Legia Warszawa może sama sobie być winna, że nie zgarnęła pełnej puli punktów w meczu z Pogonią. Rzut karny przestrzelił jednak Carlitos, a to z kolei wykorzystali Portowcy. Gol Bartkowskiego doprowadził do wyrównania i zapewnił gościom cenny punkt.
- Po pierwszej połowie już 2:0 mogła prowadzić Legia, jednak Carlitos nie wykorzystał rzutu karnego
- Sytuacja ta zemściła się na gospodarzach, bo już w 52 minucie wyrównał na 1:1 Bartkowski
- Gra w drugiej odsłonie meczu była wyrównana, a Pogoń w zupełności zasłużyła na remis
Legia z prowadzeniem, jednak mogło być lepiej
Raz za razem sunęły ataki Legii Warszawa na bramkę Pogoni Szczecin w pierwszej połowie meczu przy Łazienkowskiej. Wojskowi byli drużyną dominującą, a goście skupiali się przede wszystkim na bronieniu dostępu do własnego pola karnego. O krok od zdobycia gola był w 13 minucie Rosołek, ale jego uderzenie zatrzymało się na słupku. Zaledwie trzy minut później dobrą piłkę w pole karne posłał Mladenovic, ale kiepsko główkował Carlitos. Mogło to zemścić się na Legii, gdyż chwilę później piłkę do siatki wbił Zahovic, ale chwilę wcześniej był spalony.
W 37 minucie wydawało się już, że Legia wreszcie wyjdzie na prowadzenie, ale znów Rosołek przegrał pojedynek z debiutującym w Ekstraklasie Bartoszem Klebaniukiem. 20-letni bramkarz popisał się znakomitą paradą. Legioniści dopięli swego w 44 minucie. Z szybką kontrą wyszedł Josue, który na centymetry podał piłkę do Mladenovicia. W sytuacji sam na sam z wychodzącym bramkarzem Serb nie pomylił się i wyprowadził gospodarzy na prowadzenie.
W doliczonym czasie sędzia Lasyk po dłuższej analizie powtórek wideo zdecydował się podyktować rzut karny dla piłkarzy Kosta Runjaicia. Faulowany był Rosołek, a choć etatowym wykonawcą rzutów karnych w Legii jest Josue, oddał on jedenastkę Carlitosowi. Hiszpan uderzył jednak bardzo słabo, a jego strzał obronił Tobiasz. Mimo niekorzystnego rezultatu do przerwy bramkarz Pogoni mógł być z siebie zadowolony.
Pogoń wykorzystała swoje sytuacje
Pogoń miała niewiele z gry, jednak potrafiła wycisnąć ze swoich akcji 100 procent. W 52 minucie po rzucie rożnym dobrze główkował Bartkowski, który doprowadził do wyrównania. W drugiej połowie Portowcy wyraźnie złapali wiatr w żagle i dużo częściej aniżeli w pierwszych 45 minutach gry gościli pod polem karnym Legionistów.
Gra w ostatnim kwadransie wyrównała się, a zarówno jedni, jak i drudzy starali się powalczyć o pełną pulę punktów. Spotkanie zakończyło się jednak remisem 1:1, który był wynikiem sprawiedliwym.
Komentarze