Zmagania 3. kolejki PKO Ekstraklasy rozpoczął pojedynek Górnika Łęczna z Wartą Poznań. Rywalizacja rozkręcała się powoli, ale w pierwszych momentach spotkania lepiej przy piłce czuli się gospodarze. Wszystko zmieniło się po upływie kwadransa, odkąd Warciarze objęli prowadzenie. Ostatecznie zwycięstwo padło łupem Warty, która pierwszy raz w tym sezonie zdobyła komplet punktów 4:0 (1:0).
Dobry początek Górnika
Trzeba przyznać, że zaraz po rozpoczęciu spotkania to Górnik Łęczna częściej utrzymywał się przy piłce. Co więcej, gospodarze stworzyli przynajmniej dwie doskonałe sytuacje do strzelenia gola.
Jednak między słupkami znakomicie spisywał się golkiper Warty Poznań. Dzięki dobrej postawie Lisa, podopieczni Tworka nie stracili bramki w początkowej fazie meczu. Warciarze przetrwali gorszy moment i z każdą kolejną minutą nabierali pewności siebie, co mogliśmy zauważyć już po upływie kwadransa.
Warta rozwiązała worek z bramkami przed przerwą
Na pierwsze trafienie nie musieliśmy długo czekać. W 17. minucie Adam Zrelak umieścił piłkę w siatce. Wówczas dobrze ustawiony pomocnik gości skorzystał na złym kryciu, znalazł wolny korytarz, po czym uderzył płasko w prawy róg bramki, nie dając większych szans Gostomskiemu.
Warta skupiła się na zadaniach defensywnych zaraz po objęciu prowadzenia. Tymczasem Górnik próbował zaskoczyć rywali, jednak pomimo nieco lepszej gry nie był w stanie wykorzystać swojej przewagi, więc do przerwy wynik nie uległ już zmianie.
Drugie połowy zmorą beniaminka z Łęcznej
Górnik Łęczna zupełnie inaczej wygląda w drugich połowach. Można było to zauważyć nawet podczas dwóch poprzednich kolejek. Na niesczęście kibiców gospodarzy tym razem było tak samo.
W 52. minucie Midzierski popełnił fatalny błąd w defensywie. W konsekwencji stracił futbolówkę pod własną bramką i pozwolił Corrynowi znaleźć się sam na sam z Gostomskim, który nie dał rady zatrzymać strzału z bliskiej odległości.
Górnicy spuścili głowy w dół, tak jakby już nie wierzyli, że uda im się uratować chociaż punkt. Natomiast Warta grała swoje i podwyższyła wynik po godzinie rywalizacji. Na brawa zasługuje rozegranie rzutu rożnego przez piłkarzy Tworka. Szybkie wymiany podań zdezorientowały rywali, dzięki czemu Corryn bez większych trudów wpakował futbolówkę do siatki uderzeniem z woleja.
Gdy spodziewaliśmy się ostatniego gwizdka, ostateczny rezultat w spotkaniu ustalił Grzesik. Gracz Warty doskonale odnalazł się podczas zamieszania w polu karnym i głową trącił piłkę przy strzale Ławniczaka, kompletnie myląc Gostomskiego.
Komentarze