- Górnik Zabrze zremisował u siebie z Koroną Kielce (1:1) w 27. kolejce Ekstraklasy
- Na trafienie Jakuba Łukowskiego odpowiedział po przerwie Piotr Krawczyk
- Gospodarze pozostają zatem w strefie spadkowej, a ich sytuacja może się jeszcze pogorszyć po zakończeniu kolejki
Górnik odrobił straty z Koroną, ale punkt to za mało dla każdej ze stron
Górnik Zabrze chciał zacząć czwartkowy mecz z wysokiego C. Już w trzeciej minucie po ładnym podaniu Damiana Rasaka do siatki trafił Kanji Okunuki. VAR udowodnił jednak, że Japończyk znajdował się na spalonym. A tuż po upływie kwadransa skutecznie odpowiedzieli piłkarze Korony Kielce. Po ładnej akcji Marius Briceag przytomnie wycofał z lewego skrzydła do Jakuba Łukowskiego. Polak miał szczęście, ale piłka, choć po nodze bramkarza, wpadła do bramki.
Od tej chwili dominowali gospodarze. Swoje szanse mieli Okunuki czy Lukas Podolski, ale długo nie potrafili wyrównać.
Zabrzanie dopięli swego dopiero w 66. minucie. Rzut rożny wykonywali zawodnicy Korony, ale piłkę z własnej połowy świetnie wyprowadził Paweł Olkowski, po czym zagrał do Podolskiego. Niemiec zagrał w idealnym momencie do wprowadzonego z ławki Piotra Krawczyka, który trafił na 1:1.
W końcówce bliski gola był jeszcze inny rezerwowy – Jacek Kiełb – ale jego strzał obronił Daniel Bielica.
Ostatecznie wynik już się nie zmienił. W doliczonym czasie gry, zaś, Nono obejrzał jeszcze drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną, kartkę. Oba kartoniki obejrzał w odstępie sześciu minut. Podział punktów nie może cieszyć żadnej ze stron, choć to Górnik znajduje się w gorszej sytuacji. Zabrzanie zajmują 16. miejsce, a przecież większość drużyn ma swoje spotkania w tej kolejce dopiero przed sobą.
Komentarze