Legia triumfuje. Cracovia nie ma się czego wstydzić
Legia Warszawa przed przerwą reprezentacyjną poległa w hitowej rywalizacji z Lechem Poznań aż 2-5. Nie dziwi, że piłkarze Goncalo Feio chcieli jak najszybciej się zrehabilitować, a doskonała okazja nadarzyła się w sobotę. Do stolicy Polski przyjechała Cracovia, która w tym sezonie radzi sobie nadspodziewanie dobrze i jest jednym z kandydatów do gry w europejskich pucharach.
W pierwszych minutach Cracovia wykazywała się sporą aktywnością, choć to gospodarze prowadzili grę. Pasy nie straciły gola w pierwszym kwadransie, co jest ich największą bolączką, ale Henrich Ravas skapitulował już chwilę później. W 17. minucie arbiter podyktował rzut karny, który na prowadzenie dla Legii zamienił Bartosz Kapustka. Niespełna dziesięć minut później zabłysnął Ruben Vinagre, który przeprowadził indywidualną akcję, a później wrzucił piłkę do Marca Guala. Ten głową trafił do siatki, podwyższając prowadzenie gospodarzy.
Cracovia wielokrotnie w tym sezonie odwracała losy spotkania i liczyła, że uda się także tym razem. W 34. minucie Benjamin Kallman wykorzystał zamieszanie w polu karnym i błąd bramkarza Legii, doprowadzając do kontaktu. Jeszcze przed przerwą Legia odskoczyła na dwie bramki – tym razem autorem trafienia był Wojciech Urbański.
W drugiej odsłonie Legia starała się kontrolować przebieg gry, a Cracovia szukać swoich okazji. W 79. minucie ponownie padła bramka kontaktowa. Gual fatalnie zachował się we własnym polu karnym i dał sobie odebrać piłkę. W konsekwencji do siatki trafił Mike Maigaard. Pasy do samego końca dążyły do wyrównania, lecz nie stworzyli sobie żadnej dogodnej okazji. Wojskowi mogli za to zamknąć mecz, ale Luquinhas pomylił się w znakomitej sytuacji. Spotkanie finalnie zakończyło się zwycięstwem stołecznej ekipy 3-2.
Komentarze