- Zagłębie Lubin pokonało Ruch Chorzów 2-1
- Bramka na wagę trzech punktów padła w 81. minucie
- Autorem cudownego trafienia został Bartłomiej Kłudka
Trzy punkty zostają w Lubinie
Zagłębie Lubin przeprowadziło latem na rynku transferowym kilka ciekawych ruchów, dlatego było przez ekspertów typowane jako potencjalne pozytywne zaskoczenie całego sezonu. Po długo wyczekiwanym powrocie do Ekstraklasy Ruch Chorzów chciał udanie zainaugurować. Niedzielny mecz w Lubinie zapowiadał się bardzo ciekawie.
Od pierwszych minut nieco lepiej radzili sobie gospodarze, którzy przejęli kontrolę i dłużej utrzymywali się przy piłce. Goście z Chorzowa postawili natomiast na kontrataki. W 28. minucie chorzowianie niespodziewanie wyszli na prowadzenie. Po uderzeniu głową Daniela Szczepana piłka trafiła w słupek i odbiła się od bezradnego Aleksa Ławniczaka, wpadając do siatki.
Chwilę później defensor Zagłębia był bliski wymarzonej rehabilitacji. Po rzucie rożnym trafił do bramki, natomiast arbiter dopatrzył się zagrania ręką jednego z jego kolegów. Ruch utrzymał prowadzenie do przerwy.
Po zmianie stron Zagłębie zdominowało rywala. Konsekwentnie dążyło do wyrównania, a w 63. minucie ponownie sędzia anulował zdobytą bramkę. Nie podłamało to gospodarzy, którzy kilka minut później wreszcie cieszyli się z prawidłowo zdobytej bramki. Jej autorem został Tomasz Makowski.
Zagłębie poszło za ciosem, co okazało się strzałem w dziesiątkę. W 81. minucie na uderzenie zza pola karnego bez przyjęcia zdecydował się Bartłomiej Kłudka. Piekielnie szybka piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła za linię bramkową. Lubinianie nie dali się zaskoczyć i zdobyli zasłużone trzy punkty.
Komentarze