Raków Częstochowa przegrał pierwszy mecz w tym sezonie Ekstraklasy. Sposób na drużynę Marka Papszuna znalazł Górnik Zabrze, który wygrał 1:0.
- Raków nie będzie miał kompletu trzech zwycięstw w Ekstraklasie
- Częstochowian powstrzymał Górnik
- Zabrzanie wygrali 1:0
Stały fragment gry skuteczną bronią na faworyta
Górnik do niedzielnego meczu z Ekstraklasy podszedł podbudowany wyjazdowym triumfem 3:0 z Radomiakiem Radom. Zabrzanie potrzebowali tego, ponieważ drużyna Bartoscha Gaula podejmowała u siebie Raków. Częstochowianie niedawno rozprawili się 2:0 ze Spartakiem Trnava, a mimo to Marek Papszun na ławce rezerwowych zostawił Iviego Lopeza, Patryka Kuna, czy Vladislavsa Gutkovskisa.
Raków priorytetowo potraktował eliminacje do Ligi Konferencji Europy, ale do Zabrza przyjechał w i tak mocnym zestawieniu personalnym. Jak się okazało, nie wystarczyło ono do narzucenie swoich warunków gry przeciwko Górnikowi. To zabrzanie prezentowali jakościowy futbol, z nastawieniem na strzelenie gola. Ta sztuka nie udała się gościom (sześć uderzeń na bramkę i żadnego celnego). Bramkę na 1:0 w 45. minucie zdobyli zaś gospodarze. Erik Janza dośrodkował z rzutu rożnego idealnie na głowę Aleksandra Paluszka. Młodzieżowiec Górnika nie musiał nawet gubić krycia. Po prostu wyskoczył w górę i umieścił futbolówkę w siatce.
Jedna dobra połowa to za mało
Na drugie 45 minut w Rakowie nie wyszli już Gustav Berggren i Fabian Piasecki. Decyzją Marka Papszuna na boisku zameldowali się fundamentalni dla częstochowian Lopez i Gutkovskis. Przede wszystkim Hiszpan ożywił grę wicemistrza Polski. Goście wreszcie prezentowali się tak, jak tego od nich oczekiwaliśmy od pierwszej minuty. Bramkarz Górnika Kevin Broll, po zmianie stron miał zdecydowanie więcej pracy, niż przed przerwą. Niemiec stanął jednak na wysokości zadania. Tak jak jego koledzy, którzy mimo ubytku sił, wytrzymywali napór faworyzowanego i silniejszego przeciwnika. Zabrzanie zostali wynagrodzeni za swój trud wygraną 1:0.
Komentarze