Urfer nie widzi nic złego w działaniach Lechii
Lechia Gdańsk nie przeszła zimą procesu licencyjnego i jej gra w Ekstraklasie była zagrożona. Później Komisja Ligi przywróciła licencję, ale pod warunkiem, że beniaminek spłaci zaległości związane z transferem Tomasza Wójtowicza z Ruchu Chorzów. Termin nie został dotrzymany, więc występy Lechii w Ekstraklasie wiosną znów stanęły pod znakiem zapytania.
Wszystkie strony szukały satysfakcjonującego rozwiązania tej sprawy. Ruch nie chciał dalej czekać i domagał się zapłaty. Lechia nie dysponowała na tamten moment funduszami, które pozwoliłyby jej spłacić wszystkie zaległości. Z uwagi na problemy wizerunkowe związane z walkowerami i niepełną stawką w lidze, płatność za Wójtowicza wykonała Ekstraklasa S.A. Przyspieszona została rata płatności środków, które przysługiwały Lechii, właśnie na spłatę transferu.
Zobacz również: Irytujące zachowanie piłkarzy i trenerów w Ekstraklasie
W mediach nie brakowało głosów o skandalicznej decyzji, ponieważ klub nie spotkał się z żadnymi konsekwencjami swoich działań. Po czasie na wytłumaczenie się z tych problemów zdecydował się prezes Lechii Paolo Urfer. Uważa, że klub nie zrobił nic złego, a takie sytuacje zdarzały się w polskiej piłce już wcześniej.
– Jestem bardzo zaskoczony. Ani my, ani Ekstraklasa nie zrobiliśmy nic złego. Zawsze, w każdych warunkach, chcemy przede wszystkim działać zgodnie z prawem i w pełnej transparentności. Ten, tak zwany skandal, został wyolbrzymiony przez brak zrozumienia sytuacji.
– To nie jest tak, że dostaliśmy jakieś dodatkowe fundusze. Przyspieszyliśmy ratę płatności środków, do których mamy prawo, jak każdy inny klub z Ekstraklasy. Pieniądze, które dostalibyśmy w maju, przeznaczyliśmy na konkretny cel już teraz. Ekstraklasa zgodziła się na taki układ, a my sformalizowaliśmy to odpowiednią umową. Z tego co wiem, taki mechanizm był już stosowany w polskiej piłce w przeszłości. Inne kluby w Polsce również borykają się z problemami finansowymi, ale to Lechia wciąż budzi kontrowersje. To niepokojące i na pewno nie pomaga nam w codziennej pracy – przekonuje Urfer w wywiadzie dla portalu Wyborcza.pl.
Komentarze