Rollercoaster w Łodzi! Ścisła ligowa czołówka nie zawiodła [WIDEO]

Widzew Łódź - Pogoń Szczecin
Obserwuj nas w
fot. PressFocus Na zdjęciu: Widzew Łódź - Pogoń Szczecin

Widzew Łódź w drugiem sobotnim meczu 18. kolejki PKO Ekstraklasy przegrał zremisował na swoim stadionie z Pogonią Szczecin (2:3). Ekipa Janusza Niedźwiedzia trzy razy odrabiała straty.

  • Kapitalne spotkanie dobyło się w sobotni wieczór w Łodzi
  • W rywalizacji z udziałem Widzewa i Pogoni padło sześć goli
  • Gospodarze punkt uratowali w doliczonym czasie gry

Widzew – Pogoń: pasjonujący mecz

Widzew Łódź po rywalizacji z Pogonią Szczecin chciał utrzymać miejsce na podium. Podopieczni Janusza Niedźwiedzia wierzyli jednocześnie w atut gry na własnym stadionie, gdzie kibice wypełnili wszystkie możliwe miejsca na trybunach. Portowcy mieli natomiast zamiar wykorzystać potknięcie Rakowa Częstochowa, chcąc zmniejszyć stratę do lidera rozgrywek.

W pierwszej odsłonie byliśmy świadkami meczu, w którym przewagę mieli goście. Łodzianie nie oddali nawet jednego celnego strzału. Tymczasem Pogoń miała dwa tego typu uderzenia, a po jednym z nich bramkę zdobył Kamil Grosicki. Kadrowicz strzelił jednocześnie swojego ósmego gola w sezonie.

Fani gospodarzy na trafienie wyrównujące musieli czekać do 67 minuty. Efektowną bramkę po uderzeniu głową zdobył wówczas Bartłomiej Pawłowski. Piłkarz Widzewa wykorzystał zagranie z głębi pola i celnym strzałem zmusił do kapitulacji golkipera rywali. 30-latek strzelił szóstego gola w sezonie.

Ekipa z Łodzi remisowego wyniki nie utrzymała długo. Kwadrans przed końce podstawowego czasu gry na listę strzelców wpisał się Sebastian Kowalczyk, wykorzystując fatalny błąd Mateusza Żyry. Pawłowski jednak kolejny raz zagrał na nosie rywali w 79. minucie. Tym razem wystąpił w roli asystenta, wykładając piłkę jak na tacy Ernestowi Terpilowskiemu, a 21-latek bez problemu skierował piłkę do siatki.

W samej końcówce Luka Zahović wyprowadził po raz kolejny Pogoń na prowadzenie. Słoweniec popisał się strzałem fałszem. W doliczonym czasie gry sędzia podyktował natomiast rzut karny dla gospodarzy po dotknięciu piłki ręką przez Benedikta Zecha. Wykorzystał go na pewniaka Martin Kreuzriegler i spotkanie zakończyło się podziałem punktów. W następnej kolejce łodzianie zmierzą się u siebie z Jagiellonią Białystok, a Portowców czeka starcie na swojej arenie ze Śląskiem Wrocław.

Komentarze