Olkiewicz w środę #55. Polskie kluby, czyli dzieciaki przy szachownicy

Kto ma do czynienia z najmłodszymi - czy to jako ojciec, czy trener, czy też nauczyciel lub wychowawca, ten zdaje sobie sprawę: najtrudniejsza do nauczenia jest akceptacja porażki. Młodzi ludzie nie przyjmują do wiadomości takiego terminu, niezależnie czy to szachownica, kort, boisko czy sala lekcyjna. Są w stanie wiecznie zmieniać zasady, wydłużać czas gry, żądać kolejnych rewanży czy zarzucać oszustwo przeciwnikowi - porażka zwyczajnie nie mieści im się w głowie. Niestety, mimo wieku, doświadczenia, kolejnych ukończonych fakultetów - podobnie świat odbierają ludzie rządzący polskim futbolem.

Adam Majewski (Stal Mielec)
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Adam Majewski (Stal Mielec)
  • Ścisk w tabeli sprawił, że będziemy mieć do czynienia z pasjonującym finiszem walki o utrzymanie
  • Kluby Ekstraklasy, które na ostatniej prostej uwikłały się w walkę w dolnej części tabeli wpadły w panikę – a w panice oczywiście najłatwiej wyrzucić za burtę tego, kto stoi najbliżej wyjścia
  • Sztuka przyjmowania klęsk z fasonem jest trudna do opanowania, ale ostatecznie może być i opłacalna, i bardziej korzystna w szerokiej perspektywie

Ekstraklasa: kto spadnie?

Cztery punkty, a więc na dobrą sprawę – odległość dwóch meczów. Dziesiąta Stal Mielec – na razie najwyżej, ale też z czterema porażkami z rzędu na koncie. Dalej jedenasty Śląsk, Zagłębie, Jagiellonia, Piast, Korona Kielce. Tutaj kończą się ci bezpieczni, nad kreską, dalej jest strefa spadkowa – czyli przede wszystkim Lechia Gdańsk i Górnik Zabrze. Stal ma 29 punktów, Górnik 25. Właściwie żegnamy już z ligi Miedź Legnica, co w praktyce oznacza, że dwie ekipy z wyżej wymienionej grupy po tym sezonie pożegnają się z Ekstraklasą.

Osiem klubów. Sześć miejsc w Ekstraklasie w sezonie 2023/24. Weselna zabawa w krzesła, ale na dopalaczach. Nic dziwnego, że ciśnienie utrzymują… Inaczej: nic dziwnego, że ciśnienia nie utrzymuje nikt.

A przecież ten ścisk jest moim zdaniem całkiem uzasadniony – całą tą grupę stanowią kluby albo bez większych możliwości i potencjału, albo od lat prowadzone bez większej wizji, albo jedno i drugie. Czy może zaskakiwać, że Lechia Gdańsk, która sto osiemdziesiąt pięć sezonów z rzędu uciekała przed stryczkiem za sprawą wiekowych Paixao i Kuciaka, przy 186. próbie ucieczki tym razem się wywróciła? Czy może zaskakiwać, że Górnik Zabrze po metodycznym drenażu talentu, wiecznej karuzeli nie tyle trenerskiej, co gabinetowej oraz fatalnych wynikach finansowych jest uwikłany w grę o utrzymanie? Czy może dziwić, że Korona Kielce, która awansowała do Ekstraklasy po barażach, montowała paczkę naprędce i bez większego zaplecza finansowego, jest w tym miejscu, w którym jest? Tak naprawdę do całego tego dołu nie pasuje tylko Piast Gliwice, który ma kadrę uprawniającą do myślenia o czymś więcej. Na upartego jeszcze Zagłębie Lubin, które nadal ma przyzwoitą sytuację finansowo-organizacyjną oraz wciąż nieźle wypada w rankingu polskich akademii – to już dość, by myśleć o miejscu dziesiątym i wyższym. A pozostali?

Pozostali płacą za grzechy. Nie grzechy trenera z ostatniego weekendu – ale często za grzechy sprzed trzech czy czterech lat, gdy puszczali dryfujące łajby z biegiem morskich prądów. Idealny przykład to Jagiellonia w erze post-kuleszowskiej. W którą stronę płynie? Kto jest sternikiem? Kto podejmuje ostateczne decyzje, kto wyznacza kierunek? A jeśli nie znamy odpowiedzi na takie fundamentalne pytania – to jak możemy się dziwić, że Jaga nie jest jeszcze w pełni pewna ligowego bytu?

Wczoraj w naszej porankowej audycji Leszek Milewski przypomniał losy Stali Mielec, która w końcówce ubiegłego sezonu miała tak naprawdę przyklepanego do gry w nowym sezonie Arkadiusza Kasperkiewicza i gromadkę juniorów. Niemal całej drużynie wygasały kontrakty, część oczywiście przedłużono, ale w niektórych przypadkach – jak choćby u Flisa – trzeba było jakiś czas radzić sobie z luką na jego pozycji tak długo, aż w końcu samemu Flisowi wysypały się zagraniczne opcje i wrócił do drużyny. Rozczula zresztą adnotacja na Transfermarkcie co do przyczyn jego absencji w pierwszych meczach sezonu. “Unknown injury”. Dość dobre określenie na uniwersalną diagnozę wokół drużyn z dołu tabeli.

  • Zobacz także: Paris Platynov i Stal Mielec: crossover episode

Ja wiem, sezony są obecnie bardzo długie, dzieje się podczas nich na tyle dużo, że momentami można zapomnieć, skąd wszyscy wyruszyliśmy i jak nam upływał czas w drodze. Ale Stal naprawdę – znowu, po raz trzeci z rzędu! – była typowana do spadku. Z tej perspektywy to jesień była anomalią, zresztą anomalią wyhodowaną na plecach Saida Hamulicia, wiosna jest zaś powrotem do codzienności, zwłaszcza, że przecież w międzyczasie sprzedano wspomnianego Hamulicia.

Osiem zespołów. Tylko sześć się utrzyma. W Piaście, Koronie oraz Zagłębiu sytuacja jest jasna – tutaj trener już został zmieniony. W Śląsku w teorii jeszcze można byłoby zarotować, ale trudno oczekiwać, by wrocławski klub do Jacka Magiery, Piotra Tworka i Ivana Djurdjevicia dołożył jeszcze czwartego zatrudnionego trenera. Zostaje nam więc fantastyczna czwórka, która tuż przed tą słynną “przerwą na kadrę” stanęła na granicy bezpiecznej strefy.

  • Górnik Zabrze wydał komunikat, że nie zwalnia trenera Gaula, ale w piątek jest bardzo ważny mecz (w domyśle – pewnie go zwolnimy, ale już poczekajmy do końca tygodnia)
  • Lechia Gdańsk zapewnia, że trener Marcin Kaczmarek ma stuprocentowe poparcie i ani przez moment nie rozważano jego zwolnienia – nie rozważano jego zwolnienia nawet ustalając szczegółowe warunki kontraktu z jego niedoszłym następcą, Nestorem El Maestro
  • Stal Mielec dużo zawdzięcza Adamowi Majewskiemu, wie też, że bez Hamulicia gra się trudniej, ALE (i tutaj spokojnie można zauważyć, że zazwyczaj “ALE” unieważnia wszystko to, co przed “ALE”)
  • W Jagiellonii Białystok Maciej Stolarczyk siedzi na krzesełku tak chybotliwym, że mógłby się nabawić choroby morskiej, gdyby naturalnie wcześniej nie uciekł w świat fantazji oraz marzeń (a słuchając jego konferencji prasowych można mieć takie podejrzenia)

Zobacz także

Media: Grzelak nie chce trenować Górnika Zabrze
Górnik Zabrze

Górnik szuka nowego trenera O możliwym zwolnieniu Bartoscha Guala z Górnika Zabrze mówi się już od pewnego czasu. Gorąco zrobiło się jednak dopiero po sobotniej porażce z Jagiellonią Białystok, która zepchnęła zabrzan na przedostatnie miejsce w tabeli. Po tym meczu w mediach szeroko komentowano przyszłość Gaula w zespole z Zabrza. W poniedziałek pojawiły się nawet

Czytaj dalej…

Cztery ekipy chciałyby zwolnić trenera i zapewne już by to zrobiły, gdyby nie… No właśnie. Stolarczyk, Gaul, Majewski i Kaczmarek nie obronili się swoją pracą na przestrzeni ostatnich dni, wręcz przeciwnie – po prostu ich pracodawcy robią to, co dotychczas. Mają problemy z jasnym, szybkim i uzasadnionym działaniem.

To brzmi straszliwie groteskowo przede wszystkim w przypadku Lechii Gdańsk. Władze klubu naprawdę chciałyby obwinić trenera – i jestem przekonany, że w ich optyce to trener ponosi winę za obecną sytuację. Ale jednocześnie te same władze klubu są na tyle nieudolne, że nie potrafią dopiąć dealu z następcą trenera. Kurczę, jeśli wcześniej nie udawało się dostrzec swojej niezdarności, swoich błędów, konsekwencji własnych nieskoordynowanych działań – to tutaj ujawniły się w pełnej krasie. Wątpię, by nadeszła refleksja: a niech mnie kule, Paweł, a może to nie trener jest winny, skoro jesteśmy na tyle beznadziejni, że nawet nie umiemy go porządnie zwolnić i wymienić na innego?

Zobacz także

Lechia Gdańsk będzie miała nowego szefa, prezes złożył rezygnację
Piłkarze Lechii Gdańsk

Prezes Żelem żegna się z prezesowaniem w Lechii Lechia Gdańsk aktualnie znajduje się w strefie spadkowej, mając punkt straty do zajmującej 15. miejsce Korony Kielce. W klubie nikt nie wyobraża sobie spadku z ligi. W każdym razie z dnia na dzień kibice gdańskiej ekipy mają coraz więcej powodów do niepokoju. Lechiści w ostatnich czterech meczach

Czytaj dalej…

W Stali Mielec sytuacja jest bardziej złożona – bo na przykład ja uważam, że ruch z Hamuliciem był w pełni uzasadniony. Ba, letnia gorączka zakupowo-sprzedażowa również. Celem numer jeden Stali Mielec było w ostatnich sezonach uporządkowanie sytuacji finansowej i organizacyjnej – czasem pewnie ze szkodą dla jakości pierwszego zespołu. I to jest droga w pełni uzasadniona, droga, którą można byłoby określić mianem zdrowej. Ale skoro jesteś zarządcą w Mielcu i zarządzasz, że obecnie od Saida Hamulicia ważniejsze są pieniądze za Saida Hamulicia – to czemu dziwisz się potem wynikom? Skoro wiesz, że obecnie stać cię tylko na takie posunięcia, to czemu potem całego zła upatrujesz w osobie szkoleniowca?

– Hej, panie fryzjer, tnij mnie na łyso, chciałbym trochę poszaleć.
– Na pewno? To tak szybko nie odrośnie.
– Dawaj, lecimy z tym, jakoś to będzie.

I cyk, po trzech tygodniach trzeba zwalniać fryzjera za tę katastrofę na głowie. Jagiellonia i Górnik to osobne historie, zwłaszcza Górnik z całą swoją historią zwolnienia Jana Urbana, z okolicznościami zmian na stanowisku prezesa, aż po obecne zatrudnienie Adama Matyska w roli “pełnomocnika właściciela klubu ds. zwolnienia Bartoscha Gaula”.

Czy uważam, że każdy z tych czterech trenerów jest doskonałym fachowcem, który kapitalnie wykonał swoją pracę, a wszystkie ich niepowodzenia to wyłącznie wina piłkarzy, działaczy, muraw i sędziów? No nie. Dostrzegam sporo winy, zwłaszcza u Gaula i Stolarczyka. Ale czy wskazałbym pracę trenerów jako najpoważniejszy problem? Czy wskazałbym pracę trenerów jako ten czynnik, który sprowadził nieszczęścia na Mielec, Gdańsk, Białystok i Zabrze?

Im dłużej patrzę w tabelę i im dłużej analizuję całościową sytuację choćby sprzedawanej od paru lat Lechii czy balansującej na granicy Stali, tym bardziej jestem pewny: czasem ktoś po prostu musi przegrać. Ekstraklasa zrobiła się dość konkurencyjna, mnóstwo klubów ma na siebie dobry pomysł, czołówka jest już na tyle mocna, że coraz rzadziej mamy do czynienia z wyścigiem żółwi. To utrudnia misję tym na dole, zwłaszcza, gdy okazuje się, że jeden z beniaminków zalicza mocne wejście do ligi.

Nie zdziwię się, gdy cała czwórka wymienionych przeze mnie trenerów straci pracę do końca sezonu. Nie sądzę, by wszystkie spośród tych czterech klubów wywalczyły utrzymanie. Komu wówczas przyznamy rację, jeśli wszyscy postąpią w identyczny sposób, wyrzucając trenerów w oczekiwaniu na mityczny efekt nowej miotły? A już zwłaszcza – jak będziemy traktować ewentualnego spadkowicza, który poza kontraktem pierwszego trenera będzie jeszcze spłacał kontrakt tego zwolnionego?

Górnik, Jagiellonia, Lechia, Stal – kto zachowa posadę?

Które kluby zwolnią trenerów przed końcem sezonu?
Wszystkie cztery 23%
Dwa, trzy z wymienionych 64%
Tylko w jednym poleci głowa trenera 10%
Żaden, wszyscy trenerzy zachowają posady 3%
142+ Głosy
Oddaj swój głos:
  • Wszystkie cztery
  • Dwa, trzy z wymienionych
  • Tylko w jednym poleci głowa trenera
  • Żaden, wszyscy trenerzy zachowają posady

Z jednej strony rozumiem kluby, które chwytają się brzytwy. Z drugiej – bardzo bym chciał, by analiza tego, co można było zrobić lepiej, nie zamykała się tylko w obrębie “zwolnić trenera jeszcze wcześniej”. Od Stal Mielec w dół tabeli każdy klub ma na swoim koncie grzechy i grzeszki. Byłoby kapitalnie, gdyby o nich pamiętał gdzieś między jednym a drugim zwolnieniem trenera na lata. Wówczas łatwiejsza do przełknięcia stałaby się ta gorzka pigułka porażki.

Ale jak wspomniałem – z dziećmi i polskimi klubami historia jest zawsze ta sama. “Ja nie przegrałem, jeszcze mam szansę”, “ja nie przegrałem, ty oszukujesz”, “nie gramy do dziesięciu tylko jednak do piętnastu”. Zamiast spojrzeć głęboko wstecz, gdzie zostały popełnione błędy, lepiej zwolnić trenera i założyć, że jedynym błędem było zatudnienie jego osoby. Bo i co więcej niby miałoby szwankować w Gdańsku, Białymstoku czy Zabrzu…

Komentarze