Marcin Lewicki, agent Daniela Myśliwca: Jestem bardzo zdziwiony tym, co się wydarzyło w Widzewie [NASZ WYWIAD]

Usunięcie Daniela Myśliwca z ławki trenerskiej Widzewa wciąż wywołuje spore emocje. Klub tłumaczył, że zaważyły ostatnie słabe wyniki, a jakie jest spojrzenie drugiej strony? Goal.pl rozmawiał z Marcinem Lewickim, menedżerem Myśliwca.

Daniel Myśliwiec
Obserwuj nas w
SOPA Images Limited/Alamy Na zdjęciu: Daniel Myśliwiec

Miało być przedłużenie, jest urlopowanie

W poniedziałek doszło w Widzewie do (małego) trzęsienia ziemi. Daniel Myśliwiec został de facto zwolniony z funkcji trenera łódzkiej drużyny, choć formalnie określono to jako urlopowanie. Tak czy inaczej ten szkoleniowiec w Widzewie pracować już nie będzie.

Temat prolongaty umowy Myśliwca w Widzewie wzbudzał emocje od wielu tygodni. Negocjacje odnośnie nowego kontraktu trwały od jakiegoś czasu, a do przestrzeni medialnej przedostowały się tylko “strzępy” tego co działo się w kuluarach. W poniedziałek, jak wspomniano, doszo do przesilenia, co zaowocowało odsunięciem szkoleniowca od prowadzenia drużyny.

A jak na tę sytuację patrzy otoczenie Myśliwca? Jego agent uczestniczył w ostatnich rozmowach w klubie odnośnie przyszłości szkoleniowca. Goal.pl zapytał więc Marcina Lewickiego z agencji ProSport Manager jak to wygląda z tej perspektywy.

Piotr Koźmiński, dziennikarz goal.pl: – Czy jest pan zdziwiony, że Daniel Myśliwiec nie jest już trenerem Widzewa Łódź?

Marcin Lewicki, agencja ProSport Manager, menedżer Daniela Myśliwca: – Tak. I to bardzo.

Ale dlaczego? Rozmowy o przedłużeniu umowy szły jak po grudzie, a ostatnie wyniki były słabe…

Po kolei. Dwa tygodnie temu uczestniczyłem w Łodzi w rozmowie na temat przyszłości Daniela i nowego dwuletniego kontraktu. O tym spotkaniu nadmienił zresztą w Canal + wiceprezes Widzewa, Maciej Szymański. Poza nim, mną i Danielem, w rozmowach udział brali jeszcze: właściciel klubu Tomasz Stamirowski, prezes Michał Rydz i dyrektor sportowy Tomasz Wichniarek. Po tym spotkaniu byłem przekonany, że się dogadamy. Ujmę to jeszcze inaczej: gdyby to była decyzja tylko właściciela klubu, to jestem pewny, że ten kontrakt zostałby ostatecznie przedłużony, a Daniel Myśliwiec byłby wciąż trenerem Widzewa.

Jak to rozumieć?

W trakcie trzygodzinnej rozmowy poruszaliśmy bardzo różne tematy. Pan Stamirowski przyznał, że niektóre kwestie są dla niego czymś nowym i stwierdził, że klub powinien pomóc Danielowi rozwijać projekt budowy silnego Widzewa. Co więcej, tydzień po tamtym spotkaniu zadzwonił do mnie jeden z jego uczestników i zapytał, czy dam radę to wszystko “spiąć” tak, aby Daniel kontynuował pracę. Potem przyszedł jednak mecz z Pogonią i po nim stało się to, co się stało. Dlatego jestem tym zaskoczony.

Zobacz także: Nowy właściciel Widzewa – szczegóły (VIDEO)

Przez ostatnie tygodnie można było jednak wyczytać, że to trener przedłuża rozmowy dotyczące nowej umowy, że klub traci już cierpliwość. Dlaczego przedłużaliście negocjacje?

Musimy zrozumieć pewne kwestie. Ciągły rozwój drużyny opiera się z grubsza na dwóch filarach. Po pierwsze, na bardzo dobrym procesie treningowym. Po drugie, na właściwie sprofilowanych, jakościowych transferach. Proces treningowy zapewnia wysokiej jakości sztab i wysokiej jakości baza treningowa. Co do boisk treningowych, to wszyscy wiedzą jak wygląda to w Widzewie. Mówiły o tym wielokrotnie władze klubu i nie jest to tajemnicą.

W kwestii doboru sztabu, trener, w porozumieniu z klubem, powinien mieć jak największy wpływ na jego kształt. A jeśli chodzi o transfery, Danielowi zależało na tym, żeby działać spójnie. Nie na zasadzie, że na ten transfer naciskał działu skautingu, a inny był pomysłem trenera i sztabu. Poza tym Daniel nie chciał robić transferów, żeby tylko je robić. Jeżeli transfer, to konkretny. Odpowiadając więc na pytanie, nie przedłużaliśmy negocjacji. Trwały one dłużej, bo chcieliśmy mieć przekonanie, że wszyscy chcemy zmierzać w tym samym kierunku, w każdym z tych obszarów.

No właśnie, w kontekście sztabu, w grudniu głośno było o temacie zwolnienia przez klub Karola Zniszczoła, najbardziej zaufanego asystenta Daniela Myśliwca. Szerzej ta kwestia pojawia się w tekście Mateusza Janiaka w “Przeglądzie Sportowym”. Podobno po porażkach nie stawiał się w pracy, a zwolniono go za nieodpowiednie zachowanie względem innych pracowników klubu…

Karol Zniszczoł to świetny fachowiec. Daniel ma do niego ogromne zaufanie. Natomiast charakterologicznie są to odmienni ludzie. Myśliwiec to człowiek spokojny, duszący emocje w sobie, a Zniszczoł to człowiek bardzo ekspresywny. Karol wymagał wysokich standardów pracy i zaangażowania, a także głośno podnosił kwestie jakości warunków treningowych. To wszystko nie podobało się niektórym osobom w klubie.

Tylko u nas

Ale w grudniu było już po Zniszczole, więc temat zamknięty, a Daniel Myśliwiec pracował dalej. A czy to prawda, że odrzucił 40 propozycji transferów rekomendowanych przez dział skautingu?

Jeśli trener informuje, że chciałby piłkarza o określonej charakterystyce, a dostaje do akceptacji gracza o kompletnie innych parametrach, to dlaczego miałby się pod tym podpisać? Może nie było tu tak, jak w pewnym klubie Ekstraklasy, że trener chciał lewego obrońcę, a usłyszał od właściciela: “lewego to nie, ale załatwimy panu prawonożnego stopera”. Niemniej jednak różnice zdań się pojawiały. Absolutnie nie jest prawdą, że wszystkie kandydatury były odrzucane przez trenera. Pod koniec okna transferowego Widzew dokonał kilku wzmocnień. Jak widać trener nie był tutaj problemem.

Pojawiały się jednak głosy, że problemem w negocjacjach były też rozbieżności finansowe?

To nieprawda. Nigdy nie był to główny problem. Z omawianych w trakcie naszego spotkania kwestii, rozmowa o finansach zajęła zdecydowanie najmniej czasu. W negocjacjach jest tak, że każda ze stron musi pójść na pewne ustępstwa. Jestem przekonany, że w tym obszarze osiągnęlibyśmy porozumienie.

Skoro nie Widzew, to jaka będzie przyszłość Daniela Myśliwca?

Trudno w tej chwili jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Byliśmy przekonani, że praca Daniela w Widzewie będzie trwała co najmniej przez kolejne dwa lata. Tymczasem został odsunięty od prowadzenia zespołu… Do końca czerwca będzie mieszkał z rodziną w Łodzi. Jego syn kontynuuje edukację i jest piłkarzem Akademii Widzewa. Żona nadal pracuje w jednej z łódzkich szkół. Czas pokaże, gdzie Daniel będzie kontynuował trenerską karierę. Niestety wiemy już, że nie w Widzewie. Wielka szkoda.

POLECAMY TAKŻE

Komentarze