- Ruch Chorzów nie radził sobie z intensywnością narzuconą przez mistrza Polski w pierwszej połowie
- Zbyt często Niebiescy sprawiali wrażenie zespołu przestraszonego, co wykorzystywali aktualni mistrzowie kraju
- Popisowy występ zaliczył Dawid Drachal, który skompletował klasycznego hat-tricka w pierwszej odsłonie, mając 18 lat
- Debiutanckiego gola w szeregach chorzowian strzelił Tomas Podstawski, który w środku tygodnia dołączyl do 14-krotnego mistrza Polski
Ruch – Raków: osiem goli przy Okrzei
Ruch Chorzów to ekipa, która cały czas aklimatyzuje się w elicie. Jednocześnie w starciu z aktualnym mistrzem Polski podopieczni Jarosława Skrobacza chcieli przerwać serię sześciu spotkań bez wygranej. Raków Częstochowa chciał natomiast zmazać plamę po porażce z Atalantą (0:2) w Lidze Europy. Ekipa Dawida Szwargi liczyła tym samym na kolejne ligowe zwycięstwo.
Na pierwszego gola w starciu w Gliwicach nie trzeba było długo czekać, bo już w siódmej minucie na listę strzelców wpisał się Tomasz Wójtowicz. Młodzieżowiec wykończył świetnie akcję zainicjowaną przez Daniela Szczepana. Asystę przy golu 19-latka zaliczył Kacper Michalski. Godne uwagi, że świetnym now look passem wyróżnił się Miłosz Kozak, podając do byłego zawodnika Górnika Zabrze.
Radość gospodarzy z korzystnego wyniku nie trwała długo. Do wyrównania doprowadził Dawid Drachal, dobijając strzał Łukasza Zwolińskiego, który nie dał rady pokonać Michała Buchalika. Były kolega klubowy napastnika Czerwono-niebieskich wygrał pojedynek jeden na jeden, ale przy dobitce nie miał szans.
- Zobacz także: Ekstraklasa – tabela ligi polskiej
Sprowadzony w trakcie ostatniego okna transferowego z Miedzi Legnica piłkarz kolejny raz zapisał się w protokole meczowym w 28. minucie. Drachal tym razem wykorzystał niepewne zachowanie Michała Buchalika między słupkami Niebieskich. Klasycznego hat-tricka skompletował natomiast w 43. minucie po serii błędów defensywy chorzowian. Do przerwy było 3:1 dla Rakowa.
Po zmianie stron scenariusz nie uległ zmianie. Wciąż zespołem dyktującym warunki gry byli gości, na co wpływ miała niezrozumiała bojaźń w szeregach ekipy Jarosława Skrobacza. Już w 50. minucie kolejne trafienie dla Rakowa mógł zaliczyć John Yeboah. Były gracz Śląska Wrocław został jednak zatrzymany przez Przemysława Szura. VAR weryfikował sytuację pod kątem ewentualnego faulu defensora Niebieskich. Ostatecznie sędziowie ocenili, że wszystko odbyło się zgodnie z przepisami.
Pierwszy gol po przerwie padł w 69. minucie. Wówczas trafienie na 4:1 dla Rakowa zaliczył Srdjan Plavsić, oddając płaski strzał. Z kolei 120 sekund drugą bramkę dla Ruchu zdobył Tomas Podstawski. To jednak nie był koniec emocji w Gliwicach. Dwanaście minut przed końcem podstawowego czasu gry bramkę z rzutu karnego zdobył Daniel Szczepan, wykorzystując jedenastkę za faul Giannisa Papanikolau na nim. Napastnik chorzowian strzelił drugiego gola w sezonie.
Wynik ustalił w 86. minucie Władysław Koczergin. Do końca spotkania rezultat już się nie zmienił i trzy punkty zainkasowali Czerwono-niebiescy (5:3). Czasu na odpoczynek żadna z drużyn nie będzie miała w najbliższym tygodniu. Ruch zmierzy się z Legią II Warszawa w Fortuna Pucharze Polski. Z kolei ekipa z Limanowskiego będzie odrabiać ligowe zaległości w Poznaniu, mierząc się z Lechem.
Komentarze