- Lech Poznań przegrał w sparingu z Piastem Gliwice 0:1
- Jedynego gola dla gliwiczan strzelił Jorge Felix po rzucie karnym
- Kibice Lecha wypatrywali nowych twarzy w ekipie Kolejorza, ale poznaniacy wciąż nie przeprowadzili żadnego transferu
Oczy całej piłkarskiej Europy w środę o godzinie 18:00 były zwrócone na starcie Szwajcarii z Włochami na Euro 2024, ale działo się też w Opalenicy. To tutaj przygotowują się do nowego sezonu piłkarze Pogoń Szczecin, Jagiellonii Białystok, Piasta Gliwice, a od poniedziałku na opalenickich boiskach trenować będzie też Widzew Łódź. I właśnie o osiemnastej Piast rozpoczął mecz z Lechem Poznań (on przygotowuje się we Wronkach), z kolei dosłownie sto metrów dalej Pogoń zaczynała starcie z Banikiem Ostrawa.
Piast przeważał i wygrał z Lechem w sparingu
Kibice, którzy woleli zatrzymać się na meczu Pogoni, pewnie nie żałowali, bo tam padło więcej goli – Portowcy ograli czeską drużynę 2:1 po golach Paryzka i Biczachczjana, natomiast na gole w sparingu Lecha z Piastem trzeba było poczekać do drugiej połowy sparingu. Właściwie nie na “gole”, a na “gola”. Jedyne trafienie w tym starciu padło po rzucie karnym – Afonso Sousa popełnił błąd w rozegraniu, Kostadinow wpadł w pole karne, gdzie sfaulował go Radosław Murawski. Strzał z wapna Jorge Felixa wyczuł Bartosz Mrozek, rzucił się dobrą stronę, ale nie zdołał zatrzymać uderzenia doświadczonego pomocnika.
I wygrana Piasta była wynikiem zasłużonym. W pierwszej połowie mocny strzał Michaela Ameyawa zatrzymał się na słupku, golem zapachniało po strzale Ariela Mosóra po stałym fragmencie gry, kapitalna interwencją po strzale Gabriela Kirejczyka popisał się wspomniany Mrozek. Lechici odpowiedzieli realnie groźnie tylko raz – Adriel Ba Loua podał do Filipa Szymczaka, ten minął już Frantiska Placha, ale piłkę lecącą do bramki ofiarnym blokiem zatrzymał Jakub Czerwiński. Zatem do przerwy lepsze okazje mieli podopieczni Aleksandara Vukovicia, a po przerwie wciąż przeważali i choć nie mieli wielu okazji, to ogólną przewagę przypieczętowali golem.
– Pierwszy sparing, zmieniamy nieco nasz sposób gry, takie gry kontrolne są niezbędne. Z wyniki zadowoleni nie jesteśmy, Piast dzisiaj mocno nam się postawił, natomiast widać było, że pracujemy nad pewnymi nowymi elementami w naszej grze – mówił po tym starciu Maksymilian Pingot, obrońca Lecha Poznań.
Lech chce budować na trójkę w tyłach
Ten nieoficjalny debiut Nielsa Frederiksena pokazał chociażby zmiany w sposobie rozgrywania akcji od własnej bramki. Lechici będą chcieli budować te ataki na trójkę w tyłach – dwóch stoperów będzie uzupełniał jeden z bocznych obrońców, wówczas wolny skrajny defensor ma wyjść wyżej i pełnić rolę skrzydłowego. Ale podejmowane ryzyko dwukrotnie zemściło się na lechitach – raz stratę zanotował Murawski, a przy drugiej pomyłce Sousy efektem był podyktowany rzut karny dla Piasta.
Frederiksen wystawił na obie połowy dwie zupełnie różne jedenastki, a z ławki wchodzili jeszcze młodzi gracze, którzy dołączyli do pierwszego zespołu. Co ciekawe – nie jako skrzydłowy, a jako ofensywny pomocnik grał Ali Gholizadeh, który wrócił już do zdrowia i jest w pełni sił. Problemy zdrowotne ma za sobą również Dino Hotić i on grał w drużynie wystawionej na pierwszą połowę tego starcia. Kibice Lecha próżno wypatrywali jednak nowych twarzy na sparingu – Lech wciąż należy do grona zespołów, które nie przeprowadziły żadnego transferu. Zresztą i Piast nie pozyskał jeszcze żadnego zawodnika – tutaj słyszymy, że najpierw musi dojść do sprzedaży któregoś z ważnych graczy. Mówi się o zainteresowaniu Arielem Mosórem (bardzo dobrze wyglądał po wejściu na boisko), Arkadiuszem Pyrką i Michaelem Ameyawem.
Wracając do tematu Lecha – Frederiksen na każdym kroku podkreśla to, że chce sprawić, by Lech grał intensywniej, szybciej, bardziej energetycznie. – I widać to po treningach. Mam już za sobą kilka obozów w seniorskiej piłce, ale tak ciężko jeszcze nie trenowałem. Od przygotowania fizycznego się zaczyna i jeśli jesteś w dobrej formie fizycznej, to siłą rzeczy możesz narzucać wyższe tempo gry, więc idziemy w jasno nakreślonym kierunku – zaznaczył Pingot.
Młody obrońca Lecha ostatnią rundę spędził na wypożyczeniu do Stali Mielec i teraz chce powalczyć o miejsce w składzie Kolejorza. – Jestem gotowy. Od lat trenuję w Lechu, celem jest zagoszczenie na stałe w pierwszym zespole, więc plan jest taki, bym rywalizował o swoje minuty tutaj. Za mną dwa wypożyczenia, ostatnio w Stali dałem radę na poziomie Ekstraklasy, więc myślę, że mogę zrealizować swój kolejny cel – zapowiedział.
Lech chce minimum czterech transferów. Co z odejściami?
Ale czy transfery do Lecha są kwestią czasu? Tutaj sprawa jest jasna – Kolejorz nakreślił swoje priorytety na to okienko: chce pozyskać dwóch skrzydłowych, napastnika oraz lewego obrońcę. Piotr Rutkowski deklarował, że klub nie będzie czekał na to, aż kogoś sprzeda, by dopiero kogoś kupić. Natomiast można się spodziewać, że przynajmniej dwóch graczy wyjedzie z Poznania – to Filip Marchwiński i Kristoffer Velde. Obu tych zawodników wzbudza zainteresowanie na rynku zagranicznym, natomiast z tego co słyszymy – póki co nie spłynęła do Lecha zadowalająca oferta za któregoś z nich. Pod znakiem zapytania stoi też przyszłość Adriela Ba Louy, Alana Czerwińskiego czy Eliasa Aderssona. Najbliżej zmiany klubu jest Czerwiński, aczkolwiek tutaj też Lech nie jest zadowolony z proponowanych mu pieniędzy.
Lechici kolejny sparing rozegrają w środę – ponownie w Opalenicy, ale tym razem z Banikiem Ostrawa. Z kolei Piast zagra już jutro przed południem z Kotwicą Kołobrzeg.
Komentarze