Falstart Lecha Poznań w nowym sezonie Ekstraklasy [WIDEO]

Joao Amaral
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Joao Amaral

Po koszmarnym meczu z Karabachem Agdam Lech Poznań przystąpił do rywalizacji w nowym sezonie Ekstraklasy. Pierwszym ligowym rywalem była Stal Mielec, która wskazywana jest jako jedna z ekip, które mogą pożegnań się w tym sezonie z najwyższą klasą rozgrywkową w Polsce. Piłkarze gości pokazali charakter i niespodziewanie wygrali z mistrzem Polski na wyjeździe 2:0 po bramkach Wlazło i Domańskiego.

  • Lech do meczu ze Stalą przystępował w fatalnym nastroju po porażce z Karabachem Agdam
  • Spotkanie ze Stalą kompletnie nie układało się po myśli gospodarzy
  • Mistrz Polski wyraźnie przegrał i pozostawił po sobie bardzo złe wrażenie

Przyjezdni zaskoczyli mistrza Polski

Lech Poznań w 1. kolejce Ekstraklasy w sezonie 2022/23 w teorii dostał stosunkowo łatwego rywala w postaci Stali Mielec. Była to okazja dla mistrza Polski na zrehabilitowanie się po fatalnym meczu eliminacji Ligi Mistrzów przeciwko Karabachowi Agdam, który przegrali 1:5. Już pierwsze minuty meczu w Poznaniu pokazały, że niżej notowany rywal nie przestraszył się presji kibiców ani stadionu i nie zamierza się łatwo poddawać. 

Inicjatywa w pierwszym kwadransie należała do piłkarzy Lecha Poznań, ale to goście jako pierwsi wyszli na prowadzenie. Dalekim wyrzutem z autu popisał się Getinger, a jego dogranie przedłużył Matras. Piłka trafiła do kompletnie niepilnowanego w polu karnym Piotra Wlazło, który nie miał problemów z umieszczeniem jej w bramce.  Parę minut później dobrą okazję na wyrównanie stanu rywalizacji zmarnował Skóraś. Skrzydłowy Kolejorza dobrze przyjął sobie piłkę, ale uderzył niecelnie, a ta przeleciała obok bramki. 

Jeszcze przed przerwą boisko opuścić musiał Radosław Murawski, który nabawił się urazu. Zastąpił go Jesper Karlstrom. Stal Mielec grała bez kompleksów w pierwszych 45 minutach, a Lech miał problem ze znalezieniem sposobu na sforsowanie jej defensywy. Bohaterem ostatnich minut pierwszej odsłony meczu był Bartosz Mrożek, który w trudnej sytuacji zatrzymał groźny strzał Amarala.

Lech po przerwie tak samo bezbarwny

Kilka minut po rozpoczęciu drugiej połowy spotkania przed szansą na wyrównanie znów stanął Amaral, ale i tym razem górą był bramkarz Stali Mielec. 53 minuty to kolejna dogodna okazja dla mistrza Polski. Piłkę na nodze miał Skóraś, ale dzięki ofiarnej interwencji Piotra Wlazło niebezpieczeństwo zostało zażegnane.

Piłkarze Lecha grali bez polotu i w 64 minucie meczu zostali skarceni po raz drugi. Źle na skrzydle zachował się wprowadzony chwilę wcześniej Douglas, który nie upilnował Przemysława Maja. Ten dograł w pole karne, piłkę sprytnie przepuścił Lebedyński, a mocnym uderzeniem po długim słupku popisał się Domański, zapewniając Stali prowadzenie 2:0. Trzy minuty później sędzia analizował powtórkę pod kątem możliwego rzutu karnego dla gospodarzy, ale ostatecznie uznał, że nie doszło do przekroczenia przepisów.

Do końca spotkania Kolejorzowi nie udało się już wykreować żadnej akcji bramkowej, która mogłaby zakończyć się golem i dodać nieco wiary gospodarzom. Stal zasłużenie wyjeżdża z Poznania z kompletem punktów.

Komentarze