Marcin Żewłakow wyjawił, jak wyglądała polska myśl szkoleniowa

Marcin Żewłakow w rozmowie z Kanałem Sportowym został zapytany o początki swojej kariery. Były reprezentant Polski wyjawił, jak traktowano młodych piłkarzy w klubach.

Marcin Żewłakow
Obserwuj nas w
Zuma Press / Alamy Na zdjęciu: Marcin Żewłakow

Żewłakow: Młody zawodnik funkcjonował na zasadzie „przynieś, podaj, pozamiataj”

Marcin Żewłakow to 25-krotny reprezentant Polski i były zawodnik takich klubów jak m.in. Polonia Warszawa, FC Metz, czy KAA Gent. Napastnik wziął udział w mistrzostwach świata 2022, na których wyróżnił się szybko zdobytą bramką ze Stanami Zjednoczonymi. Do siatki trafił zaledwie 64 sekundy po pojawieniu się na boisku, co jest jednym najszybszych goli rezerwowego w historii mundialu.

POLECAMY TAKŻE

Po zakończeniu kariery Marcin Żewłakow zajął się komentowaniem spotkań i od lat jest związany z Telewizją Polską. W wywiadzie dla Kanału Sportowego 48-latek wspomniał swoje pierwsze kroki w zawodowym futbolu, zwracając uwagę na trudne losy młodych zawodników.

– W polskiej piłce była fala, a młody zawodnik funkcjonował trochę na zasadzie „przynieś, podaj, pozamiataj”. Gdy jako młody wchodziłem na boisko, to przede wszystkim miałem odebrać piłkę i szybko odegrać ją do środkowych pomocników, by to oni nadali ton drużynie. I potem trochę mi to gdzieś zostało w tyle głowy. Napastnicy nie mieli wielkiej swobody na improwizacje czy indywidualne akcje. Ciążyła na nas presja starszych kolegów, wkładana do głowy krzykiem – powiedział Żewłakow.

Żewłakow bezpośrednio nie skrytykował takiej myśli szkoleniowej. Ekspert zwrócił uwagę na to, że każdy trener powinien mieć indywidualne podejście do zawodnika.

– Podnoszenie stresu u zawodników, jednych hartuje, innych blokuje. Nie ma jednej uniwersalnej metody na całą drużynę. Dobry trener powinien rozpoznać charakter zawodnika i próbować trafić do niego odpowiednią ścieżką. Wiedzieć, kiedy może sobie pozwolić na traktowanie gracza po żołniersku, a kiedy po partnersku – ocenił.

Czytaj dalej: Legia, Śląsk i Wisła nie dostaną wielkich pieniędzy. Burza po decyzji Nitrasa

Komentarze