- Sonny Kittel miał być gwiazdorskim wzmocnieniem Rakowa Częstochowa
- Niemiecki piłkarz o polskich korzeniach udzielił wywiadu portalowi Transfermarkt
- Wypowiedział się w nim o różnicach między Niemcami, a Polską
“Raków jest jak Union Berlin”
Sonny Kittel trafił latem do Rakowa Częstochowa z Hamburger SV. Pomocnik miał być wielkim wzmocnieniem Medalików, ale obecnie wciąż trwa jego adaptacja do nowej drużyny. 30-latek udzielił wywiadu portalowi Transfermarkt. Tematem przewodnim był, rzecz jasna, niedawny transfer.
– Podjęliśmy tę decyzję z rodziną. Zbadaliśmy możliwe opcje, gdy okazało się jasne, że nie zostanę w Hamburgu. Ważne dla nas było, by znów spróbować swoich sił za granicą. Mam powiązania z Polską, cała moja rodzina się tam urodziła. Spodziewamy się drugiego dziecka, więc chcieliśmy być blisko niej. Były też szansę na grę w Lidze Mistrzów. Ostatecznie skończyło się na Lidze Europy. Projekt klubu zapowiadał się ekscytująco: wygrać tytuł i ewentualnie powalczyć w europejskich pucharach – powiedział Kittel. Jakie są pierwsze wrażenia gracza w Polsce? – To nie jest całkowite przeciwieństwo HSV i Hamburga, ale to zawsze zmiana, gdy opuszczasz Niemcy. Wiele rzeczy jest nowych. Klub jest bardzo profesjonalny. Infrastruktura nie jest tak dobra, jak w Hamburgerze, ale nie jest to najważniejsze. Najważniejsza jest praca. Nie mamy, czego wstydzić się, porównując się z Niemcami – dodał.
Jest to swoista odpowiedź na niedawne zarzuty, jakoby Kittelowi nie podobało się w Częstochowie.
Pomocnik wystosował też ciekawe porównanie.
– Droga Rakowa przypomina nieco tę Unionu Berlin. Też awansował rok po roku, pierwszy raz zakwalifikował się do Europy. To coś wyjątkowego dla Polski – uważa 30-latek.
Kittel rozegrał w tym sezonie już 12 spotkań we wszystkich rozgrywkach. Zanotował w nich dwie bramki i asystę.
Czytaj więcej: Real Madryt nie spuszcza oka z gwiazdy SSC Napoli.
18+ | Graj odpowiedzialnie! | Obowiązuje regulamin
Komentarze