- To, o czym mówiło się głośno od dawna, w sobotę stało się faktem – Lech oficjalnie zaprezentował firmę Superbet jako swojego sponsora strategicznego
- My rozmawiamy z jego prezesem, który wyraźnie zaznacza, że będzie to znacznie szersze partnerstwo niż standardowe. – Mam na myśli wielowymiarową umowę obejmującą właśnie akademię. Idziemy z przekazem, że my, jako Superbet, będziemy sponsorować klub, natomiast RAZEM z kibicami będziemy wspierać akademię – mówi Łukasz Seweryniak
- Rozmowę przeprowadziliśmy w piątek, 30 czerwca, na dzień przed oficjalną konferencją prasową
Lech Poznań i Superbet – skąd ta współpraca
Przemysław Langier: Dlaczego Lech Poznań?
Łukasz Seweryniak, prezes Superbet Polska: Bo jest w pierwszej trójce najlepszych miejsc w polskiej piłce, w które można zainwestować. Prawdę mówiąc nie planowaliśmy tej współpracy od dawna, a zadziałało to na podobnej zasadzie, co okienka transferowe – po prostu śledzimy na bieżąco wszystkie kontrakty, jakie są, i nadszedł dobry moment, by wejść w rozmowy. Byliśmy bardzo pozytywnie zaskoczeni super współpracą z Lechem, jako z klubem, z jego działem marketingu. No ale przede wszystkim przemawiało do nas, że to najbardziej medialny klub w lidze, z gigantycznym potencjałem, z potężną bazą kibiców, profesjonalistami u sterów. Oraz posiada bardzo ważną rzecz, która będzie się w tym projekcie przewijać, czyli własną Akademię.
Pomysł na Lecha przyszedł, gdy okazało się, że STS stamtąd wychodzi?
Trochę wcześniej. Rozmowy zaczęliśmy na przełomie roku. Lech wtedy prowadził rozmowy nie tylko z nami, ale wydaje mi się, że byliśmy najbardziej konkretni. Złapaliśmy chemię i dobre relacje. Uznaliśmy, że chcemy w to wejść, bo widzimy w tym związku dużą wartość. Rozmowy potoczyły się właściwie bez komplikacji, a obie strony dość szybko się porozumiały.
Tak na dobrą sprawę wszyscy od ponad miesiąca wiedzieli, że będziecie nowym sponsorem Lecha. To był kontrolowany przeciek, czy wręcz przeciwnie – było to coś, co was drażniło?
Prawdę mówiąc ani to, ani to. My wyszliśmy z założenia, że zbyt mocno szanujemy poprzednie partnerstwo Lecha i klub, by przed czasem prowadzić jakąś komunikację w tej sprawie, czy choćby potwierdzać, że wkrótce oficjalnie się zwiążemy. Przecieków się spodziewaliśmy, ale mieliśmy twarde postanowienie, by tego nie komentować.
Zyskają klub, akademia i kibice
Wspominasz o akademii jako bardzo ważnej rzeczy. Rozwiniesz?
Ogólnie wychodzimy z założenia, by robić rzeczy niestandardowe. Oczywiście bardzo istotny jest dla nas element sponsoringowy sam w sobie, czyli nastawienie na ekspozycję marki, obecność na froncie koszulek, na stadionie, ale chcieliśmy równolegle zrobić coś, czego w Polsce nie było. Mam na myśli wielowymiarową umowę obejmującą właśnie akademię. Idziemy z przekazem, że my, jako Superbet, będziemy sponsorować klub, natomiast RAZEM, chciałbym, by to wybrzmiało dużymi literami, z kibicami będziemy wspierać akademię. Konkretnie: uruchamiamy akcję polegającą na tym, że 10 proc. z każdego pierwszego depozytu kibiców, którzy się zarejestrują z kodem Razem, będziemy przekazywać na rozwój akademii. W założeniu ma to być coś w rodzaju crowdfundingu, czyli każdy kibic może wesprzeć rozwój akademii. Do tych 10 proc., o których wspomniałem, dopiszemy 1 proc. naszego zysku z wszystkich kont, które zostaną zarejestrowane według powyższych kryteriów.
Wchodzimy na grząski grunt, bo akademia to dzieci. A zakłady bukmacherskie to jednak coś wyłącznie dla osób pełnoletnich. Widzę pewną kontrowersyjność sponsora względem nieletnich.
Chcemy wraz z kibicami wspierać akademię jako instytucję. Działania reklamowe w ogóle nie będą prowadzone wokół grup młodzieżowych. Cała strategia opiera się na docieraniu do osób plus 18. Co więcej – mamy bardzo dużo zabezpieczeń, które całkowicie eliminują możliwość założenia konta osobie nieletniej. Nie lekceważymy odpowiedzialności społecznej.
Mówisz o niestandardowych działaniach. Coś jeszcze oprócz wsparcia akademii?
Uruchamiamy na start dużą akcję koszulkową, w której zapewniamy rabat w wysokości 100 zł na zakup oficjalnej koszulki dla pierwszych 3770 kibiców – zarówno w sklepie stacjonarnym, jak i w Internecie. Warunkiem jest właściwie tylko posiadanie naszej aplikacji i konta u nas.
Wspomniałeś, że Lech – co oczywiste – prowadził rozmowy z różnymi podmiotami. A wy?
Cały czas prowadzimy jakieś rozmowy, natomiast Lech był dla nas ważnym elementem i podmiotem, z którym można prowadzić niestandardowe działania.
“Liczymy na długą współpracę”
Przechodząc do szczegółów – jaki to będzie kontrakt? Do kiedy będzie obowiązywać i ile Lech od was dostanie?
Podpisujemy go na trzy lata – z opcją przedłużenia. Generalnie liczymy na długoterminową współpracę. Co do kwot, to dokładnych nie mogę podać, ale jest to jeden z najwyższych kontraktów w polskiej piłce klubowej i najwyższy w historii Lecha Poznań.
Przewidujecie bonusy?
Tak, jest element uzależniony od uzyskiwanych wyników, ale tu też wolałbym nie mówić o szczegółach. Może klub się na to zdecyduje.
Wartość kontraktu z roku na rok będzie rosnąć, czy mowa o stałej kwocie w każdym sezonie?
Przewidzieliśmy waloryzację, ale tu też kwot nie mogę zdradzać.
Macie prawa do wizerunku piłkarzy?
Tak, umowa przewiduje prawo do wizerunku piłkarzy pierwszej drużyny.
W Anglii od sezonu 2025/26 wejdzie zakaz reklamowania bukmacherów na centralnym miejscu koszulek. Nie obawiacie się przeforsowania podobnych przepisów w Polsce?
Nie widzimy takiego zagrożenia. Trzeba wziąć pod uwagę, że w Anglii rynek wygląda inaczej. Obok zakładów bukmacherskich rozwijają się kasyna online. Ponadto finansowa sytuacja większości klubów w Polsce jest inna niż w UK – i przychody od sponsorów – w tym znacznym stopniu od branzy bukmacherskiej są dziś niezbędna dla rozwoju polskiej piłki klubowej. Nasza ustawa zasadnicza wpisuje nam także wprost możliwość sponsorowania i komunikowania tego. W mojej ocenie nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić.
Sponsor a koszulka
Wasze logo nie będzie mogło być pokazywane na koszulkach w niektórych meczach europejskich pucharów.
I oczywiście się do danej jurysdykcji dostosujemy.
Co wtedy pojawi się na koszulkach?
Bierzemy pod uwagę różne możliwości. Mamy na przykład fundację Superbetu, która działa także poza Polską. Generalnie o tej sprawie dyskutujemy z klubem, ale ostateczna decyzja, jak rozwiążemy tę kwestię jeszcze nie zapadła. Wydaje mi się, że w przyszłym tygodniu jakieś konkrety w tej sprawie powinny się pojawić.
Poprzedni sponsor swego czasu podpadł kibicom, którym – delikatnie mówiąc – nie spodobała się kompozycja logo na koszulce…
Tak, znam sprawę. My podchodzimy do tej współpracy bardzo partnersko. Chcemy wspierać, nie przeszkadzać. Na temat wyglądu koszulki z naszym logo dyskutowaliśmy wspólnie z klubem i od początku mieliśmy jasny kierunek, by iść za oczekiwaniami kibiców. Logo Superbetu będzie monochromatyczne.
Co wam daje sponsorowanie Lecha?
Pokazanie światu, że jako Superbet potrafimy działać niestandardowo – mam tu na myśli przede wszystkim wsparcie akademii, o którym rozmawialiśmy. Poza tym zyskujemy na ekspozycji marki. Siła medialna Lecha jest gigantyczna. Nie ukrywam, że bardzo wierzę w tę umowę – w to, że zyskamy bardzo dużo na rozpoznawalności. Jako firma przyjęliśmy strategię, której pierwszym elementem jest właśnie budowanie tej rozpoznawalności. Zaczęliśmy to robić ponad dwa lata temu, więc jesteśmy na innym etapie niż marki obecne w Polsce od kilkunastu lat. Kontrakt z Lechem może nam tylko pomóc.
Wasz poprzednik na koszulkach Lecha działa w tej samej branży, a z jego komunikatu dało między wierszami wyczytać, że współpraca doszła do ściany. Nie jest to ryzyko, że wy startujecie właśnie spod tej ściany?
Nie, zupełnie tego tak nie odbieram. Koncentrujemy się na sobie. Poprzedniego partnera Lecha bardzo szanujemy i doceniamy, że tamta współpraca w zasadzie trwała 10 lat. Być może po takim czasie pewna koncepcja marketingowa się wyczerpała, a cele zostały zrealizowane, ale nie mnie to oceniać. Dla nas jest to odpowiedni moment. Mamy własne pomysły, wiele zaplanowanych aktywności. Na tyle dużo, by śmiało twierdzić, że ściany, do której doszedł poprzedni sponsor, my w ogóle jeszcze nie widzimy.
Superbet ma całą masę partnerstw z klubami. Mowa o kilku belgijskich markach, jak choćby Anderlecht czy Gent, do tego liga rumuńska, kluby rumuńskie, kilka klubów polskich. W związku z dużym kontraktem z Lechem, planujecie tamte współprace ograniczać?
Nie. Nasze działania marketingowe mają wspólną strategię, ale na poszczególnych rynkach są prowadzone oddzielnie.
Ale w Polsce, zatem na tym samym rynku, współpracujecie na przykład z Górnikiem Zabrze. Umowa z Lechem dla tamtej współpracy jest bez znaczenia?
Tak. Skala tych współprac jest inna. W Lechu jesteśmy sponsorem strategicznym, z główną ekspozycją. Obydwa kluby mają inną medialność, w Górniku mamy inne świadczenia. Kontrakt z Górnikiem jest dla nas bardzo ważny i nie chciałbym tych kontraktów zestawiać ze sobą.
Bierzecie pod uwagę sponsoring klubu KKS Wiara Lecha, który składa się z kibiców Kolejorza i właśnie wywalczył awans do IV ligi, jako dopełnienie współpracy z Lechem?
Jesteśmy w trakcie rozmów i są bliskie finalizacji. Prawdopodobnie niedługo będziemy to ogłaszać. Wchodząc w Lecha uważamy kibiców tego klubu za ogromną wartość, więc ta współpraca, o którą pytasz, też jest dla nas istotna.
Czy polska piłka może istnieć bez bukmacherów?
Polska piłka – patrząc szeroko na kontrakty sponsorskie – jest na dobre uzależniona od branży bukmacherskiej?
Nie wiem, czy uzależniona to dobre słowo. Na pewno jesteśmy ważną częścią. Wynika to z faktu, że dla bukmacherów piłka nożna jest, była i będzie numerem jeden. Ten związek jest naturalny – właściwie w każdym kraju. Stąd tak szeroka obecność bukmacherów wśród partnerów właściwie każdego klubu. Niespecjalnie widać, by ten trend miał się zmienić.
Myślisz, że nasza liga finansowo by się załamała bez wsparcia waszej branży?
Na pewno byłoby trudniej. Wiele klubów znalazłoby się w nowej rzeczywistości. Natomiast w jakieś załamanie nie wierzę, bo rynek nie znosi próżni i pojawiłyby się na nim inne podmioty. Jesteśmy ważnym elementem, jako bukmacherzy pompujemy w piłkę sporą część swoich przychodów, ale nie oceniam tego w tych kategoriach, że polska piłka by się bez nas załamała.
Dla was wyjście z piłki też pewnie nie byłoby korzystne. Patrząc na skalę współprac klubów z bukmacherami, można wyciągać wniosek, że dla branży bukmacherskiej sponsorowanie futbolu jest dużo bardziej korzystne niż dla innych branż.
Wydaje mi się, że tak. Budowanie brandu bukmacherów poprzez sponsoring sportu jest dość naturalny i pewnie skuteczniejszy niż w przypadku firm reprezentujących inne sektory rynku.
Ten sponsoring zawsze jednak będzie nieść ze sobą kontrowersje, bo przykładowy 15-latek zainteresowany piłką patrzy na logo bukmachera w takim samym wymiarze, co jego ojciec.
Tylko, że on na pewno z naszych usług nie skorzysta. Jest absolutne zero tolerancji dla takich zdarzeń. Jasne, że nasz przekaz jest obecny także dla osób, które nie będą miały możliwości założenia u nas konta, ale to są rzeczy nie do uniknięcia. Nie jesteśmy jedyną branżą z ograniczeniami – wystarczy spojrzeć choćby na reklamy piwa. Tu też w teorii młodzież jest zachęcana do jego picia, ale na szczęście są mechanizmy blokujące.
Komentarze