- Cracovia pokonała u siebie Radomiaka Radom (3:0). Dla Pasów to pierwsze zwycięstwo od dwóch miesięcy
- Bramki zdobywali Michał Rakoczy, Virgil Ghita i Patryk Makuch
- W końcówce Takuto Oshima niefortunnie starł się z Francisco Ramosem, przez co doszło do poważnej kontuzji. Portugalczyka wywiozła z murawy karetka, a dziennikarze CANAL+ podejrzewają złamanie nogi piłkarza Radomiaka
Triumf Cracovii nad Radomiakiem; poważnie wyglądająca kontuzja Chico Ramosa
Początek spotkania w Krakowie był dość spokojny. A pierwsza groźna okazja Cracovii przyniosła gospodarzom trafienie. Gracze Radomiaka Radom wyrzucali z autu, co Pasy wykorzystały do wyprowadzenia szybkiej kontry. Takuto Oshima świetnie odnalazł Michała Rakoczego, który wygrał pojedynek siłowy z Damianem Jakubikiem, po czym silnym strzałem po krótkim słupku wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie.
Pasy prezentowały się lepiej od rywali, zwłaszcza w pierwszej połowie. Goście stworzyli zagrożenie tylko raz, a wydatnie pomógł im w tym Karol Niemczycki. Polak zaliczył bowiem pusty przelot po dośrodkowaniu z rzutu wolnego.
Po zmianie stron oglądaliśmy rwany mecz. Na boisku dominowały faule i rzuty wolne z bezpiecznych odległości. To, co najważniejsze miało miejsce w samej końcówce. Oshima walczył na wślizgu o piłkę z Francisco Ramosem. Jak pokazały powtórki, Japończyk nie próbował skrzywdzić rywala, ale doprowadził do jego poważnej kontuzji. Portugalczyk spędził na murawie kilka minut, po czym opuścił ją w karetce. Arbiter ostatecznie zdecydował się jednak cofnąć czerwoną kartkę, którą pierwotnie pokazał Oshimie.
Dla Radomiaka to była podwójna strata. Nie tylko Cracovia kończyła mecz w komplecie, ale goście byli osłabieni. Przed tym, jak Ramos doznał kontuzji, trener Lewandowski wykorzystał już bowiem komplet zmian. Pasy szybko wykorzystały przewagę. Tuż po wznowieniu gry wywalczyły rzut rożny, a po nim najlepiej zachował się Virgil Ghita. Belg trafił na 2:0.
Nie był to bynajmniej koniec popisów krakowian. Już w dziesiątej minucie czasu doliczonego jeden z gospodarzy huknął z dystansu, a Patryk Makuch doskoczył do futbolówki “wyplutej” przez Gabriela Kobylaka. Tym samym, wprowadzony z ławki 24-latek ustalił wynik.
Zawodnicy trenera Zielińskiego mają powód do świętowania. Przełamali się w lidze po sześciu kolejnych meczach bez zwycięstwa. Niestety, cieniem na tym zwycięstwie kładzie się poważna kontuzja Ramosa, który najprawdopodobniej nie pojawi się już na boiskach Ekstraklasy w tym sezonie.
Komentarze