Legia Warszawa – Śląsk Wrocław, czyli z dużej chmury mały deszcz
Legia Warszawa w rywalizacji ze Śląskiem Wrocław zamierzała wykonać krok w kierunku namieszanie w czołówce ligowej tabeli. WKS natomiast miała nadzieję, że po przegranej z Górnikiem Zabrze wróci na zwycięskie tory. To mogło zwiastować interesujące na arenie przy ulicy Łazienkowskiej.
Na pierwszą godną uwagi sytuacje w rywalizacji trzeba było czekać aż do 35 minuty. Wówczas szansę na gola miał Juergen Elitim. Kolumbijczyk otrzymał podanie od Marca Guala, po czym oddał strzał,. Próba była jednak niecelna. Zkolei w 40. minucie były piłkarz Jagiellonii Białystok sam spróbował swoich sił, ale z bardzo podobnym efektem. Jednocześnie do przerwy było 0:0.
Pech Elitima
Po zmianie stron w 48. minucie kolejny raz swojego szczęścia szukał Elitim. Tym razem na drodze zawodnika do szczęścia stanęła poprzeczka i goście mogli odetchnąć z ulgą. W kolejnych fragmentach rywalizacji swoje szanse miał jeszcze Bartosz Kapustka, ale i po jego próbie wynik nie uległ zmianie.
Finalnie spotkanie z udziałem Legii i Śląska zakończyło się podziałem punktów, z którego tak naprawdę żadna z ekip nie mogła być zadowolona. Chociaż wrocławianie udali się do Warszawy, aby przede wszystkim nie przegrać. Legioniści w następnej kolejce zmierzą się ze Stalą Mielec, a WKS zagra z Ruchem Chorzów.
Legia Warszawa – Śląsk Wrocław 0:0
Komentarze