- ŁKS Łódź w tym sezonie prawdopodobnie do końca będzie walczył o ligowy byt
- Po powrocie do elity drużyna ma wiele problemów
- Jednym z nich miał być szkoleniowiec, który został już zwolniony
Trudne decyzje
ŁKS po powrocie do PKO Ekstraklasy miał jeden cel – nie powtórzyć tego, co wydarzyło się kilka lat temu. Wówczas beniaminek po jednym sezonie pożegnał się z elitą i wrócił do Fortuna 1. ligi. Tym razem, choć trenerem znów był Kazimierz Moskal miało być inaczej. Jednak po pierwszych tygodniach rozgrywek wiele wskazuje, że scenariusz może się powtórzyć. Teraz decyzję o zmianie szkoleniowca argumentuje Janusz Dziedzic, dyrektor sportowy ŁKS-u.
– Myślę, że wszyscy jesteśmy świadomi, że spotkaliśmy się tutaj w momencie, kiedy ŁKS nie jest na szczycie tabeli tylko w momencie, kiedy jest problem. W związku z ty trzeba było podjąć czasem trudne, ale radykalne decyzje. Najistotniejsze jest tutaj dobro klubu, a biorąc pod uwagę poprzednie mecze i fakt, że w ostatnich sześciu spotkaniach zdobyliśmy tylko punkt musieliśmy się zdecydować na trudne rozwiązanie – mówi dyrektor w rozmowie z portalem “Łódzki Sport”.
– Niektórzy twierdzą, że nasz zespół jest słaby. Chciałbym ich zapytać: czy słaby zespół byłby w stanie wygrać z Pogonią albo pojechać na stadion Rakowa i w wielu fragmentach spotkania być lepszym? Nie zgadzam się z tym, że ta drużyna jest słaba – dodał.
Czytaj więcej: Warta Poznań testuje napastnika. To były reprezentant Węgier
Komentarze