Szymon Marciniak był gościem programu Liga+ Extra emitowanym na antenie CANAL+. Polski arbiter poruszył w nim problem polskiej piłki związany z chłopcami od podawania piłek, którzy znikają przy prowadzeniu swojej drużyny.
- Szymon Marciniak wrócił do PKO Ekstraklasy
- W sobotę poprowadził mecz Raków – Piast
- Marciniak był gościem programu Liga+ Extra
Marciniak wrócił na ligowe podwórko
Szymon Marciniak miał okazję prowadzić finał mistrzostw świata w Katarze, a następnie prowadził mecze w Arabii Saudyjskiej czy w Egipcie. Do ligowe podwórko wrócił po dłuższej przerwie. Ostatni raz prowadził mecz PKO Ekstraklasy 8 października. Teraz dostał szansę sędziowania w sobotnim meczu (4 luty) Rakowa Częstochowa z Piastem Gliwice. Po katarskich upałach przyszło prowadzić mu mecz w trudnych warunkach atmosferycznych, gdzie silne opady śniegu w drugiej połowie skutecznie utrudniały rozgrywanie tego pojedynku.
– Jak światło padało z góry to widać było linię pod śniegiem. Musiałem trochę więcej biegać, ale przyznaje, że to dobrze dla mnie, bo było naprawdę chłodno. Rzeczywiście z widocznością było bardzo ciężko. Zacinało śniegiem. Całe szczęście, że nie trzeba było podejmować jakiś trudnych decyzji, bo troszeczkę byłoby strzelania – mówił o pierwszym meczu po dłuższej przerwie w PKO Ekstraklasie Szymon Marciniak.
Marciniak w programie Liga+ Extra poruszył też ważną kwestię, która często spotykana jest na polskich boiskach, a być może niezauważana przez kibiców. – To jest przykre. Zawsze walczymy z tym, ale u nas w Polsce przy 1:0 nagle giną chłopcy od podawania piłek. Niezależnie od pogody, czy jest gorąco. To nie zdarzyło się pierwszy raz. Czasami ustawiają się tylko za bramką, a już nie ma kto podawać z boku – powiedział.
– My będziemy chyba większą ilością sędziów jeździć, będziemy rozstawiać się wokół boiska i podawać. To jest słabe. Ja i tak muszę doliczyć ten czas, ale to ze sportem nie ma nic wspólnego. Dużo tego czasu i tak się nie ukradnie, a druga drużyna się denerwuje. Idziemy w kierunku, że do meczu dolicza się 10, 12 minut i to już nie robi na nikim wrażenia – skomentował polski arbiter.
Zobacz również: Legia bliska letniego wzmocnienia. Dzisiaj testy medyczne
Komentarze