Lech Poznań zdemolował u siebie Śląsk Wrocław, triumfując w hicie 10. kolejki Ekstraklasy aż 4:0. Świetny mecz rozegrał Jakub Kamiński, autor dwóch goli i asysty.
Fenomenalny Lech, różnica klas w hicie kolejki
Pojedynek pierwszej drużyny z drugą trudno określić inaczej, niż hitem kolejki. Gracze Lecha Poznań szybko jednak “napoczęli” Śląsk Wrocław, jednocześnie nadając ton całemu spotkaniu. Już w drugiej minucie po dośrodkowaniu z lewej strony i zamieszaniu, piłka trafiła w stronę Joao Amarala. Portugalczyk, nie niepokojony przez Dino Stigleca błyskawicznie zdecydował się na strzał i zdołał wyprowadzić gospodarzy na prowadzenie.
To trafienie napędziło poznaniaków. Już w jedenastej minucie w dobrej okazji znalazł się Mikael Ishak, ale jego mocny strzał minął słupek. Gracze Jacka Magiery mieli w pierwszej połowie tylko jedną dobrą okazję, ale uderzenie Roberta Picha obronił Filip Bednarek. Tuż po tej sytuacji Kolejorz podwoił swoje prowadzenie po kuriozalnej sytuacji. Po uderzeniu Krzysztofa Mączyńskiego futbolówka odbiła się i spadła pod nogi Jakuba Kamińskiego. 19-latek ruszył w samotny rajd, a na wrogiej połowie nie znajdował się żaden z zawodników Śląska. Młody skrzydłowy wpadł w pole karne i z zimną krwią pokonał Michała Szromnika.
Po zmianie stron dominacja Lecha nie zmniejszyła się, a gracze trenera Skorży byli głodni kolejnych bramek. W 54. minucie Kamiński strzelił jednego z kandydatów do miana trafienia kolejki. 19-latek ściął z lewego skrzydła na środek, pomiędzy dwóch obrońców przyjezdnych i uderzeniem po długim słupku po raz kolejny zmusił Szromnika do wyciągnięcia piłki z siatki.
Przyjezdni nie otrząsnęli się po tym ciosie, gdy otrzymali kolejny. Do błędu na własnej połowie zmusił Mączyńskiego Kamiński, a Ishak zdecydował się na strzał zza szesnastki, który przy pomocy Szromnika znalazł drogę do bramki.
Lech całkowicie zdominował sobotnie spotkanie, dając prawdziwy pokaz siły. Triumf z czterobramkową przewagą nie jest dziełem przypadku. Tego dnia Kolejorz był lepszy od rywali pod każdym względem, a przypomnijmy, że Śląsk rozpoczynał to spotkanie z pozycji wicelidera tabeli oraz drużyny, która nie odniosła porażki w Ekstraklasie. Fantastyczne spotkanie rozegrał Kamiński, który powinien coraz odważniej wkraczać na radar Paulo Sousy.
Komentarze