Cel jest prosty – wspiąć się z klubem na wyższy poziom
Fredi Bobic został kilka dni temu zatrudniony przez Legię w roli człowieka, który ma pomóc wspiąć się klubowi na wyższy poziom. Chodzi o przebudowę działu skautingu, współpracę poszczególnych departamentów, ale też wykorzystanie jego kontaktów na poziomie międzynarodowym.
Najlepszym momentem jego pracy były czasy we wspomnianym Eintrachcie. I właśnie o tym okresie rozmawialiśmy z Yannickiem Huberem, dziennikarzem od lat piszącym o tym klubie.
Piotr Koźmiński, goal.pl: Zacznijmy od okoliczności zatrudnienia Bobicia w Eintrachcie. O ile się nie mylę, sporo było wtedy wątpliwości co do jego osoby…
Yannick Huber, dziennikarz Bilda:
To prawda. Były bardzo duże wątpliwości odnośnie jego osoby. Prawda jest taka, że większość fanów wcale go nie chciała. Po odejściu z VfB Stuttgart nie miał pracy przez dwa lata. Kiedy obejmował stanowisko, to VfB było na siódmym miejscu w tabeli. A kiedy odchodził, to zajmowali miejsce piętnaste. Oskarżenia względem niego: brak rozwoju sportowego, brak ciągłości pracy trenerskiej (częste zmiany szkoleniowców). Joachim Schmidt, członek zarządu, powiedział wtedy: “Problem polega na tym, że nie udało nam się stworzyć zespołu, który stale zajmowałby miejsce w tabeli odpowiadające naszemu budżetowi”. Potem, jeśli chodzi, o Bobicia, we Frankfurcie wyglądało to już zupełnie inaczej.
Jaki był według pana największy sukces Bobicia w Eintrachcie?
Oczywiście, wygranie Pucharu Niemiec w 2018 roku. To był moment, w którym Eintracht odzyskał swoją wielkość. To symbol odrodzenia tego klubu. Wiadomo, sukcesem były też transfery, przede wszystkim sprowadzenie tria: Luka Jović, Sebastian Haller i Ante Rebić. Do tego Filip Kostić, który z flopa przemienił się w piłkarza robiącego różnicę za kadencji Adiego Huttera.
Jak, poza transferami, Bobic zmienił klub? W czym pchnął go do przodu?
Przede wszystkim uczynił go klubem międzynarodowym. Jego praca w Eintrachcie była bardzo innowacyjna. On też pracował nad własnym rozwojem, na przykład w USA. Zbudował też wizerunek klubu multikulturalnego, głównie za pomocą transferów, poprzez sprowadzanie piłkarzy różnych narodowości. Natomiast co do Bobicia, to swoje przedwczesne odejście i przejście do Herthy sam nazwał największym błędem w swojej karierze.
„Moim zdaniem ma oko do talentów”
A co pan sądzi o opiniach, że te transfery to tak naprawdę zasługa szefa skautingu, Bena Mangi, a niekoniecznie Bobicia?
Częściowo się zgadzam. Ben Manga był jego ważnym partnerem i faktycznym odkrywcą stojącym za wieloma transferami Bobicia. Fredi wiedział jak dobrze zbudować zespół we Frankfurcie, całkowicie zrestrukturyzował departament skautingu. Wszystkie procesy skautingowe były traktowane jako top secret, praktycznie nic z pracy tej komórki nie było komunikowane na zewnątrz. Jedno jest pewne: Bobic bardzo dobrze zna rynek, przeczesywał go dokładnie z trenerami. Bardzo dużo podróżował. I moim zdaniem ma jednak oko do talentów.
W Eintrachcie świetnie dowiadywał się z trenerem Niko Kovacem. Dlatego, że obaj mają bałkańską krew?
Na pewno miało to wpływ na ich relacje. A że w klubie super się zaczęło układać, to dzięki temu było im jeszcze łatwiej dogadać się. Jak mówił sam Bobic, odejście Kovaca do Bayernu “nieco zachmurzyło” ich relację, ale raczej na chwilę. Generalnie świetnie się dogadywali.
Jeśli chodzi o wybór trenera, to w Eintrachcie Bobic super trafił, z Adim Hutterem.
To prawda, Adi Hutter był prawdopodobnie jego najważniejszym i najlepszym trenerskim wyborem. W zasadzie kiedyś sam Bobic dokladnie tak nazwał tę decyzję. Patrząc generalnie na to jak Fredi pracuje, to powiedziałbym tak: zastaje rzeczy w pewnym stanie i chce je zmienić. Aby to zrobić, potrzebuje pełnego poparcia zarządzających klubem. Jeśli dostanie zaufanie i wolność działania, to odniesie sukces. Natomiast jeśli to on będzie musiał dostosować się do istniejących struktur, to może dość szybko doprowadzić do jego frustracji.
To jak dziś jest wspominany w Eintrachcie?
Zasadniczo dobrze. Oczywiście, niektórzy mają mu za złe odejście. Ale w mojej opinii został tu dobrze zapamiętany. Wygranie pucharu było momentem zwrotnym, takim początkiem mocnego rozwoju klubu. A pierwsze sezony w pucharach, w tamtym okresie, wciąż są mocno pamiętane przez kibiców.
A jak pan przyjął informację, że Bobic związał się z Legią?
Powiem szczerze: nie znam zbyt dobrze sytuacji Legii. W pewnym sensie byłem zdziwiony, bo raczej spodziewałbym się, że podejmie pracę w Niemczech lub w USA. Z drugiej aż tak mnie to nie zaskoczyło, bo Bobic zawsze szukał nowych wyzwan, nie boi się życia związanego ze zmianami i przemieszczaniem się. Moim zdaniem jego doświadczenie może przenieść Legię na inny poziom. Ale pod warunkiem, że szefowie w pełni mu zaufają.
Komentarze