Aż siedem goli obejrzeli kibice, którzy w sobotnie popołudnie zasiedli na trybunach stadionu w Gliwicach. Po emocjonującym pojedynku miejscowy Piast pokonał 4:3 Wisłę Płock.
Nafciarze nie trafili nadziei
Sobotnie spotkanie świetnie ułożyło się dla podopiecznych Waldemara Fornalika, którzy po niespełna 20 minutach prowadzili już 2:0. Prowadzenie dla gospodarzy w 13. minucie uzyskał Kristopher Vida, który uderzeniem głową z pięciu metrów wykorzystał precyzyjne dośrodkowanie Pyrki z prawej strony spod linii końcowej boiska.
Pięć minut później na tablicy wyników było już 2:0 dla gospodarzy. Tym razem niefortunną interwencję we własnym polu karnym zanotował Jakub Rzeźniczak, który po dośrodkowaniu z rzutu rożnego zaliczył samobójcze trafienie.
Nafciarze nadzieje na uzyskanie korzystnego wyniku w Gliwicach odzyskali w 38. minucie. Po dobrej centrze Piotra Tomasika z rzutu wolnego z boku boiska, futbolówka trafiła w polu karnym do Antona Krivocjuka, który nie dał żadnych szans bramkarzowi Piasta. Radość gości z kontaktowego gola nie trwała jednak długo.
W 41. minucie Piast ponownie wyszedł na dwubramkowe prowadzenie. Tym razem na listę strzelców wpisał się Alberto Toril, który celnie główkował po centrze z lewego skrzydła. Gospodarze na przerwę schodzili tym samym w bardzo dobrych nastrojach.
Pierwsze fragmenty drugiej połowy nie należały do najciekawszych. Piast starał się kontrolować wydarzenia na boisku, natomiast goście nie mieli pomysłu na zaskoczenie przeciwnika. Dodatkowo w 66. minucie goście doznali poważnego osłabienia. Po interwencji VAR czerwoną kartką za brutalny faul na Pyrce ukarany został Dominik Furman.
Gra w dziesiątkę nie przeszkodziła jednak gościom na zdobycie drugiego gola. W 75. minucie piłka trafiła w polu karnym do Damian Warchoła, który mocnym strzałem zmusił Placha do kapitulacji. Nie był to jednak koniec emocji w tym meczu. Cztery minuty później pomocnik Wisły Płock po raz drugi umieścił piłkę w bramce Piasta, doprowadzając tym samym do wyrównania.
Piast walczył do końca
Kilka chwil później piłka wylądowała bramce Wisły po uderzeniu Kądziora, ale tym razem gol nie został uznany. Powodem był spalony, na którym znajdował się asystujący w tej sytuacji Żyro. Piast nie zamierzał jednak rezygnować. W 88. minucie gospodarze przechylili szalę zwycięstwa na swoją stroną, a bohaterem został Jakub Czerwiński, który pokonał Gradeckiego uderzeniem z ostrego kąta.
Komentarze