- Jadczak wywołał medialną burzą tekstem z udziałem Kevina Komara
- Bramkarz Puszczy miał zostać pobity przez kiboli Wisły Kraków
- Policja nie potwierdziła tych zdarzeń
Jadczak przerwał milczenie
Szymon Jadczak na początku tygodnia wywołał spore poruszenie swoim artykułem, w którym opisał jakoby bramkarz Puszczy Niepołomice Kewin Komar miał zostać pobity przez kibiców Wisły Kraków.
Ostatecznie Policja ustaliła, że w zajście podczas festynu w Wiśniczu Małym nie miało podłoża kibicowskiego. – Po artykułach medialnych, dotyczących incydentu do jakiego miało dojść w sobotę koło Bochni, rzekomo na tle kibicowskim, małopolska Policja podjęła czynności mające na celu zweryfikowanie przedmiotowego zdarzenia. Zabezpieczono m.in. zapisy monitoringu, trwa ustalanie i przesłuchiwanie świadków. Z dotychczasowych ustaleń Policji wynika, że zdarzenie nie miało podłoża kibicowskiego – czytamy w oświadczeniu.
Szymon Jadczak po ujrzeniu światła dziennego nowych faktów postanowił przeprosić za swój artykuł. – Tekst o wydarzeniach z udziałem bramkarza Puszczy Niepołomice oparty był na kilku źródłach, które uznałem za wiarygodne. W sprawie pojawiły się nowe okoliczności, które w ostatnich dniach próbowałem potwierdzić i przedstawić nowe fakty. Dziś mogę jedynie przeprosić klub Wisła Kraków i jej kibiców. Zawsze w swojej pracy kieruje się rzetelnością, tym razem publikacja okazała się pochopna. Jeszcze raz przepraszam wszystkich za wprowadzenie w błąd – napisał w mediach społecznościowych dziennikarz WP Sportowe Fakty.
Do zdarzenia odniósł się również Redaktor Naczelny WP Paweł Kapusta. – Czasem trzeba wziąć na klatę i powiedzieć: przepraszam. Rozmawiałem już z Prezesem Wisły Kraków i przeprosiłem osobiście. Próbując choć w niewielkim zakresie zadośćuczynić, na jesienny mecz Wisły zaprosimy podopiecznych z krakowskiego domu dziecka. Szczegóły ustalimy z klubem – napisał.
Komentarze