- Marcin Stokłosa od stycznia 2022 roku pełni w Ruchu Chorzów funkcję wiceprezesa
- W rozmowie z Goal.pl przedstawiciel 14-krotnego mistrza Polski opowiedział o polityce transferowej, zderzeniu z nową rzeczywistością i jesiennej przeprowadzce z areny Piasta Gliwice na Stadion Śląski
- Nie zabrakło też wątku dotyczącego budowu nowego stadiony dla Niebieskich
- 30-latek zanim został wiceprezesem Ruchu, to przez dwa lata był członkiem rady nadzorczej klubu z Cichej
Ruch planuje wzmocnienia w każdej formacji
Długo trwała feta po wywalczeniu awansu do Ekstraklasy?
Nie wnikałem w to, jak długo trwała zabawą w klubie. W każdym razie ja z powodu stresu i emocji musiałem świętować bardzo krótko, bo nie czułem się dobrze tego dnia. Ponadto tak naprawdę już w poniedziałek zaczęliśmy prace nad budową kadrą drużyny na nowy sezon i sprawami organizacyjnymi związanymi z grą w elicie. Taką już mamy przypadłość z Markiem Godzińskim, że nie potrafimy się za bardzo cieszyć, a stawiamy sobie szybko kolejne cele.
Skoro mowa o oknie transferowym, to jak wyglądają rozmowy?
Nie ukrywam, że są one bardzo trudne. Zderzamy się z ogromnymi kwotami i jest to dla nas coś nowego. Niemniej trzeba się odnaleźć w nowej rzeczywistości, podchodząc do wszystkiego realnie, co zresztą staramy się robić. Trzeba pracować tak, aby budżet mieć pod kontrolą. Nie będzie u nas żadnych kominów płacowych.
Na jakich pozycjach będą wzmocnienia w drużynie?
Tak naprawdę to na każdej. Potrzebujemy wzmocnień w każdej formacji i każdy w klubie zdaje sobie z tego sprawę. Zależy nam na tym, aby konkurencja w składzie się zwiększyła.
Kibiców interesuje bardzo, jak będzie wyglądać przyszłość Szymona Kobusińskiego i Michała Feliksa. Wiadomo już coś na ten temat?
Rozmawiamy na temat przyszłości obu zawodników. Czekają nas jeszcze bezpośrednie rozmowy z oboma graczami, więc na pewno nie będę chciał ujawniać informacji w mediach na temat tych zawodników, zanim nie zostaną przeprowadzone rozmowy z piłkarzami.
Dyrektor sportowy? Nigdy nie mów nigdy
Sam wspomniał Pan, że Ruch musi dzisiaj mierzyć się z nową rzeczywistością. Czy to może oznaczać, że w niedalekiej przyszłości pojawi się w klubie stanowisko dyrektora sportowego?
Na razie o tym nie myślimy. Do tej pory w aktualnym składzie dawaliśmy radę i będziemy chcieli sprawdzić się z realiami gry w Ekstraklasie. Darzymy się dużym zaufaniem z prezesem Sewerynem Siemianowskim i członkiem rady nadzorczej Markiem Godzińskim. Aczkolwiek wiemy, że poprzeczka jest zawieszona wyżej. Wyniki i boisko będą jednak weryfikować naszą pracę. Nie wykluczamy jednocześnie, że ktoś do nas może dołączyć. Wiadomo, że trzeba się rozwijać. Nie będziemy jednak nic pompować sztucznie.
Kto najbardziej jest odpowiedzialny za rozmowy z zawodnikami?
Można powiedzieć, że to moja działka. Jestem odpowiedzialny za rozmowy z agentami zawodników i wynegocjowanie jak najlepszych warunków dla klubu. W każdym razie cała nasza trójka wraz ze sztabem szkoleniowym poświęca wiele czasu na wyszukiwanie zawodników, analizę, omawianie tematów wzmocnień drużyny. Nic nie robimy bez aprobaty trenera i decyzje staramy się podejmować wspólnie.
W przestrzeni medialnej nie brakuje informacji sugerujących, że przymierzani do Ruchu Chorzów są Mateusz Bartolewski i Filip Starzyński. Jak się Pan do tego odniesie?
Na naszej liście życzeń jest naprawdę wielu zawodników. Z Mateuszem i Filipem znamy się, więc siłą rzeczy zawodnicy są łączeni z Ruchem Chorzów. Obaj są aktualnie bez przynależności klubowej, więc na pewno są ciekawymi rozwiązaniami. Na ten moment jest jednak za wcześnie, aby mówić, czy coś z tego wyjdzie, czy nie.
Tomasz Foszmańczyk już jako jeden z doświadczonych zawodników przedłużył kontrakt z klubem. Jak natomiast wygląda sytuacja Łukasza Janoszki? Czy fakt, że był kontuzjowany ostatnio, komplikuje temat rozmów w sprawie nowego kontraktu?
Kwestie zdrowotne nie mają żadnego znaczenia, bo Łukasz jest dla nas wartościowym zawodnikiem. Nie zostawiamy swoich w trudnych czasach, a na rozmowy o przyszłości przyjdzie czas w nadchodzącym tygodniu.
Śląsk Wrocław pierwszym rywalem na Stadionie Śląskim
Ogólnie można spodziewać się rewolucji kadrowej w drużynie?
Zmian na pewno troszkę będzie. Mamy pewne wizje. Proszę jednocześnie kibiców, aby uzbroili się jeszcze w cierpliwość.
Jesteśmy tuż po ogłoszeniu terminarza na nowy sezon Ekstraklasy. Wszystko jest dokładnie tak, jak miało być, a może coś jednak zaskoczyło?
W sumie wszystko jest zgodne z naszymi ustaleniami z Ekstraklasą, która w miarę możliwości wzięła pod uwagę nasze prośby i sugestie, za co dziękuję. Mecze z potencjałem na naprawdę dużą widownię zostały ustalone na terminy, gdy już przeniesiemy się ze stadionu Piasta Gliwice na Stadion Śląski. Między innymi z Widzewem Łódź rozegramy spotkanie w okolicach urodzin klubu, więc nie jesteśmy w żadnym stopniu zaskoczeni harmonogramem spotkań.
Pierwszy mecz po powrocie do gry w Chorzowie zaplanowany jest na październik. Można już dzisiaj potwierdzić, że pierwszym spotkaniem Ruchu na Stadionie Śląskim w nowym sezonie będzie starcie ze Śląskiem Wrocław?
Owszem. Od października przenosimy się na Stadion Śląski i do końca sezonu będziemy rozgrywać już spotkania w roli gospodarza na tej arenie.
Kiedy zacznie się zatem akcja marketingowa w klubie związana z grą Niebieskich w “Kotle Czarownic”?
Mamy już pewne pomysły w głowie, chcąc dotrzeć do największej grupy kibiców. Niejednokrotnie już pokazywaliśmy, że marketingowo cały czas byliśmy w Ekstraklasie, mimo że sportowo rozgrywaliśmy mecze w niższych klasach rozgrywkowych. W planach na pewno jest stworzenie pakietów dla rodzin z dziećmi. Taka arena daje nam naprawdę duże możliwości. Jestem pewny, że staniemy na wysokości zadania i nie raz zapełnimy Stadion Śląski w dużej liczbie widzów na trybunach. Cały czas jednak podkreślamy, że gra na takim stadionie jest dobra, ale tylko na czas budowy nowej areny przy ulicy Cichej.
Duże wyzwanie przed społecznością Niebieskich
Hipotetycznie, jeśli Ruch będzie notował świetne wyniki w sezonie 2023/2024 na stadionie Piasta Gliwice, to istnieje szansa, aby grał na tej arenie do końca roku, a na Stadion Śląski przeniósł się dopiero na drugą część rozgrywek?
Nie przewidujemy takiej możliwości. Chociaż na pewno można się porozumieć w tej sprawie. W każdym razie na dzisiaj mamy ustalenia z Ekstraklasą i Stadionem Śląskim, że wracamy do gry w Chorzowie w październiku.
Mniej więcej jakiej frekwencji spodziewa się Pan już po przeprowadzce na Stadion Śląski?
10 tysięcy co spotkanie na pewno jest w naszym zasięgu, co pokazuje poprzednia runda rozegrana w Gliwicach. Ponadto jesteśmy w stanie przyciągnąć na pewno kilka tysięcy sympatyków polskiej piłki na trybuny, którzy nie chodzili regularnie na mecze Ruchu. Na pewno będzie też grupa ludzi, która będzie chciała na własne oczy zmierzyć się z czymś nowym, co nie miało długo miejsca. Bez wątpienia jesteśmy w stanie dotrzeć do wielu miejsc, gdzie rozsiani są kibice Ruchu, bo wiadomo, że są nie tylko w Chorzowie, ale tak naprawdę w całej Polsce. Zawsze mierzymy wysoko, ale ciężko dziś podać konkretną liczbę z jakiej będziemy zadowoleni.
Są plany, aby Stadion Śląski był wynajmowany na konkretną liczbę miejsc i ewentualnie ulegało to zmianie w zależności do zapotrzebowania?
Jesteśmy umówieni z władzami Stadionu Śląskiego, że możemy porozumieć się opcjonalnie. Trzeba też pamiętać, że koszty wynajęcia stadionu to jedno, ale są jeszcze koszty wynajęcia ochrony, zabezpieczenie, czy sprzątanie. Cieszymy się zatem, że Stadion Śląski przygotował dla nas ofertę, dającą nam możliwość dostosowania się do różnych okoliczności.
Temat nowego stadionu nabiera kolorów
Budowa nowego stadionu dla Ruchu Chorzów to temat, który elektryzuje społeczność kibicowską 14-krotnego mistrza Polski. Pan jest już spokojny o to, że ta arena powstanie?
Wiadomo, że to temat, który funkcjonuje już od 13 lat, więc nie mogę powiedzieć, że jestem spokojny. Ze swojej strony zrobiliśmy wszystko, co można było zrobić. Klub z kibicami wykonał mnóstwo pracy, aby mogło dojść do spotkania z premierem Mateuszem Morawieckim. Złożyło się na to wiele czynników. Cieszę się, że miasto też dołożyło swoją cegiełkę, dzięki czemu mogło odbyć się spotkaniem z premierem Morawieckim i ministrem sportu i turystyki Kamilem Bortniczukiem.
Jakie ustalenia zostały wdrożone?
Sprawę nadzoruje i prowadzi spółka ADM Serwis, na której czele stoi Marcin Mańka. Jest to osoba dobrze mi znana, która żywo uczestniczy w życiu klubu. Ufam Marcinowi i wierzę, że coś dobrego może się stać. Liczę na to, że już nikt się nie wycofa się z planu powstania nowego stadionu dla Ruchu. Wiem, że chłopaki siedzą w siedzibie spółki od rana do nocy, pracując nad tym, aby ta arena powstała, szukając różnych możliwości, aby ulepszyć projekt. Jestem jednak umiarkowanym optymistą, więc dopóki nie zobaczę, że na stadionie naprawdę zaczyna się coś dziać, to wolę zachowywać spokój.
Wiadomo, że przedstawiciele kibiców Ruchu Chorzów wyrażają chęć nadzorowania prac związanych z budową stadionu. Czy w tym kierunku jakieś decyzje zostały też podjęte?
To jest temat otwarty. W każdym razie jestem zdecydowaniem za takim rozwiązaniem, aby strona społeczna była zaangażowana w taką dużą inwestycję, jaką jest budowa nowego stadionu w Chorzowie. Nie sądzę, aby jeden z kibiców-ekspertów miał przeszkadzać w życiu komisji. To ma być osoba, która zna się na tych sprawach, mająca doświadczenie. Wierzę, że w końcu władze miasta też się do tego przychylą, bo to może być gest, oznaczający, że wszystkie strony chcą iść w jednym kierunku.
Fani już pobili rekord
Kibice Niebieskich pokazują, że można na nich liczyć. Już pobili klubowy rekord 4525 sprzedanych karnetów…
Trzeba podziękować kibicom za zaangażowanie nie tylko za wkład ludzki, ale też za ten finansowy, mimo że czasy nie są łatwe. Ogromny szacunek, że fani Ruchu są w stanie wydać kilkaset złotych na karnet, aby mieć pewność, że będą mogli uczestniczyć w meczach Niebieskich. Bez wsparcia całej tej niebieskiej społeczności Ruch nie byłby w stanie się podnieść.
Obawia się Pan trochę, że publika wypełnia trybuny na fali dobrych wyników Ruchu, a jeśli one się pogorszą, to frekwencja na stadionie spadnie?
Kibice pokazali już niejednokrotnie, że niezależnie od tego, czy jest dobrze, czy jest źle, to są na trybunach. Powstała moda na kibicowanie Ruchowi i to bardzo cieszy. Niebieska społeczność napędza się cały czas. Zdaję sobie sprawę z tego, że gorsze dni na pewno będą w klubie, to normalne i tak jest wszędzie, trzeba się z tym liczyć. Awansowaliśmy do wyższej klasy rozgrywkowej, będziemy mierzyć się z najlepszymi ekipami w kraju, które mają budżety wyższe od nas. W każdym razie kibice Ruchu nie tylko oczekują samych zwycięstw, ale przede wszystkim walki do samego końca i pełnego zaangażowania. Jeśli to będzie, to nawet gorsze wyniki nie wpłyną na spadek liczby widzów na trybunach.
Na pewno ciekawym aspektem dotyczącym Ruchu Chorzów jest kwestia sponsora strategicznego. W polskiej piłce nożnej często jest tak, że taką rolę przejmuje firma bukmacherska. Czy podobnie będzie w przypadku Niebieskich?
Rozmawiamy z różnymi firmami, w tym bukmacherskimi. Ostatnio oficjalnym sponsorem Ruchu była firma bukmacherska Betters i ta współpraca dała konkretne korzyści obu stronom. W najbliższych dniach na pewno powinno się wszystko wyjaśnić. Niewykluczone, że pojawi się sponsor, który znajdzie się na przodzie koszulek. Walczymy o to, chociaż oczywiście nie jest to proste.
Pokora, pokora i jeszcze raz pokora
Jaki jest cel Ruchu na nowy sezon?
Musimy twardo stąpać po ziemi. Podchodzimy do nowego sezonu z pokorą, ale jak to u nas – ogromną determinacją i wiarą, chcąc przede wszystkim godnie się zaprezentować. Udało się to w 1 Lidze i wierzę, że podobnie będzie też w Ekstraklasie.
Można powiedzieć, że Ruch przytomnie uciekł z Fortuna 1 Ligi, bo ta w kolejnej kampanii będzie niezwykle mocna. Czy zgodzi się Pan ze stwierdzeniem, że łatwiej będzie utrzymać się w elicie, niż do niej awansować w sezonie 2023/2024?
Cieszymy się, że udało się awansować rok po roku. Czy będziemy nam łatwiej w Ekstraklasie? Podobne głosy pojawiały się, gdy awansowaliśmy z 3 do 2, a później do 1 Ligi. Nie oszukujmy się też, że w momencie, gdybyśmy kolejny sezon spędzili na zapleczu Ekstraklasy, to gorące głowy, które były rozgrzane z sukcesami, mogłyby się ostudzić. Atmosfera mogłaby trochę siąść. W związku bardzo się cieszę, że dopięliśmy swego. Z Ekstraklasy spadły znane marki, więc na pewno rywalizacja w Fortuna 1 Lidze będzie niezwykła w kolejnej kampanii. Nie jestem jednak zwolennikiem hasła, że będzie nam łatwiej Ekstraklasie, a wręcz odwrotnie.
Mam wrażenie, że dla Ruchu najtrudniejszy był awans z 3 do 2 Ligi. Pan jak natomiast podchodzi do sprawy?
Każda liga była obarczona różnymi trudnościami. Żaden awans nie był łatwy. Nie ukrywam jednak, że najbardziej przeżyłem ten ostatni, bo wiem, ile pracy nas to kosztowało. Cieszę się, że miałem obok siebie takich ludzi jak Seweryn i Marek, że w ciężkich momentach potrafiliśmy się wzajemnie napędzać. Dziękuje wszystkim pracownikom klubu, wolontariuszom, stowarzyszeniom, sponsorom i wszystkim kibicom oraz przychylnym nam ludziom. Tylko razem jesteśmy w stanie osiągać kolejne sukcesy.
Czytaj więcej: Ruch przeszedł drogę cierniową. Bez kibiców to by się nie udało!
Komentarze