Nie był to porywający mecz pełen atrakcyjnych akcji bramkowych, ale Legia Warszawa w niedzielę dopisała do swojego konta kolejne trzy punkty. Wojskowi wygrali z Piastem 1:0 po bramce Josue, który wykorzystał rzut karny. Końcówka była dla gości nerwowa, ze względu na grę w osłabieniu po czerwonej kartce dla Bartosza Slisza.
- Wiele brutalnych fauli i kartek oglądaliśmy w 1. połowie meczu w Gliwicach
- Pierwszy gol padł dopiero w 77 minucie. Z karnego trafił wówczas Josue
- Od 84 minuty Wojskowi grali w osłabieniu po czerwonej kartce dla Slisza
Brzydkie 45 minut w Gliwicach
Więcej żółtych kartek, aniżeli składnych akcji oglądaliśmy w pierwszej połowie spotkania w Gliwicach. Piast skutecznie bronił dostępu do własnej bramki, podczas gdy Legia Warszawa starała się regularnie stwarzać zagrożenie i jeszcze przed przerwą zapewnić sobie prowadzenie. Najbliżej tego był w 16. minucie Thomas Pekhart, którego piłka zaskoczyła w polu karnym, przez co napastnik uderzył w sposób umożliwiający Plachowi obronę.
Znakomitą okazję bramkową miały również Piastunki. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego główkował Dziczek, ale na jego nieszczęście piłka odbiła się tylko od słupka.
Trafienie z karnego zdecydowało o zwycięstwie
W 52. minucie poprzeczka zadrżała po uderzeniu, jakie posłał na bramkę Placha Bartosz Slisz. Tym razem aluminium uratowało gospodarzy. Pięć minut później na niesygnalizowany strzał zdecydował się Muci, ale pomylił się o centymetry.
Wreszcie Wojskowi dopięli swego w 77 minucie. Sędzia odgwizdał rzut karny po faulu Mosóra na Pekharcie, a do jedenastki podszedł Josue. Portugalczyk uderzył mocno w prawe okno i pokonał Frantiska Placha.
Ciśnienia spotkania zdecydowanie nie wytrzymał Bartosz Slisz, który w 84 minucie został upomniany drugą żółtą kartką, czym mocno osłabił swój zespół na ostatnie minuty trudnego spotkania z Piastem Gliwice. Mogło się to szybko zemścić. W 89. minucie fatalnie przestrzelił Wilczek, który powinien był strzelić bramkę na 1:1.
Legii udało się ostatecznie dowieźć prowadzenie i dzięki temu znów traci do Rakowa Częstochowa w tabeli ligowej siedem punktów.
Komentarze