Danijel Ljuboja dla Goal.pl: o grze w Legii mogę powiedzieć tylko jedno

Choć Danijel Ljuboja nie gra w Legii od kilku lat, to w sercach warszawskich kibiców pozostanie na zawsze. Serb mieszka obecnie we Francji, a niektórzy fani klubu z Ł3 widzieliby go w roli dyrektora sportowego Legii. Goal.pl zapytał Serba, czy byłby zainteresowany taką opcją.

Danijel Ljuboja
Obserwuj nas w
Associated Press/Alamy Na zdjęciu: Danijel Ljuboja
  • Danijel Ljuboja opowiada w rozmowie z Goal.pl o swoich szczególnych relacjach z fanami z Ł3
  • Serb przyznaje, że Maciej Skorża był jednym z najlepszych trenerów z jakimi pracował
  • Były gracz PSG odpowiada na pytanie, co by było, gdyby dostał propozycję pracy w Legii

Danijel Ljuboja to jedno z najgłośniejszych nazwisk, które trafiły kiedykolwiek do polskiej Ekstraklasy. Mało który piłkarz ma w swoim CV choćby grę w PSG, a właśnie między innymi tam grał “Ljubo” przed przyjściem na Ł3. W Legii był gwiazdą (78 spotkań, 30 goli i 13 asyst), spędził tu bardzo udane dwa sezony, a bramki jakie zdobywał do dziś pozostają w pamięci fanów.

Obecnie Ljuboja mieszka we Francji, ale od piłki nie odszedł. W rozmowie z Goal.pl opowiada o swoim obecnym życiu, wspomina też czas spędzony w Warszawie.

Legia? W 100 procentach spełniony

Jak byś określił swoje relacje z fanami Legii w czasach, gdy byłeś piłkarzem tego klubu?

Miałem super relacje z fanami. Przekonywałem się o tym praktycznie na każdym kroku. Nie mówię tu tylko o momentach na stadionie, ale i o sytuacjach na ulicy. Często ludzie podchodzili, prosili o autografy, wspólne zdjęcia. To było bardzo fajne, widać, że byłem dla nich ważnym piłkarzem. Oczywiście, ze swojej strony starałem się to odwzajemnić i myślę, że to mi się udało. Strzelałem bramki, zdobywaliśmy tytuły. To były dwa bardzo dobre lata w Legii i gra dla jednych z najlepszych kibiców na świecie. Mistrzostwo Polski, puchary Polski, gra w europejskich pucharach…

No właśnie. Ten czas w Legii to było takie spełnienie się w stu procentach, czy czegoś jednak do pełni szczęścia zabrakło?

Myślę, że to było sto procent. Najpierw chcę jeszcze podziękować Markowi Jóźwiakowi, bo to on jako dyrektor sportowy mnie do Legii sprowadził. Dziękuję jeszcze raz. Wielkie słowa uznania należą się też Maciejowi Skorży. To jeden z najlepszych trenerów z jakimi pracowałem. Wiesz… Trafiając do Legii miałem 33 lata, czasem zdrowie już szwankowało. Był taki okres, że miałem kłopoty z przywodzicielami. Trener był tego świadomy, więc czasem w trakcie tygodnia mnie oszczędzał. A ja mu się za to odwdzięczałem w weekendy, strzelając gole. Komunikacja też była super, bo Rafał Janas, asystent Skorży, doskonale zna francuski. Wszystko więc dobrze współgrało, a efekty na boisku też były.

Oglądaj skróty meczów Betclic 1 Ligi

Potem jeszcze zagrałeś w Lens i zakończyłeś karierę. Teraz doradzasz piłkarzom, tak?

Tak. Tak to można ująć. Nie jestem agentem, raczej właśnie takim doradcą. Wielu agentów nie było piłkarzami, a ja byłem, więc wiem jak piłkarski świat funkcjonuje, znam go od środka. Takie wskazówki młodym graczom się przydają. A ja się cieszę, że mogę je przekazywać.

Ma ułożone życie we Francji, ale…

No to zmierzamy do najważnieszego momentu rozmowy: niektórzy kibice Legii widzą cię na stanowisku dyrektora sportowego klubu. Co ty na to?

Szczerze mówiąc, to ciężko odpowiedzieć na goraco… Mam ułożone życie, tu we Francji… W sumie to miałem swego czasu kilka takich zapytań, właśnie coś w stylu, czy byłbym zainteresowany pracą w roli dyrektora sportowego. Tamte projekty mnie nie przekonywały. Natomiast… Nie mówię stanowcze “nie”. Wszystko zależy od tego jaki to klub, jakie są ambicje, możliwości…

Czyli, gdyby Legia zadzwoniła to…?

Przede wszystkim chcę podkreślić jedno: ja sie nigdzie sam nie proponowałem. Ale jeśli ktoś zadzwoni, to dlaczego nie? Zawsze można usiąść przy stole, porozmawiać…

A masz jakieś relacje z Dariuszem Mioduskim?

Oczywiście nie codziennie, ale mam. Spotkaliśmy się na przykład w Monako, na losowaniu europejskich pucharów. Zawsze gdy piszę do niego, to odpisuje.

Zatem nie ma żadnej złej energii, która wykluczałaby współpracę?

Nie, w żadnym wypadku. Wręcz przeciwnie! To osoba na bardzo wysokim poziomie. Mamy dobre relacje. Jak wspomniałem, nie za częste, ale dobre. Tak bym to określił.

Komentarze