Legia Warszawa odniosła w poniedziałkowy wieczór piąte zwycięstwo w tym sezonie, pewnie 3:0 wygrywając na wyjeździe z Wartą Poznań. Po zakończeniu spotkania szkoleniowiec mistrzów Polski Czesław Michniewicz ujawnił, że w Igor Lewczuk wystąpił w tym meczu mimo gorączki. Niepokojące objawy zgłaszał również Tomas Pekhart. Decyzje pozwalające piłkarzom na występ, biorąc pod uwagę sytuację epidemiczną, są skrajnie nieodpowiedzialne.
Legia w poniedziałek poinformowała o pozytywnym wyniku testu na obecność koronawirusa w organizmie jednego z piłkarzy. Pozostali piłkarze oraz członkowie sztabu szkoleniowego mieli uzyskać negatywne wyniki, co pozwalało im na wzięcie udziału w poniedziałkowym meczu z Wartą.
Spotkanie zakończyło się zgodnie z planem. Faworyzowana Legia wygrała pewnie 3:0 w Grodzisku Wielkopolskim, gdzie domowe mecze w Ekstraklasie rozgrywa Warta Poznań. Mecz pozostałby bez większego echa, gdyby nie szokująca wypowiedź trenera gości Czesława Michniewicza podczas pomeczowej konferencji prasowej.
– Przed rozgrzewką Igor Lewczuk zgłosił, że ma gorączkę. Jesteśmy mu wdzięczni, że dał radę wystąpić, bo nie było innego środkowego obrońcy. W przerwie meczu Tomas Pekhart zgłosił brak węchu, było mu też bardzo zimno. Spodziewamy się najgorszego… – powiedział tuż po zakończeniu meczu szkoleniowiec warszawskiego zespołu, cytowany przez portal sport.tvp.pl.
Podwyższona temperatura oraz brak węchu to jedne z podstawowych objawów zakażenia koronawirusem. Pojawienie się ich oczywiście nie jest żadnym potwierdzeniem zakażenia, ale nie ma wątpliwości, że powinno zapalić “czerwoną lampkę” w sztabie Legii. Tymczasem Lewczuk spędził na boisko pełne 90 minut, natomiast Pekhart jakby nigdy nic wyszedł na drugą połowę i został zmieniony dopiero kwadrans przed zakończeniem meczu.
Decyzje podjęte przez sztab Legii nie tylko są zaskakujące, ale wręcz szokujące. Rosnąca liczba zakażeń koronawirusem w klubach PKO Ekstraklasy, kolejny potwierdzony przypadek również w Legii, powinny wzmóc czujność przedstawicieli poszczególnych zespołów. Pozwolenie piłkarzom na grę mimo zgłaszanych objawów można uznać za ogromną nieodpowiedzialność. Decyzje takie mogą nie tylko zwiększyć ryzyko zakażenia koronawirusem w danym zespole, ale narażają na to również przeciwników.
Próbowaliśmy się skontaktować z rzecznik klubu w celu uzyskania komentarza do zaistniałej sytuacji, ale bezskutecznie.
Aktualizacja (godz.) 21:43
Legia późnym wieczorem opublikowała swojej stronie internetowej wyjaśnienie trenera Czesława Michniewicza do jego słów z konferencji prasowej. – Chciałbym doprecyzować jedną kwestię z pomeczowej konferencji. Igor w jednym z pomiarów temperatury przed meczem miał ją lekko podwyższoną w granicach 37 stopni, nie była to gorączka. Kolejne kilkukrotne badania temperatury pokazały prawidłowy wynik. Po meczu Igor także kilkukrotnie mierzył temperaturę i każdy pomiar jest prawidłowy. Będziemy monitorować sytuację w zespole i reagować, jeśli będzie taka potrzeba – szkoleniowiec, cytowany przez oficjalną stronę klubu.
Komentarze