- Śląski Klasyk w niedzielny wieczór zapewnił ogromną dawkę emocji. Nie tylko tych za sprawą zawodników GKS-u Katowice i Górnika Zabrze
- Goal.pl był obecny na derbowym meczu, który jednocześnie otwierał Arenę Katowice, na której obecnych było ponad 15 tysięcy widzów. Były racowiska, oprawy kibicowskie, gole, a także specjalne show przygotowany przez organizatorów wydarzenia
- Pod względem sportowym zespół Rafała Góraka okazał się lepszy od drużyny Jana Urbana. Tym samym GieKSa zaliczyła pierwsze zwycięstwo nad 14-krotnym mistrzem Polski od 2005 roku
GKS bez kompleksów w nowej rzeczywistości
GKS Katowice ostatnio serwuje swoim kibicom mnóstwo eventów. Najpierw był czas związany z jubileuszem 60-lecia istnienia klubu. Następnie drużyna Rafała Góraka wywalczyła awans do PKO BP Ekstraklasy po świetnej drugiej części sezonu 2023/2024. Wisienka na torcie był wówczas spektakularny występ przeciwko Arce Gdynia, który zakończył się zwycięstwem katowiczan po fantastycznym golu Adriana Błąd. Po tym wydarzeniu nastał czas radości. W końcu GieKSa wróciła do elity po 19 latach przerwy.
Chociaż długo katowiczan w najwyższej klasie rozgrywkowej nie było, to GKS w PKO BP Ekstraklasie sprawia wrażenie, jakby był w niej od lat, grając bez kompleksów. Przekonały się o tym w tej kampanii już między innymi: Jagiellonia Białystok (3:1) czy Raków Częstochowa (2:1). Ślązacy popisowe występy zaliczyli też przeciwko Puszczy Niepołomice (6:0) i Cracovii (4:3). Zatem fani GieKSy ogólnie na nudę nie mogli narzekać.
Zobacz również: Co z przyszłością Podolskiego? Gwiazdor Górnika tłumaczy (WIDEO)
Tymczasem w niedzielę 30 marca 2025 roku w dniu 52. urodzin Rafała Góraka odbył się Śląski Klasyk, który jednocześnie otwierał Arenę Katowice. Zakończyła się zatem historia kibiców z przenośnymi toaletami czy straganami, będącymi strefą gastronomiczną. GKS ze swoim stadionem stał się kolejnym elementem Katowic, którego miasto nie musi się wstydzić. Nie wiadomo na, jak długo. Mowa o sytuacji tu i teraz. Oczywiście szacunek i uznanie do obiektu przy Bukowej każdy będzie miał. Tym bardziej że nie zapowiada się, aby powstało w tym miejscu nowe osiedle. Niedawno pojawiła się informacja o tym, że na boisku treningowym powstanie halą pneumatyczna, czyli tzw. balon, który pozwoli trenować graczom w okresie jesienno-zimowym. Tym samym pod względem organizacyjnym w GieKSie idzie wszystko w dobrą stronę.
Katowice miastem, które ożyło
Gdybyś ktoś mógł skorzystać z kapsuły czasu i cofnąłby się o 20 lat wstecz w Katowicach, to najnormalniej w świecie dzisiaj by tego miasta nie poznał. Fakt, nie opinia. Nie ma już charakterystycznego dworca z potężnymi żelbetowymi kielichami i słynną estakadą. Obok tzw. wieżowców-gwiazd znajduje się Strefa Kultury, w której skład wchodzą: Muzeum Śląskie, siedziba Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia i Międzynarodowe Centrum Kultury. Te trzy obiekty zachwycają turystów, którzy nie tylko mogą już zawiesić oko na Spodku.
Oprócz rozwoju infrastruktury kulturalno-naukowej powstało też w Katowicach mnóstwo nowoczesnych wieżowców, które zachwycają nie tylko entuzjastów tego typu architektury. Kolejny obiekt, którym mogą się już chwalić Katowice, to nowa arena piłkarska zlokalizowana na ulicy Nowej Bukowej 1. Docelowo obiekt ma mieć patrona w postaci Jana Furtoka. Arena Katowice to część ogromnej inwestycji, która jeszcze tak naprawdę nie dobiegła końca. Pierwszy etap budowy zakładał powstanie stadionu piłkarskiego wraz z dwoma boiskami treningowymi. Kolejne części inwestycji mają być natomiast związane wybudowaniem kolejnych czterech boisk treningowych, a nawet lodowiska dla hokeistów GKS-u, sięgających regularnie po medale mistrzostw Polski.
Koniec upokorzeń, GieKSa rzuciła wyzwanie
Inauguracyjny mecz na nowym stadionie w Katowicach miał miejsce przeciwko Górnikowi Zabrze. Z jednej strony był to mecz przyjaźni. Z drugiej GieKSa miała zamiar zakończyć passę nieszczęśliwych występów przeciwko 14-krotnym mistrzom Polski, po których mogła się rumienić ze wstydu. Tylko po czasie pandemicznym katowiczanie zaliczyli trzy z rzędu porażki w oficjalnych starciach z Górnikiem (1:2, 0:4 i jesienią minionego roku 0:3 – przyp. red.). Tym samym powoli mogła rodzić się narracja związana z tym, że GieKSa mogła być zakompleksiona względem zabrzan. Tym bardziej że katowicka ekipa ostatnie oficjalne spotkanie przed niedzielnym starciem wygrała z Górnikiem dawno temu, bo w 2005 roku (1:0). Miało to miejsce w trakcie sezonu, po którym GieKSa opuściła Ideę Ekstraklasę, zajmując ostatecznie ostatnie miejsce w tabeli z zaledwie 16 oczkami na koncie. Głód wygranej nad Górnikiem był zatem ogromny.
W związku z otwarciem nowego stadionu otoczka meczu była niezwykła. Tuż przed startem spotkania odbył się całkiem interesujący pokaz taneczny. Następnie show zrobili bębniarze. To był przedsmak emocji piłkarskich i pomeczowej imprezy związanej z otwarciem nowego domu dla GieKSy. Przed stadionem dzieci mogły korzystać natomiast z dmuchańców czy ze specjalnej strefy przygotowanej przez sponsora strategicznego klubu markę Superbet.
Parapetówka z adrenaliną, czyli tłok i nerwy
Większość pewnie kojarzy słynny już cytat z filmu pt.: “Chłopaki nie płaczą”, gdy Szef do Bolca mówił, jak ma przygotować dobry grunt pod interesy. Celem miało być zorganizowanie takiej balangi, jakiej Fred i Grucha jeszcze w życiu nie widzieli. Najważniejsza kwestia akurat w kontekście stadionu GieKSy dotyczyła natomiast słów o odkręceniu kranów. Była mowa o Johnnie Walkerze. Nie, tak dobrze kibice na arenie w Katowicach jeszcze nie mieli, aby trunek z procentami wylewał się do umywalki. I tak jednak było mocno. Na arenie GieKSy w niedzielny wieczór w kilku toaletach nie można było opłukać rąk… zimną wodą, bo leciała tylko gorąca. Momentami był to nawet wrzątek, co mogło doprowadzić do poparzeń. Jak to jednak mówią, pierwsze koty za płoty.
Przed samym spotkaniem w kontekście niedociągnięć dużo mówiło się przede wszystkim o braku parkingów dla samochodów tuż obok areny. W związku z tym przekonywano kibiców, aby na spotkanie udawali się przede wszystkim komunikacją miejską. Jeśli chodzi o autobusy dedykowane GKS1 i GKS2, to z tego, co udało się ustalić Goal.pl, ogólnie kłopotu nie było. Przyjeżdżały i odjeżdżały, co pięć-dziesięć minut. Gorzej, jeśli były osoby, które decydowały się na transport w okolicę stadionu liniami dostępnymi od dawna. Te były wypełnione kibicami na maxa, a to jednocześnie mogło generować opóźnienia i tych było sporo. Oczywiście, jeśli były osoby, które udały się na stadion trzy-cztery godziny przed głównym wydarzeniem, to nie było większego kłopotu. Im bliżej jednak było startu spotkania, tym standardowa komunikacja miejska nie wyrabiała i trzeba było liczyć się z konkretnymi opóźnieniami, sięgającymi nawet 20 minut. Nie były to jednak problemy, które mogą dyskredytować organizatorów. Wręcz przeciwnie. Po prostu komunikaty o tym, aby korzystać z transportu miejskiego, trafiały do ludzi, co skutkowało tym, że zapotrzebowanie było ogromne i to mogło w pewnym sensie przekroczyć oczekiwania.
Legendy klubu na start, a kibice zadbali o oprawę
Gdy już dotarło się na teren w okolicy stadionu, to widoczne były liczne tabliczki z informacją, jak dotrzeć na Arenę Katowice. Baner powitalny przygotowali także przedstawiciele fanklubu kibiców GKS-u Katowice jednej z dzielnic miasta – z Brynowa. Do tego ze specjalnych barierek zostały utworzone korytarze komunikacyjne, które prowadziły na stadion. Zostały one urozmaicone fotografiami samego stadionu, drużyny GKS-u i znanych osobistości w historii klubu. Udając się natomiast drogą tuż obok boisk treningowych, można było na własne oczy przekonać się, jak duże było zainteresowanie niedzielnym wydarzeniem. Tłumy były takie, jakich prawdopodobnie nigdy przy starym obiekcie nie można było dostrzec.
Sam mecz zaczął się natomiast od premierowych kopnięć piłki przez Franciszka Sputę i Gerada Rothera, czyli legend klubu. Następnie były oprawy na trybunach przygotowane przez grupy kibicowskie gospodarzy i gości. Pierwsi pochwalili się ogromną sektorówką. Z kolei kibice Górnika zaczęli pokaz od oprawy z wykorzystaniem machajek i transparentu z napisem: “NIECH KOMISJA SIĘ DZIŚ ZŁOŚCI, OTWIERAMY SEKTOR GOŚCI”. Warte odnotowania jest to, że Arena Katowice jest być może jedyną w Polsce, która ma przygotowane dla prowadzącego doping w sektorze fanów przyjezdnych specjalny podest co może ułatwić organizację dopingu.
Ból fanów Górnika i radość kibiców GKS-u
Jeśli chodzi o samo spotkanie, to emocji w nim nie brakowało. Było dużo zaciętości, a przede wszystkim padły trzy gole. Tego najważniejszego strzelił Filip Szymczak, uderzając w taki sposób, że chyba lepiej się nie dało. Wcześniej bramkę samobójczą zanotował Paweł Olkowski, a do wyrównania doprowadził Luka Zahović. Jednocześnie gospodarze mogli cieszyć się z udanej parapetówki, z czym nie potrafił pogodzić się po spotkaniu jeden z graczy Górnika.
– Nie wiem, jak oni ten mecz wygrali. Głowa mnie boli, wszystko mnie boli. Powinniśmy wygrać spotkanie kilkoma golami. Mieliśmy tyle sytuacji, ile chyba od stycznia nie wypracowaliśmy. No cóż, GKS zasłużył na gratulacje. Świetnie bronił Dawid Kudła. Nie udało nam się zepsuć imprezy rywali. Ogólnie dobrze graliśmy w tym spotkaniu, ale brakuje nam punktów – przekonywał Erik Janża.
Znacznie bardziej zadowolony był, co zrozumiałe, przedstawiciel GieKSy. – Super, że taka inauguracja miała miejsce i taka atmosfera jej towarzyszyła. Fajnie, że wygraliśmy. Każdy mógł wracać do domu zadowolony. Co do boiska, to na pewno było super przygotowane, ale musimy się z nim oswoić i przyzwyczaić do niego. Przez pryzmat ligi, wykonaliśmy kolejny krok w kierunku zbieractwa punktów. Wcześniej mogliśmy lizać rany, że się nie udało. Tym razem natomiast mogliśmy się w końcu radować. W tych rozegranych kolejkach zebraliśmy już sporo pewności siebie i dużo doświadczenia. Dokładnie takiej atmosfery, jaka była się spodziewaliśmy. Wiedzieliśmy, że to będzie mecz na fazy przejściowe. Były momenty, gdy Górnik dominował, ale też mieliśmy moment. Fajnie, że Filipowi Szymczakowi udało się strzelić gola, bo to buduje każdego napastnika. Ja tak jak ostatnio nie umiałem strzelać, tak dalej nie umiem. Niemniej wszystko jeszcze przede mną – mówił z przymrużeniem oka Bartosz Nowak.
Arena Katowice rozbłysła dla widzów
Po ostatnim gwizdku sędziego wydarzenie związane z otwarciem Areny Katowice jednak jeszcze się nie skończyło. Organizatorzy przygotowali specjalne show z wykorzystaniem: świateł, laserów, fajerwerków. Był też koncert skrzypaczek i wiolonczelistek. Wszystko robiło wrażenie.
Naturalnie przy okazji tak dużego wydarzenia, jakim było otwarcie nowego stadionu, nie zabrakło kilku niedociągnięć. Między innymi na trybunie prasowej nie było przy kilku miejscach dostępu do prądu. Zasięg w telefonach też nie powalał na kolana, podobnie jak dostęp do internetu. Niemniej są to rzeczy, które można poprawić, więc martwić można się, jeśli w kolejnych tygodniach to nie ulegnie poprawie.
To, co rzucało się również w oczy, to brak ruchomego tunelu, którym zwykle na polskich stadionach wychodzą zawodnicy obu ekip. Oczywiście w przypadku niedzielnego meczu, to nie przeszkadzało, bo rywalizowały ze sobą tak naprawdę drużyny, których kibice żyją w dobrych relacjach. Można jednak sobie wyobrazić, że na przykład przy okazji potyczki z wrogimi ekipami, kibice do rywali mogą odzywać się w nieparlamentarnych słowach, a może nawet rzucać w nich kubkami po napojach, co już niejednokrotnie można było doświadczyć. W związku z tym warto zabezpieczyć się na tego typu ewentualność.
Ogólnie wydarzenie z otwarciem nowej areny można uznać za udane. Były emocje, były gole i bardzo fajna oprawa kibicowska. Kolejny nowy stadion w Polce został otwarty i pozostaje wierzyć, że będzie przynajmniej w 3/4 zapełniany. Oby nie skończyło się tak, że dobiegnie końca efekt wow i frekwencja będzie przypominać tę z obiektu przy ulicy Bukowej, gdy na trybunach pojawiała się zwykle grupa wiernych dwóch-trzech tysięcy kibiców, którzy zawsze byli z drużyną. Na dobre i na złe. To jednak pesymistyczny scenariusz, którego na dzisiaj nikt w klubie nie przewiduje. Słusznie.
Czytaj także: Dawid Drachal o drodze do wielkości bez kompromisów. “Musiałem się usamodzielnić w wieku 14 lat” [WYWIAD]
Arena Katowice stanie się piłkarską dumą Śląska?
9+ Votes
Komentarze