- Oddalona o 40 kilometrów od Poznania Opalenica na kilka tygodni staje się “polskim Belek”, bo to tutaj przyjeżdża kilka drużyn na okres przygotowawczy do sezonu
- W Opalenicy stacjonowały lub stacjonują takie kluby, jak Jagiellonia Białystok, Widzew Łódź, Piast Gliwice czy Pogoń Szczecin, a na sparingi wpadły zespoły Lecha Poznań czy Miedzi Legnica
- Co słychać u polskich ekstraklasowiczów? Kto się wyróżnia? Jakie są plany tych zespołów?
“Polskie Belek” znów oblegane
Zimą zdecydowana większość klubów Ekstraklasy wybiera się do Turcji, by tam w okolicach Belek, Side czy Lary przygotowywać się do rundy wiosennej. To ciekawy okres dla dziennikarzy, którzy mogą w ciągu dwóch-trzech tygodni prześledzić z bliska sparingi i treningi ekstraklasowiczów, a i komfortowe warunki mają same kluby, bo dzięki rozbudowanej infrastrukturze nie mają żadnych problemów z dogadaniem odpowiednich sparingpartnerów.
Nieco inaczej jest podczas letniego okresu przygotowawczego. Część klubów wybiera treningi na własnych obiektach i dojeżdżają tylko na sparingi do okolicznych drużyn. Piłkarze Legii, Górnika czy Śląska wybrali się na zgrupowania zagraniczne, ale część zajęć odbędą też w Polsce. Raków pojechał do Arłamowa, Cracovia do Warki, ale wiele drużyn postawiło na Wielkopolskę. A konkretnie na Opalenicę, gdzie mieści się baza hotelu Remes. Duży obiekt, który może pomieścić kilkaset osób, a obok siedem boisk z naturalną murawą oraz niewielki stadionik z trybuną. – Jest gdzie spać, jest gdzie trenować, a przy tym jest z kim pograć – słyszymy, gdy pytamy o zalety zakwaterowania się właśnie tu, gdzie w przeszłości do Euro 2012 przygotowywała się kadra Portugalii, a przed Euro 2020 mieszkała reprezentacja Polski.
W Opalenicy mieszkała i trenowała w tym roku Pogoń Szczecin, swój obóz odbył tu Piast Gliwice, na finiszu przygotowań jest Jagiellonia Białystok, a do przyszłego tygodnia stacjonuje tutaj też Widzew Łódź. Dodatkowo z usług hotelu Remes korzystały lub korzystają ekipy czeskie – Banik Ostrawa oraz Sigma Ołumuniec. Dochodzi tu zatem do sytuacji znanych właśnie z Belek, gdy na jednym boisku Banik grał z Lechem Poznań (ten przygotowuje się w pobliskich Wronkach), a dosłownie kilka metrów obok trening zaczynał Widzew Łódź.
Lech bez nowych twarz, ale z nowymi elementami taktycznymi
Lech Poznań w Opalenicy rozegrał dwa sparingi – w miniony weekend przegrał z Piastem Gliwice 0:1, a wczoraj ograł Banika Ostrawę 2:0. Kibice Kolejorza wypatrują nowych transferów, ale tych – póki co – nie widać. Wczoraj informowaliśmy o zainteresowaniu ze strony poznaniaków szwedzkim stoperem. Chodzi o Alexa Douglasa z Vasteras. Póki co Niels Frederiksen musi zarządzać tym, co ma.
A co nowego w Kolejorzu, skoro nie nowi piłkarze? Oglądamy nową wersję Antonio Milicia, który dostał przykaz z klubu, że musi zrzucić nieco kilogramów i faktycznie Chorwat pokazuje się w odchudzonej wersji. Na nowej pozycji występuje Ali Gholizadeh, który jest profilowany pod grę w roli ofensywnego pomocnika, a nie – jak do tej pory – skrzydłowego. W sparingach stare wady pokazuje Adriel Ba Loua, który może i jest ruchliwy, ale ma spore problemy z posłaniem ostatniego podania (z dryblingu wyszła mu… asysta) czy ze skutecznym atakiem pola karnego.
Z pozytywów dla poznańskich fanów, to warto odnotować bardzo dobry występ Antoniego Kozubala w starciu z Banikiem. Trzykrotnie posyłał takie otwierające podanie, że publiczność złożona m.in. z ex-lechity Kamila Jóźwiaka mogła z uznaniem pokiwać głowami. Nieźle wypadł też wracający do zdrowia Dino Hotić, solidnie po wymianie całej jedenastki wyglądał też Mikael Ishak.
Między meczami z Piastem i Banikiem widać było też zauważalny progres w organizacji pressingu. To element, na który mocno zwraca uwagę Frederiksen, który chce wyraźnie poprawić intensywność grania Kolejorza. O ile z Piastem nacisk na rywala wyglądał przeciętnie, o tyle z Czechami Lech często i skutecznie odbierał piłkę na połowie przeciwnika. Ponadto poznaniacy szlifują też sposób rozgrywania akcji od tyłu – Frederiksen chce, by w ataku pozycyjnym dwóch stoperów i boczny obrońca tworzyli trójkę i tam budowali atak, z kolei jeden z bocznych obrońców ma iść do przodu, grać jak skrzydłowy, tym samym wypychając nominalnego skrzydłowego do środka.
A co z transferami? Tomasz Rząsa, dyrektor sportowy, oglądał sparing z Banikiem razem z kilkoma skautami. Piotra Rutkowskiego w Opalenicy nie było, ale – jak słyszymy – na rynku transferowym działa online podczas swojego wyjazdu. Ponoć pierwsze ruchy mają zostać dopięte na przestrzeni kolejnego tygodnia, ale nie wiadomo, czy będzie to tylko jeden zawodnik, czy może Kolejorz wreszcie ruszy z prawdziwą ofensywą transferową.
Jagiellonia eksperymentuje na boku obrony
Wczoraj w południe rozegrany został też sparing Jagiellonii Białystok z Miedzią Legnica. Po stronie białostoczan wciąż nieobecny był Taras Romanczuk, który dostał nieco więcej wolnego po pobycie z kadrą Polski na Euro 2024. Miki Villar, nowy skrzydłowy Jagi, przy okazji sparingu pracował póki co indywidualnie. W składzie na sparing nie znalazł się też jeszcze Lamine Fadiga, czyli nowy napastnik mistrzów Polski. Od pierwszej minuty w bramce występował za to Maksymilian Stryjek, który ma być “jedynką” między słupkami ekipy Adriana Siemieńca. Filip Wolski, młody talent sprowadzony z Lecha, pojawił się na boisko w składzie desygnowanym na drugą połowę.
I właśnie na dwa składy podzielił zespół trener Siemieniec. Po przerwie zobaczyliśmy tak naprawdę niemal samą młodzież, do której dołączyli zawodnicy z pewnym doświadczeniem ekstraklasowym, czyli Skrzypczak, Olszewski czy Łaski. Jaga wygrała obie połowy – do przerwy po golach Hansena oraz Halitiego prowadziła 2:1, z kolei po przerwie o wygranej 1:0 przesądził rzut karny wykonywany przez wspomnianego Skrzypczaka.
A jak Jaga chce zastąpić Bartłomieja Wdowika? Oczywiście transferem, który jednak jeszcze nie doszedł do skutku. Wobec sprzedaży Wdowika i braku realnej opcji w szerokiej kadrze na tej pozycji testowany był Aurelien Nguiamba. Lewonożny środkowy pomocnik nieźle radził sobie z piłką przy nodze, nie odstawał siłowo, natomiast miewał problemy z odpowiednim ustawieniem względem szybkiego Jacka Podgórskiego, który biegał po jego stronie. Jaga też w swoim stylu ryzykownie budowała akcje od własnej bramki. Czasem wręcz ekstremalnie ryzykownie we własnym polu karnym czy nawet polu bramkowym. I to właśnie po takim rozegraniu straciła bramkę, która ostatecznie została zapisana jako samobój Nene. – Trzy razy tak tracimy piłkę, jak nie ma opcji, to zagraj dłuższym podaniem! – krzyczał po tej bramce Hansen. Ale to przecież element gry, którym białostoczanie charakteryzowali się już w poprzednim sezonie i jeśli takie błędy mają piłkarze mistrzów Polski popełniać, to właśnie podczas mecz-testów.
Widzew w procesie zmian – odejdzie Ciganiks, szukanie napastnika
Daniel Myśliwiec i kilku zawodników Widzewa oglądali zarówno mecz Jagiellonii z Miedzią, jak i pierwszą połowę starcia Lecha z Banikiem. Ale łodzianie też nie próżnują i w środę odbyli dwa treningi. W Opalenicy Widzew zagra tylko jeden sparing i jest to plan sztabu na ten okres przygotowawczy – każdy tygodniowy mikrocykl treningowy kończy się właśnie jednym starciem testowym. Widzewiacy w sobotę zagrają właśnie z ekipą z Ostrawy.
Kadra dziewiątej drużyny poprzedniego sezonu przechodzi solidnie przeobrażenie. Już wcześniej z zespołem pożegnali się chociażby Kun, Milos, Szota, Terpiłowski czy Zieliński. Transfer Jordiego Sancheza do japońskiego Consadole Sapporo nie jest jeszcze sfinalizowany, nawet mimo tego, że klub zdążył już go pożegnać w mediach społecznościowych. Ale zarówno piłkarz, jak i klub, porozumieli się co do warunków transferu. Zostały już tylko testy medyczne w Japonii i na początku przyszłego tygodnia – o ile nie wyniknie nic zaskakującego – transfer ma zostać dopięty.
Na ostatniej prostej jest też transfer Andrejsa Ciganiksa, który wczoraj opuścił zgrupowanie. Łotysz dogaduje ostatnie szczegóły kontraktu z FC Luzern i na dniach ma zostać oficjalnie sprzedany. Ale w Opalenicy jest już zastępstwo dla lewego obrońcy lub lewego wahadłowego. To Samuel Kozlovsky, który ma być nominalnym uzupełnieniem kadry po odejściu Ciganiska.
Teraz priorytetem dla Widzewa jest pozyskanie napastnika. Do łodzian dołączył Hubert Sobol, który błyszczał skutecznością w II lidze, ale jego podejścia pod Ekstraklasę w barwach Lecha Poznań i Wisły Kraków kończyły się fiaskiem. Jak słyszymy – Sobol jest traktowany jako zawodnik do rotacji w ataku, natomiast realny zastępca Sancheza ma dołączyć do Widzewa jeszcze przed startem Ekstraklasy.
Komentarze