Piłkarze Lechii ponownie nie potrafili wygrać na własnym stadionie. Tym razem gdańszczanie mierzyli się z Wartą i prowadzili nawet 1:0. Po przerwie poznaniacy zagrali jednak lepiej i zdołali doprowadzić do remisu. Ostatecznie żadna z drużyn nie wywalczyła kompletu punktów, a mecz zakończył się wynikiem 1:1.
16. kolejka PKO BP Ekstraklasy rozpoczęła się na stadionie w Gdańsku, gdzie Lechia podejmowała walczącą o utrzymanie w lidze Wartę. Gospodarze w pierwszym meczu po przerwie zimowej nie sprostali u siebie Jagielloni (0:2). Z kolei poznaniacy niespodziewanie okazali się lepsi od Cracovii (1:0) i teraz chcieli powtórzyć ten scenariusz.
Walka > gra w piłkę
W pierwszych kilkunastu minutach spotkanie to nie wyglądało najlepiej. Gospodarze próbowali grać płynnie, szukali kombinacyjnych akcji i rozegrania z pierwszej piłki, ale to się nie udawało. Mecz przebiegał bowiem pod dyktando Warty, który koncentrowała się głównie na przerywaniu podań rywali. Swoich okazji szukała natomiast głównie po stałych fragmentach gry.
Na pierwszy celny strzał w Gdańsku musieliśmy czekać do 19. minuty, gdy Rafał Pietrzak wykonał rzut rożny i podał do ustawionego za szesnastką Tomasza Makowskiego. 21-latek zdecydował się na strzał, który zdołał obronić Adrian Lis.
Lechia przeważała zdecydowanie i dążyła do objęcia prowadzenia, co udało się w 33. minucie. Pietrzak dośrodkował z rzutu rożnego w kierunku Michała Nalepy, który wyskoczył do piłki między Roberta Ivanova i Jan Grzesik, a następnie skierował futbolówkę tyłem głowy w lewy róg bramki.
Środkowy defensor gospodarzy w doliczonym czasie gry mógł mieć drugiego i jednocześnie czwartego gola w tym sezonie, ale Łukasz Trałka wybił piłkę, która zmierzała do siatki. Po pierwszej połowie zawodnicy prowadzeni przez Piotra Stokowca wygrywali 1:0.
Nagroda za ciężką pracę
Drugie 45 minut było ciekawsze, ponieważ do gry włączyła się Warta. Poznaniacy mieli widoczną przewagę w posiadaniu piłki oraz uderzali na bramkę strzeżoną przez Dusana Kuciaka. Goście w 72. minucie zostali wynagrodzeni za swoje starania i na tablicy wskazującej wynik było 1:1. Jakub Kiełb dośrodkował w szesnastkę, gdzie futbolówkę świetnie opanował Mateusz Kuzimski. 29-latek odegrał ją głową w kierunku Mariusza Rybickiego, który trafił do pustej bramki. Za utratę gola można obwinić właściwie całą gdańszczan, ponieważ przyjęła bierną postawę i nie zdążyła odpowiednio zareagować.
Gospodarze starali się jeszcze odmienić losy meczu, ale bezskutecznie. Wynik już się nie zmienił w Gdańsku na start 16. kolejki zobaczyliśmy ciekawe starcie, zakończone wynikiem 1:1. W 17. serii spotkań Lechia zmierzy się na wyjeździe z Rakowem Częstochowa. Z kolei Warta zagra z Zagłębiem Lubin.
Komentarze