Lechia była blisko przełamania, ale Raków okazał się za mocny w końcówce spotkania
Lechia Gdańsk przystępowała do starcia z Rakowem Częstochowa jeszcze bez zwycięstwa w tym sezonie PKO Ekstraklasy. Medaliki formą też nie zachwycają. W dwóch poprzednich meczach zgarnęli jedynie dwa punkty po dwóch bezbramkowych remisach: z Lechem Poznań i Górnikiem Zabrze.
Pierwsza połowa piątkowego pojedynku nie zachwyciła. Trwała aż 57 minut ze względu na przerwę spowodowaną zachowaniem kibiców, którzy odpalili pirotechnikę i rzucili w kierunku murawy serpentyny. Mimo to, został w niej oddany tylko jeden celny strzał przez piłkarzy Rakowa, a to wiele mówi o poziome tego spotkania. Emocji było jak na lekarstwo.
Po zmianie stron zaatakowała Lechia, która już w pierwszej połowie miał dobre momenty, ale brakowało jej jakości w ofensywie. Gospodarze stworzyli kilka ciekawych sytuacji. Tymczasem Raków był dość bierny i praktycznie nie gościł na połowie rywala. Gra wyrównała się dopiero po dziesięciu minutach, ale wtedy Lechia dość niespodziewanie zaskoczyła swojego rywala, a znakomitą bramkę z dystansu zdobył Rifet Kapic.
Po straconym golu mogło się wydawać, że Raków zdecydowanie ruszy do ofensywy. Jednak podopieczni Marka Papszuna byli wyjątkowo bezzębni w ofensywie, a Lechia wcale nie ograniczyła się do defensywy i nadal próbowała swoich sił w ofensywie. Gdy wydawało się, że Lechia dowiezie trzy punkty do ostatniego gwizdka, w 87. minucie do wyrównania doprowadził Makuch, który popisał się znakomitym uderzeniem z główki.
Jak się okazuje nie było to ostatnie trafienie w tym pojedynku. Już trzy minuty później kolejną bramkę dla Rakowa zdobył Brunes, który wykorzystał błędy w ustawieniu gospodarzy i bez większych problemów wpakował piłkę do siatki.
Lechia dzielnie walczyła przez 90 minut i była bliska zdobycia punktów w piątkowym pojedynku. Jednak jakość piłkarska stała po stronie Rakowa, który wykorzystał to w ostatnich minutach spotkania przesądzając o wygranej.
Zobacz również: Gwiazdor może trafić do Ekstraklasy. Za darmo i nie chce góry pieniędzy
Komentarze