- W starciu Legia – Raków nie brakowało emocji
- Dwie najlepsze dzisiaj ekipy w Polsce zaserwowały kibicom widowisko przez duże W
- Tylko w pierwszej odsłonie padły trzy gole
Legia – Raków: hit nie rozczarowuje
Legia Warszawa i Raków Częstochowa to ekipy, które najpewniej między sobą rozstrzygną losy mistrzostwa Polski. Dużo mogło wyjaśnić się w tej sprawie po sobotnim starciu na Łazienkowskiej. W roli faworyta do tej potyczki podchodzili goście, ale Wojskowi liczyli, że mogą wykorzystać atut własnego boiska.
Pierwszy gol padł już w 15. minucie. W roli głównej wystąpił Tomas Pekhart. Czech wykorzystał świetne podanie Ernesta Muciego i uderzeniem głową zmusił do kapitulacji Vladana Kovacevicia.
Kolejny cios rozpędzona Legia zadała w 30. minucie. Tym razem Rafał Augustyniak dostawił nogę do piłki zagranej przez Bartosza Kapustkę i było 2:0. Chwilę później częstochowianie odpowiedzieli natomiast trafieniem Bartosza Nowaka. Emocji w pierwszych trzech kwadransach rywalizacji było zatem mnóstwo.
Po ponad godzinie gry bramkę na 3:1 dla gospodarzy zdobył efektownym szczupakiem Paweł Wszołek. Jednocześnie legioniści wykonali milowy krok w kierunku bardzo ważnego zwycięstwa. Do końca zawodów rezultat nie uległ już zmianie.
Czytaj więcej: “Atutem Rakowa jest różnorodność budowania ataków”. Magiera ocenił lidera Ekstraklasy
Komentarze