Awaria systemu VAR podczas meczu Jagiellonii z Rakowem
Jagiellonia Białystok podzieliła się punktami z Rakowem Częstochowa po remisie 2:2 w meczu 15. kolejki PKO Ekstraklasy. Jednak po ostatnim gwizdku arbitra więcej niż o samej grze mówi się o kontrowersyjnym rzucie karnym dla Medalików, a także o awarii systemu VAR, która uniemożliwiła ewentualną interwencję w tej sytuacji. O komentarz w tej sprawie w magazynie “Liga+ Extra” został poproszony Tomasz Kwiatkowski, który odpowiadał za VAR.
Zobacz wideo: Dar z niebios dla polskiej piłki
– Przez całe spotkanie mieliśmy problemy komunikacyjne. W wozie VAR nie słyszeliśmy sędziów z boiska. Jedyną opcją była krótkofala z sędzią technicznym. Przez pierwsze 15 min nie działał monitor. Później zaczął działać. Sędzia poinformował trenerów że jest problem komunikacyjny z VAR-em – przyznał Tomasz Kwiatkowski.
Arbiter odniósł się także bezpośrednio do decyzji o podyktowaniu rzutu karnego dla Rakowa Częstochowa. Faktem jest, że doszło do kontaktu pomiędzy Dieguezem i faulowanym Ameyawem. Jednak powtórki ewidentnie pokazały, że skrzydłowy Rakowa szukał tego kontaktu bardziej niż defensor Jagiellonii. – O słuszności decyzji nie chcę się wypowiadać. Ewentualnej interwencji nie było, bo nie działał monitor. Sytuacja była kontrowersyjna. Z jednej strony napastnik, który miał kontrolę nad piłką, zagrał ją, a obrońca wstawił nogę w tor poruszania się napastnika. Z drugiej strony napastnik widząc spóźnionego obrońcę, próbował szukać kontaktu – przyznał Kwiatkowski.
I dodał: – Teraz byłoby to kwestią oceny, czy jest to oczywista pomyłka. Zaryzykuję stwierdzenie, że gdyby to była sytuacja 100/0, np. zagranie piłki ręką przed pustą bramką, może można by z tego zrobić interwencję bez pokazywania, natomiast to była sytuacja interpretacyjna. Nie mieliśmy możliwości pokazać jej sędziemu na monitorze.
Komentarze