Cztery gole Pasów w Krakowie
Cracovia w rundzie wiosennej kiepsko sprawuje się w lidze i jest zamieszana w walkę o utrzymanie. Prognostyk poprawy wyników pojawił się po sensacyjnym triumfie z Jagiellonią (3:1) w Białymstoku oraz bezbramkowym remisie z Lechem Poznań przy Bułgarskiej w poprzedniej kolejce. Tymczasem piłkarze Górnika Zabrza po kilku zwycięstwach włączyli się niespodziewanie do gry o mistrzostwo Polski.
Pasy od pierwszych chwil mocniej zaatakowała gości i to się szybko opłaciło. W 4. minucie Michał Rakoczy dośrodkował z rzutu rożnego wprost na głowę Patryka Makucha, a ten idealnie przymierzył. Dla napastnika to dopiero piąte trafienie w bieżącym sezonie. Makuch w 11. minucie miał idealną okazję, by podwyższyć wynik, lecz jego uderzenie odbiło się od słupka.
W 25. minucie murawę na noszach opuścił Szymon Czyż, który jak się wydawało, doznał poważnej kontuzji kolana. Trener Jan Urban w miejsce pomocnika zdecydował wpuścić doświadczonego Lukasa Podolskiego.
Chwilę przed przerwą było już 2:0 dla Cracovii. Ponownie Michał Rakoczy zacentrował z kornera, ale tym razem futbolówka trafiła w głowę Rafała Janickiego, który pechowo wpakował piłkę do własnej bramki.
Goście nie byli w stanie znaleźć sposobu na świetnie dysponowaną Cracovię. W 53. minucie Rakoczy dograł piłkę w pole karne, a Soichiro Kozuki nie zablokował tego podania i Otar Kakabadze z ostrego kąta strzelił na 3:0. Gospodarze nie zamierzali na tym wyniku poprzestawać. W 68. minucie do siatki trafił Kamil Glik, któremu asystował Karol Knap. W końcówce spotkania drugą żółtą kartkę obejrzał Lawrence Ennali i Górnicy kończyli rywalizację w osłabieniu. Tuż przed końcem regulaminowego czasu gry, fantastycznie uderzył Jani Atanasov i ostatecznie Pasy rozbiły zabrzan aż 5:0.
Podopieczni Jana Urbana w następnej kolejce spróbują odkupić winy ze Stalą Mielec przed własną publicznością. Natomiast krakowianie zmierzą się na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław.
Cracovia – Górnik Zabrze 5:0 (2:0)
1:0 Patryk Makuch 4′
2:0 Rafał Janicki 42′ (sam)
3:0 Otar Kakabadze 53′
4:0 Kamil Glik 68′
5:0 Jani Atanasov 85′
Komentarze