- Czy coś takiego jak długofalowa wizja w klubach Ekstraklasy w ogóle istnieje?
- Jeśli tak, to przebiega raczej bezobjawowo
- W “Przemowie” o tym, jak doskonale rozumiem, dlaczego Łukasz Masłowski został w Jagiellonii
Legia, Lech, Raków i Jagiellonia – gdzie realizują plan, a gdzie nie
Powiem wam zdanie o tym, czego jestem pewien i co się wydarzy w kolejnym sezonie. Jeśli Legia za rok wywalczy mistrzostwo Polski, jako środowisko powiemy, że wreszcie jest zarządzana prawidłowo. Że Michał Żewłakow to strzał w dziesiątkę, że akcja z Fredim Bobiciem palce lizać, a ten nowy pomocnik, którego nazwiska jeszcze nie znamy, to w ogóle przypomina Josue w primie. Jeśli ligę wygra Lech, powiemy to samo – wyciągnęli wnioski, pięknie zbudowali tę kadrę na mistrzostwo. Tylko, że dobre zarządzanie klubem to nie jest dobre zarządzanie sezonem. Dobre zarządzanie sezonem, to dobre zarządzanie sezonem, nic więcej. A odpowiedź na pytanie, czy Legia, czy Lech, generalnie są dobrze zarządzane, tkwi – jakby to powiedzieć – w procesie. I ja mam dziś głębokie poczucie, że jest inaczej. Nie ma szans, by mieć takie fundamenty, jak Lech Poznań i przy dobrym zarządzaniu zdobywać trofeum od przypadku do przypadku. Fundamenty, czyli doskonałą akademię, dalej – chyba najlepszą w Polsce historię sprzedażową, zdrowe finanse, bogatego właściciela, stadion na 40 tysięcy, który lubi się w dużej części zapełnić. Ja przy tym wszystkim nie walczysz o mistrzostwo co sezon, przy okazji zdobywając ten tytuł tak powiedzmy cztery-pięć razy w dekadzie, to znaczy, że zmarnowałeś czas.
Legia to w ogóle osobna historia. Jeśli robisz nowe otwarcie co chwila, to znaczy, że nie masz pojęcia, co robisz. Mam mega duży szacunek do Dariusza Mioduskiego – to jest człowiek z niebywałą klasą, natomiast nie mogę uwierzyć, jak mocno on nie wyciąga wniosków z lat obniżania znaczenia Legii na mapie Polski. Nie chcę tego teraz robić, bo byłoby to mega wtórne, długie i nudne, ale gdybyśmy rozpisali sobie wszystkie decyzje zapadające w Legii od 2016 roku – mam na myśli zatrudnianie trenerów, spośród których mieliśmy jakieś totalne wynalazki typu Jozak, Klafurić czy Gołębiewski, zero kontynuacji na tym stanowisku, tylko od wizji do wizji. Tutaj zwalniamy Runjaica, który ostatnich pięćdziesiąt meczów rozegrał na trójkę z tyłu, by zatrudnić Feio, który po paru nieudanych meczach zmienia na czwórkę, za co oczywiście mu chwała, bo wtedy zadziałało, ale o jakiej kontynuacji mowa, gdy trener decyduje się na taki ruch przez co okienko transferowe idzie w piach, bo nagle Alfarela nie może sobie znaleźć miejsca na boisku, a Paweł Wszołek nie ma ani jednego zmiennika na nowej pozycji, której w planach w ogóle nie było – bo miało być prawe wahadło, a nie prawa obrona. Jak słyszę o długofalowej wizji w przypadku Legii, to sorry, ale wzruszam ramionami. Jeśli Legia będzie mistrzem to dlatego, że tymczasowa wizja się sprawdziła. Jeśli spojrzycie na kluby, do których marzy nam się dążyć – Bodo/Glimt, Slavia Praga, kto tam jeszcze z tej mocnej średniej półki w Europie, może Sturm Graz – to jesteście w stanie powiedzieć, gdzie te kluby będą za trzy lata – pod kątem wizji budowania zespołu, profilu trenera, a czy jesteście w stanie z pełnym przekonaniem powiedzieć, gdzie za trzy lata będzie Legia, nawet jeśli za rok wywalczy mistrzostwo? No właśnie. Tym bardziej, że do długoletniej strategii zatrudniono właśnie Frediego Bobicia… Na roczny kontrakt.
Cały odcinek Przemowy w plejerce poniżej
Komentarze