Ojrzyński dla Goal.pl o niedoszłym objęciu posady trenera Legii: incydent wieczorową porą mógł zmienić podejście władz klubu

Leszek Ojrzyński
Obserwuj nas w
fot. PressFocus Na zdjęciu: Leszek Ojrzyński

Leszek Ojrzyński w niedzielę był w powszechnej opinii faworytem do objęcia posady trenera Legii Warszawa, o czym informował między innymi Sebastian Staszewski z Interia.pl. Ostatecznie stery nad aktualnymi mistrzami Polski przejął Aleksandar Vuković. Tymczasem były szkoleniowiec Stal Mielec w rozmowie z Goal.pl dał do zrozumienia, że kluczowe w kontekście wyboru nowego opiekuna nad ekipą z Łazienkowskiej miały skandaliczne wydarzenia po starciu z Wisłą Płock.

  • Leszek Ojrzyński był jednym z kandydatów do pracy w roli trenera Legii Warszawa
  • Wojskowi są aktualnie czerwoną latarnią rozgrywek w tabeli PKO Ekstraklasy
  • 49-letni trener w rozmowie z Goal.pl opowiedział, dlaczego ostatecznie nie zakotwiczył w ekipie z Warszawy

Legia nie skorzystała z Ojrzyńskiego, to może Korona?

Leszek Ojrzyński od kwietnia tego roku pozostaje bez pracy w roli trenera. Aczkolwiek nazwisko 49-latka jest poruszane praktycznie przy każdym zwolnieniu szkoleniowca w klubie z PKO Ekstraklasy i nie tylko. Gdy tylko pojawiła się informacja, że z Legią rozstać się może Marek Gołębiewski, to właśnie Ojrzyński był typowany na jego następcę.

Każde zwolnienie niesie za sobą konsekwencje. W przypadku Legii trener Gołębiewski sam podał się do dymisji. W przypadku trenera Mariusza Lewandowskiego to świeża sprawa. Wpływ na takie decyzje ma sytuacja w drużynie. Przede wszystkim o zmianach trenerów decyduje jednak tabela, która ma decydujący wpływ na tego typu sytuacje. To ona pokazuje, czy cel, który został obrany, jest blisko realizacji, czy wręcz przeciwnie – mówił Ojrzyński w rozmowie z Goal.pl.

Ja wiem jedno, że trenerzy, którzy świętowali i świętują sukcesy i dobre passy przechodzili ze swoimi zespołami nie za ciekawą drogę i nie realizowali celów. Marek Papszun, który po wygraniu Pucharu Polski i Superpucharu Polski, budzi duże zainteresowanie na rynku trenerów, to w pierwszym roku, gdy miał w Rakowie Częstochowa odpowiednie środki, nie awansował z tą drużyną do Ekstraklasy. To nie był awans rok po roku. Po prostu mądrość działaczy i właściciela, który dał trenerowi drugą szansę, miała wpływ na efekty pracy trenera – przekonywał 49-latek.

Vuković znów trenerem Wojskowych

Ojrzyński był jeszcze w niedzielę murowanym kandydatem do pracy w Legii Warszawa. Nie brakowało doniesień, że doświadczony szkoleniowiec poprowadzi mistrza Polski do końca kampanii. Ostatecznie nic z tego nie wyszło. Trener opowiedział, co mogło mieć na to wpływ. – Dostałem informację, że Aleksandar Vuković jest na kontrakcie, zna kilku zawodników w klubie, z którymi miał już okazję współpracować. Wiemy, w jakiej sytuacji jest Legia. Jeszcze ostatnio miał miejsce incydent wieczorową porą, który wywołał dodatkowy problem. Zatem “Vuko” to trener, któremu może być łatwiej dotrzeć do zawodników. Zresztą już po raz czwarty będzie trenerem tej ekipy. Zna się z właścicielami, zna się z osobami rządzącymi w klubie. Ponadto już w środę jest mecz. Ja natomiast musiałbym wszystko poznawać, pozmieniać. Miałem swój pomysł na pracę w Legii, ale ostatecznie zdecydowano się na Vukovicia i ja to rozumiem. Gdybym ja miał poprowadzić drużynę, mając tylko dwa dni do meczu, mogłoby mi czasu zabraknąć, aby wszystko przeanalizować – powiedział Ojrzyński.

Ja czułem się na siłach, aby pracować w Legii. Miałem plan. Zobaczyłem spotkanie na żywo Legii i dużo mi to powiedziało. Oczywiście w międzyczasie pojawiła się afera z prawdopodobnym pobiciem piłkarzy. Chociaż sam nie wiem, jak to dokładnie wyglądało. Być może po tym zajściu zmieniło się podejście sterników klubu i wcześniejsze plany zostały zmącone. Ja byłem pewny, że Legia może wygrać dwa najbliższe mecze. Legia ma taki skład i możliwości, aby notować zwycięstwa. Mentalnie może nie wszystko gra, jak powinno. W każdym razie piłkarze mają bez wątpienia rezerwy. Ja natomiast udowadniałem ostatnio, że po przyjściu do zespołów, które dysponowały gorszymi warunkami, potrafiłem stanąć na wysokości zadania. Legia to najwyższa klasa, jeśli chodzi o krajowe podwórko – uzupełnił były trener między innymi Stali Mielec, czy Wisły Płock.

Ojrzyński w Legii to mogło być win-win dla obu stron

Wielu dziennikarzy z Mateuszem Borkiem z Kanału Sportowego na czele zastanawiało się, po co Leszkowi Ojrzyńskiemu praca w Legii tylko na pół roku. Trener wypowiedział się również na ten temat. – Wiadomo, że zawsze lepiej angażować się w projekty długofalowe, ale nie zawsze tak się da. Jeśli pojawia się okazja pracy w klubie takim jak Legia i jest się wolnym na rynku, mając jednocześnie szanse na Puchar Polski, wierząc w swoją pracę, to co lepszego może Cię spotkać? Wiadomo, że na mistrzostwo nie ma już szans, ale to się stało już wcześniej. Ja natomiast chciałbym osiągnąć wszystko to, co jest jeszcze do osiągnięcia. Poza tym można wypromować swoją osobę, pokazując, że w trudnym położeniu, można wyciągnąć drużynę z kłopotów. Co będzie w czerwcu, czy lipcu? Wówczas wszystko się może zdarzyć. W każdym razie miałbym kartę przetargową do innego klubu – przekonywał doświadczony szkoleniowiec.

Jaka przyszłość przed Ojrzyńskim? – Mam propozycję z Korony. To ciekawy projekt. Znam ludzi w tym klubie. Niektórzy byli zatrudniani z mojego polecenia. Czas jednak wszystko zweryfikuje – podsumował. trener.

Czytaj więcej: Aleksandar Vuković – nowy-stary trener Legii Warszawa

Komentarze