Wisła Kraków z przebiegu całego meczu w Gdańsku, była lepsza od sobotniego przeciwnika. Mimo tego zespół Jerzego Brzęczka tylko zremisował 1:1.
Wisła dopięła swego
Pierwsza połowa meczu w Gdańsku upłynęła zdecydowanie pod dyktando Lechii. Zawodnicy Tomasza Kaczmarka mieli pełną kontrolę nad spotkaniem. Gospodarze zepchnęli rywala z Krakowa do defensywy, dzięki czemu mogli spokojnie rozgrywać atak pozycyjny. To z kolei umożliwiło Lechii oddanie wielu strzałów. Po stronie gdańszczan zapisano ich aż dziewięć. Jeden z nich w 36. minucie znalazł się w siatce. Wówczas Marco Terrazzino wykonał kapitalne podanie adresowane do Łukasza Zwolińskiego. 29-latek zachował spokój i oddał strzał. Piłkę zmierzającą do bramki próbował jeszcze zatrzymać obrońca Michal Frydrych. Skończyło się to trafieniem samobójczym.
Po zmianie stron role kompletnie się odwróciły. To Wisła wykazała się bowiem większą aktywnością, zaangażowaniem i determinacją. Porażka krakowian oznaczała dla nich spadek na samo dno tabeli Ekstraklasy. Drużyna Jerzego Brzęczka chciała tego uniknąć. W związku z tym oddawała wiele strzałów. Za każdym razem na drodze do szczęścia stawał kapitalnie dysponowany Dusan Kuciak. Słowak skapitulował dopiero minutę przed końcem podstawowego czasu gry. Konrad Gruszkowski podał do Luisa Fernandeza, a ten zszedł do środka i przymierzył świetnie w lewy górny róg bramki. Dzięki temu krakowianie wywiozą z Gdańska cenny punkt.
Komentarze