- Jagiellonia Białystok zremisowała na wyjeździe z ŁKS-em Łódź (2:2)
- Oba gole dla gości strzelił Afimico Pululu, z kolei dla łodzian trafili Kay Tejan i Dani Ramirez
- Zwłaszcza końcówka pierwszej połowy obfitowała w wielkie emocje
Remis między ŁKS-em i Jagiellonią w szalonym meczu
W piątkowy wieczór spotkaniem ŁKS-u Łódź z Jagiellonią Białystok rozpoczęła się dziewiąta kolejka PKO BP Ekstraklasy. Od początku obserwowaliśmy otwarte spotkanie, ale pierwsza bramka padła dopiero po upływie pół godziny. Miłosz Matysik źle obliczył tor lotu piłki, a przejął ją Kay Tejan. Holender pomknął lewym skrzydłem, po czym spokojnie otworzył wynik.
To końcówka pierwszej połowy przyniosła jednak najwięcej emocji. Bohater łodzian zagrał ręką, a arbiter po konsultacji z VAR-em podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Afimico Pululu i nie dał szans bramkarzowi.
Następnie urazu głowy doznał Nacho Monsalve, a – w osobnej akcji – drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Engjell Hoti. Pierwsza połowa ostatecznie potrwała ponad godzinę.
Po zmianie stron spotkanie się nieco uspokoiło. Emocje wróciły dopiero w ostatnim kwadransie. To wtedy Pululu pięknie przełożył jednego z rywali i wyprowadził Jagiellonię na prowadzenie.
To nie był bynajmniej koniec emocji. W 90 minucie Adrian Dieguez Grande sfaulował przeciwnika i sędzia zarządził kolejny rzut karny! Tego spokojnie wykorzystał Dani Ramirez.
Mało tego, wydawało się, że w doliczonym czasie gry Nene wywalczył kolejną “jedenastkę”. Arbiter, po konsultacji z VAR-em, wycofał jednak swoją decyzję.
Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 2:2. Emocji, kontrowersyjnych decyzji i bramek spokojnie wystarczyłoby w nim jednak na co najmniej dwa mecze polskiej Ekstraklasy.
Komentarze