski: kto późno wstaje, ten przegrywa (VIDEO)
Zaraz potem wykonałeś gest Kozakiewicza, czy jak kto woli, “pokazałeś wała”. O co tu chodziło?
Jak mówiłem wcześniej, to są emocje, taki mecz derbowy jest z reguły bardziej nerwowy niż inne. Zawsze, na różne sposoby, staram się pomóc mojej drużynie. Bo takie jest moje zadanie. Czasem pobudza się zespół na różne sposoby, chcesz z wszystkich dookoła wykrzesać jeszcze więcej. A ten gest? W ferworze walki się zdarzył. Natomiast powiem wyraźnie: gdyby ktoś w moim kierunku taki gest pokazał, to na pewno bym się nie popłakał, nie uciekłbym się schować do mamy. Grałem w różnych miejscach na świecie. Derby Londynu, derby Stambułu. Różne gesty na boisku widziałem, takie też. W tym przypadku też nie mówmy, że to coś niespotykanego. Bo to nie byłaby prawda. Zresztą, nie tylko w piłce. Jeszcze raz: ja na boisku zawsze będę walczył. Bo dla mnie sport to ogromne emocje. Natomiast każdy też wie, że Łukasz Podolski na boisku i poza nim to różne przypadki. Poza murawą jestem spokojny, ale w trakcie gry nie ma z mojej strony odpuszczania. Natomiast jeszcze raz: w meczu z Piastem nie stało się nic wyjątkowego. Były emocje, które są częścią piłki. I mam nadzieję, że te emocje zawsze będą, bo futbol bez emocji nie miałby sensu.
“Sytuacja z Czerwińskim? Tam nic wielkiego się nie wydarzyło”
To jeszcze sytuacja z Jakubem Czeriwńskim pod zdobytym przez was golu.
Dla mnie tam nic wielkiego się wydarzyło. Gdybym właśnie uderzył rywala w twarz, czy to ręką, czy łokciem, wtedy ok, można by mówić. Ale z mojej strony takiego zachowania nie było. Natomiast już tak generalnie, to widzę, że w polskiej lidze jest bardzo dużo takiego, jakby to powiedzieć, udawania, teatru. Zawodnicy często się przewracają po byle kontakcie. Mówię to ogólnie, ale według mnie takiej “miękkiej” gry jest tutaj za dużo.
Na koniec słowo o samym meczu. Górnik miał ogromną przewagę, dużo sytuacji podbramkowych, ale wygrał ledwie jednym golem.
I myślę, że to powinien być temat numer jeden po tym meczu. Różnica klas jaka dzieliła te drużyny na boisku. Górnik był zdecydowanie lepszy, tego dnia my i Piast to było jak dzień i noc. Dla nas najważniejsze było zdobycie trzech punktów. Długo o to walczyliśmy, ale na szczęście pod koniec udało się strzelić gola. A my na tego gola po prostu zasłużyliśmy. Przeciwnik nie ma co szukać wymówki po tym meczu. A jeżeli ja w jakimś sensie, choćby pod kątem emocji, pomogłem drużynie, to nie będę przepraszał za to, że zdobyliśmy trzy punkty. W tym meczu spokojnie mogło być 3:0 albo 4:0 dla nas.
Komentarze