Nietunikowe brami oglądali w poniedziałek kibice zgromadzeni w Gliwicach. Ku ich niezadowoleniu, to Radomiak Radom wyszedł zwycięsko z rywalizacji z Piastunkami. Dzięki trafieniom Luisa Machado i Roberto Alvesa goście wygrali 2:1.
- Po wyrównanej 1. połowie piłkarze schodzili na przerwę przy remisie 1:1
- W drugiej połowie w dość szczęśliwej sytuacji prowadzenie znów objął Radomiak
- Waldemar Fornalik starał ratować się zmianami, jednak nie przyniosły one poprawy gry Piasta
Sporo walki do przerwy w Gliwicach
Spotkanie Piasta z Radomiakiem już od pierwszych minut okazało się dość zaciętym starciem. Zarówno jedni, jak i drudzy mieli swoje okazje, a na przerwę schodzili przy remisie 1:1. Najpierw do siatki mocnym uderzeniem zza pola karnego wynik meczu otworzył Luis Machado. Jego strzał odbił się jeszcze od jednego z defensorów gospodarzy, czym zmylił bramkarza.
Zaledwie cztery minuty później Piastunki doprowadziły do wyrównania. Kaput dograł do Ameyaw, a były piłkarz Widzewa Łódź precyzyjnym strzałem pokonał Gabriela Kobylaka. Dla 22-latka było to drugie trafienie w tym sezonie. Pierwsze zanotował na początku października przeciwko swojej byłej drużynie.
Pechowe bramki dla Placha
Druga połowa rozpoczęła się dość sennie, względem tego, co oglądaliśmy pod koniec pierwszej odsłony meczu. Gra toczyła się głównie w środku pola, a piłkarze rzadko decydowali się na oddawanie strzałów. Po słabszym okresie gry w 72 minucie piłkarze Radomiaka znów objęli prowadzenie. Z niemal identycznej pozycji co wcześniej Machado uderzał Roberto Alves, a piłka po rykoszecie nabrała przedziwnej rotacji i wylądowała w siatce. Znów o sporym pechu mógł mówić Frantisek Plach.
Pod koniec meczu szansę na wyrównanie miał Jorge Felix, ale w sytuacji sam na sam z Kobylakiem nie zdołał pokonać golkipera i zapewnić drużynie wyrównania.
Komentarze