Marek Papszun po spotkaniu z Cracovią
Raków Częstochowa w sezonie 2024/2025 ma rywalizować, co najmniej o miejsce premiowane grą w kolejnej edycji europejskich pucharów. W każdym razie nie brakuje kibiców Medalików, którzy marzą o tym, aby ich ukochana drużyna wywalczyła kolejne mistrzostwo Polski. Tymczasem już w drugiej kolejce ligowej częstochowianie zaliczyli porażkę z Cracovią. Rozczarowania nie ukrywał szkoleniowiec częstochowian.
– Cieszyłem się na powrót na Limanowskiego i na spotkanie z Cracovią. Kibice dopisali, ale my zawiedliśmy, przegrywając. Rywal kolejny raz okazał się dla nas niewygodny – mówił trener Marek Papszun na konferencji prasowej opublikowanej przez kanał klubowy Rakowa Częstochowa.
– Nie ma czasu. Musimy grać i punktować, więc nie ma wymówek. Sytuacje zdrowotne na pewno nam przeszkadzały, ale musimy sobie radzić. Zbyt dobrze pracujemy i dobrze się poświęcamy, aby przegrywać u siebie. Nie tego oczekuję . Nie jestem przyzwyczajony do tego, aby tracić punkty w roli gospodarza – dodał szkoleniowiec Czerwono-niebieskich.
– Zgadzam się, że Cracovia była nastawiona defensywnie, ale to nie była heroiczna obrona. Nie była to gra, gdy rywal był ustawiony przez większą część mecz w niskiej defensywie. Musimy się po prostu zachować lepiej i nad tym trzeba pracować. Nie sprowadzałbym tego spotkania do tego, że przeciwnik zamknął się we własnym pole karnym – rzekł Papszun.
Sprawdź ostatnie materiały wideo związane z Ekstraklasą
Raków w następnej kolejce zmierzy się z beniaminkiem rozgrywek. Na drodze Niebiesko-czerwonych stanie GKS Katowice. Spotkanie odbędzie się w najbliższą sobotę o godzinie 14:45.
Czytaj więcej: Trener Cracovii tonuje nastroje po meczu z Rakowem. “To byłaby abstrakcja”
Komentarze