Naciskał na transfer do Górnika
Ousmane Sow dołączył do Górnika tej zimy, przechodząc z belgijskiego drugoligowca SK Lierse. Jak słyszeliśmy, w transferze mocno pomógł sam zawodnik, naciskając na to, aby jego poprzedni klub wyraził zgodę na transfer.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że zabrzanie zapłacili za tego gracza około 300 tysięcy euro, ale niespełna 25-letni skrzydłowy już zaczyna się spłacać. Na razie wchodzi na boisko jako rezerwowy, ale jeśli dalej będzie się tak prezentował, to wydaje się, że wskoczenie do pierwszego składu jest kwestią czasu.
Goal.pl postanowił się przyjrzeć jego piłkarskiej drodze, która zaprowadziła go do Zabrza. Sow ma też, co naturalne, wielkie piłkarskie marzenia. Kontrakt z Górnikiem obowiązuje go do lata 2027 roku.
Piotr Koźmiński, dziennikarz Goal.pl: Jak oceniasz mecz z Motorem? Zdaniem Lukasa Podolskiego to był najlepszy występ zabrzan w tym sezonie.
Ousmane Sow, piłkarz Górnika Zabrze: To był naprawdę bardzo dobry mecz. Myślę, że sprawiliśmy nim dużo radości sobie i fanom. Wszystko nam się dobrze poukładało. A ja jestem dodatkowo szczęśliwy, bo strzeliłem pierwszego gola w lidze. To trafienie przyszło w odpowiednim momencie. Bo to był mój czwarty mecz, więc dobrze, że otworzyłem konto bramkowe. To zawsze doda pewności siebie. A pierwszą bramkę dedykuję mojej rocznej córeczce, która mieszka w Marsylii. Ja na razie jestem w Zabrzu sam.
W tej sytuacji mogłeś też podawać do Lukasa Podolskiego, ale wybrałeś słusznie, uderzając na bramkę.
Tak, miałem dwie możliwości. Ale wiesz jak to jest. Jeśli napastnik biegnie na bramkę, widzi możliwość strzału to z reguły strzela. Ja też tak zrobiłem i dobrze wyszło.
Mówisz “napastnik”. O to chciałem cię zapytać, jaka jest twoja ulubiona pozycja?
Precyzyjnie odpowiadając: skrzydłowy. Wprawdzie byli trenerzy, którzy ustawiali mnie jako “9”, albo w systemie z dwoma napastnikami, ale ja nie jestem naturalną “dziewiątką”. Wolę atakować ze skrzydła. Moje największe atuty to szybkość, przedzieranie się przez linie rywala. Nie boję się wchodzić w grę 1 na 1. Dlatego atakując z boku mogę te walory wykorzystywać.
Czyli, w Górniku grasz na swojej ulubionej pozycji, tak?
Zdecydowanie tak.
Zobacz WIDEO: Górnik Zabrze – sezon 2024/25
Zaczynał od najniższych lig
To opowiedz jaka droga doprowadziła cię do Górnika. Urodziłeś się w Senegalu, w Dakarze, ale jako pierwsze w twoim CV pojawiają się kluby francuskie. To kiedy opuściłeś Afrykę?
W wieku 16 lat. Wyjechałem do Francji, sam, chcąc poszukać szczęścia w piłce. Zaczynałem od najniższych lig, grałem najpierw na szóstym poziomie rozgrywek. Stopniowo szedłem w górę, w końcu wyjechałem do Belgii, a przed przyjściem do Górnika grałem w drugoligowym Lierse.
W tym samym czasie co Górnik zabiegały o ciebie inne kluby, czy propozycja z Zabrza była jedyną konkretną?
Było sporo propozycji. Z Polski również, 2-3 inne polskie kluby też się mną interesowały. Poza tym były opcje z Belgii, Ukrainy, Rosji i Turcji. Ale po zebraniu informacji uznaliśmy, że Górnik będzie najlepszą opcją.
Dlaczego?
Bo odzwierciedla moje ambicje. Zobaczyłem tabelę, a tam pozycję, która daje nadzieję, że można jeszcze iść do góry. Dowiedziałem się też, że to jeden z najbardziej utytułowanych klubów w Polsce. Uznałem, że ta propozycja najlepiej odpowiada temu, czego w tym momencie szukałem.
Zobacz WIDEO: Boniek: łatwo jest wydawać cudze pieniądze
A wiedziałeś, że w tym klubie gra Lukas Podolski?
Tak, wiedziałem. Od dawna jestem kibicem Arsenalu, a Podolski tam grał kiedyś.
Jak cię przyjął w Zabrzu?
Bardzo dobrze. To niezwykle pomocny człowiek, bardzo przyjazny. Mam tu wprawdzie barierę językową, bo mówię po francusku, ale Poldi i inni piłkarze starają mi się pomóc. Jestem w Polsce po raz pierwszy, ale nie mam problemów z adaptacją. Nic tu nie jest dziwne, nic mi nie przeszkadza. Tak naprawdę to wszystko jest super.
Dziś grasz w Górniku, ale jeśli będziesz się dobrze prezentował, to ten klub potrafi sprzedawać graczy do lepszych lig. Masz swoją ulubioną ligę, wymarzony zespół?
Tak. Moim marzeniem jest zagrać kiedyś w Arsenalu. Tym bardziej, że moim idolem był zawsze Thierry Henry.
Skoro Arsenal, to się dobrze składa. Podolski może wykonać parę telefonów, pewnie wciąż ma tam kontakty.
(śmiech). Zapewne tak. Ale żeby to miało sens, to najpierw muszę wykonać bardzo dobrą robotę w Górniku.
Marzenia o reprezentacji Senegalu
Poza Arsenalem jakieś inne piłkarskie marzenia? Reprezentacja Senegalu?
Zdecydowanie tak. Nigdy nie miałem okazji grać dla kadry, choćby młodszych kategorii wiekowych. Dlatego jeśli któregoś dnia dostałbym powołanie, to byłbym bardzo szczęśliwy.
Jesteś jedynym piłkarzem w rodzinie?
Nie, moi bracia i kuzyni też grają w piłkę. I też marzą o szansie w Europie.
To może będziesz im mógł pomóc?
Taki mam właśnie zamiar. To kolejny z moich celów. Pomóc im przenieść się do Europy, żeby mogli walczyć o swoje marzenia.
A co uważasz za swój największy sukces w piłce do tej pory?
W piłce to ja jeszcze nic nie wygrałem. Myślę więc, że za największy sukces uważam mój własny progres. Jeszcze 3,5 roku temu grałem w szóstej lidze francuskiej, a teraz gram w najwyższej klasie rozgrywkowej, w dużym klubie, dla wielu kibiców. Uważam, że wspiąłem się całkiem szybko. I to sobie cenię.
Komentarze